Aplikacja Sora jest już dostępna do pobrania w Sklepie Google Play, co oznacza, że magiczny świat tworzenia wideo na podstawie tekstu otwiera się na zupełnie nową publiczność. Co więcej, w wybranych regionach OpenAI wprowadziło dodatkowe ułatwienie: brak konieczności posiadania kodu zaproszenia.
Sora podbija nowe rynki
Niestety, radość z premiery nie dotrze tak szybko do wszystkich. Aplikacja Sora na Androida pojawiła się w sklepie Google Play, ale jej zasięg geograficzny pozostaje ograniczony. Na liście szczęśliwców znalazły się Stany Zjednoczone, Kanada, Korea Południowa, Japonia, Tajwan, Wietnam i Tajlandia. Europa, podobnie jak przy okazji premiery na iOS, została pominięta. Co ciekawe, mieszkańcy USA, Kanady, Korei i Japonii otrzymali dodatkowy przywilej – mogą korzystać z aplikacji bez konieczności posiadania kodu zaproszenia. To spore ułatwienie w porównaniu z początkowym okresem na iOS, gdzie każdy użytkownik musiał czekać na specjalne zaproszenie.
Dla pozostałych regionów objętych premierą nadal obowiązuje system zaproszeniowy. Brak informacji o planach rozszerzenia bezpośredniego dostępu na kolejne kraje może nieco niepokoić. Europejski brak prawdopodobnie wynika z bardziej restrykcyjnych regulacji dotyczących sztucznej inteligencji, co pokazuje, że nawet tak zaawansowane technologicznie firmy muszą się liczyć z lokalnymi uwarunkowaniami prawnymi.
Czytaj też: Apple porzuca własne plany dla Siri. Gigant z Cupertino sięga po technologię konkurencji
Co potrafi Sora?
Podstawą działania aplikacji jest silnik Sora 2, który potrafi generować wysokiej jakości materiały wideo na podstawie prostych opisów tekstowych. Tworzenie filmów z opisów słownych lub istniejących obrazów daje użytkownikom sporą swobodę twórczą. To właśnie ta elastyczność wyróżnia Sora na tle innych rozwiązań dostępnych na rynku. Platforma oferuje także rozbudowane funkcje społecznościowe. Użytkownicy mogą współpracować nad projektami, modyfikować stworzenia innych osób oraz dzielić się swoimi dziełami w ramach wbudowanej społeczności. Dostępność różnych stylów wideo pozwala na dostosowanie finalnego efektu do konkretnych potrzeb twórczych.
Warto podkreślić, że mobilna edycja zachowuje wszystkie kluczowe funkcje znane z wersji webowej. Dla twórców preferujących pracę w ruchu to istotna informacja – nie muszą już sięgać po komputer, by skorzystać z pełni możliwości narzędzia.
OpenAI nie ma łatwego zadania w dynamicznie rozwijającym się segmencie generowania wideo
Google pracuje nad swoim rozwiązaniem Veo 3.1, a Meta rozwija platformę Vibes. Ten wyścig technologiczny może przynieść korzyści użytkownikom w postaci szybszego rozwoju funkcjonalności i niższych cen. Wejście Sora na Androida ma szczególne znaczenie dla całego ekosystemu tworzenia treści. Biorąc pod uwagę dominację tego systemu operacyjnego na globalnym rynku mobilnym, zwłaszcza poza Stanami Zjednoczonymi, decyzja OpenAI może znacząco poszerzyć grono twórców wykorzystujących sztuczną inteligencję w swojej pracy.
Czytaj też: Android bezpieczniejszy od iOS? Najnowszy raport zaskakuje
Pytanie o europejską premierę wciąż pozostaje bez odpowiedzi. Użytkownicy z naszego kontynentu muszą albo czekać na oficjalne ogłoszenie, albo szukać alternatywnych rozwiązań. Patrząc na tempo rozwoju konkurencyjnych platform, może się okazać, że czekanie nie będzie najlepszą strategią.
Jedno jest pewne, wejście apki na Androida z pewnością przyczyni się do zwiększenia liczby generowanych przez AI filmów w sieci. To kwestia, która budzi skrajne emocje: jedni widzą w tym rewolucję w edukacji i rozrywce, inni obawiają się zalewu treści, co rodzi pytania o autentyczność i dezinformację. Niezależnie od obaw, trend jest jasny: sztuczna inteligencja w wideo przyspiesza, tak samo, jak walka o prym w tworzeniu mobilnych treści AI.