Gigantyczne bąble gazu rozciągają się na 3 lata świetlne. Kosmiczny Pająk zaskoczył nawet doświadczonych astronomów

Wśród milionów obiektów na niebie wciąż znajdują się takie, które mimo wieloletnich obserwacji skrywają przed nami swoje prawdziwe oblicze. Jednym z nich jest Mgławica Czerwonego Pająka, czyli obiekt znany astronomom od ponad wieku, który dopiero teraz odsłania przed nami swoje sekrety. Dzięki Kosmicznemu Teleskopowi Jamesa Webba możemy zajrzeć tam, gdzie wcześniej nasz wzrok nie sięgał. Zaawansowana technologia pozwala dostrzec detale, które przez dziesięciolecia ukrywały się w mrokach przestrzeni kosmicznej. Poczynione postępy pozwalają lepiej zrozumieć to, jak kończą swój żywot gwiazdy podobne do Słońca.
...

Nowe spojrzenie w podczerwieni ujawnia ukryte detale Mgławicy Czerwonego Pająka

Kamera NIRCam zamontowana na teleskopie Webba otworzyła przed nami zupełnie nowy wymiar obserwacji. Podczas gdy wcześniejsze zdjęcia z Hubble’a pokazywały centralną gwiazdę jako niewyraźny, niebieski punkt, najnowsze ujęcia prezentują ją w ciepłych, czerwonych barwach, otoczoną przez wcześniej niewidoczną otoczkę gorącego pyłu. To pokazuje, jak bardzo nasze postrzeganie zależy od wykorzystywanych technologii. Mgławica NGC 6537 znajduje się około 12 420 lat świetlnych od Ziemi i ma promień wynoszący 3,6 roku świetlnego. Jej charakterystyczny kształt, przypominający pająka z rozpostartymi odnóżami, to efekt złożonych procesów zachodzących u kresu życia gwiazdy. Odkryta w 1882 roku przez Edwarda Charlesa Pickeringa, wciąż potrafi zaskakiwać nawet doświadczonych astronomów.

Czytaj też: Gigantyczny rozbłysk w odległej galaktyce. Astronomowie obserwują kosmiczny spektakl trwający od 2018 roku

Jedna z najbardziej intrygujących hipotez dotyczących nietypowego kształtu mgławicy sugeruje obecność niewidocznej gwiazdy towarzyszącej. Wąskie przewężenie w centrum oraz rozległe wypływy materii przypominają inne układy podwójne, jak chociażby obserwowaną niedawno przez Webba Mgławicę Motyl. Obecność drugiego składnika wyjaśniałaby, dlaczego mgławica przybrała formę klepsydry. Proces powstawania mgławic planetarnych to ostatni etap w życiu gwiazd podobnych do Słońca. Gdy taki obiekt wyczerpie zapasy paliwa jądrowego, najpierw rozszerza się do rozmiarów czerwonego olbrzyma, by następnie odrzucić zewnętrzne warstwy. Odsłonięte jądro emituje intensywne promieniowanie ultrafioletowe, które powoduje świecenie otaczającej materii.

Bąbelkowe struktury i dynamiczne procesy

Najbardziej zaskakującym elementem ujawnionym przez nowe obserwacje są rozległe płaty tworzące charakterystyczne “nogi” pająka. Okazało się, iż to zamknięte, bąbelkowe struktury rozciągające się na około trzy lata świetlne każda. Światło emitowane przez cząsteczki wodoru molekularnego pozwala śledzić te gigantyczne pęcherze gazu, formowane przez tysiące lat. W centralnych rejonach mgławicy dzieje się coś jeszcze bardziej dynamicznego. Wydłużony, fioletowy kształt przypominający literę “S” to ślad pozostawiony przez zjonizowane atomy żelaza. Ta niezwykła struktura pokazuje miejsce, gdzie szybki strumień gazu wydostający się z okolic centralnej gwiazdy zderzył się z materią odrzuconą wcześniej. Takie kolizje nieustannie rzeźbią falującą, nieregularną strukturę całej mgławicy.

Czytaj też: Kometa 3I/ATLAS okazała się gościem z głębi galaktyki. NASA pokazała niezwykłe zdjęcia kosmicznego wędrowca

Odkrycia dokonane dzięki teleskopowi Webba dostarczają nie tylko spektakularnych obrazów, lecz przede wszystkim głębszego zrozumienia dynamiki i ewolucji mgławic planetarnych. Każda z nich stanowi unikalne laboratorium, w którym możemy obserwować procesy towarzyszące śmierci gwiazd – te same, które za kilka miliardów lat czekają nasze Słońce.