
OnePlus 15 – parametry
| Parametr | Wartość |
|---|---|
| Procesor | Qualcomm SM8850-AC Snapdragon 8 Elite Gen 5 (2×4,6 GHz Oryon V3 Phoenix L + 6×3,62 GHz Oryon V3 Phoenix M, 3 nm) |
| GPU | Adreno 840 |
| Ekran | 6,78″, 1272 × 2772 px, 20:9, 450 ppi, LTPO AMOLED, 10-bit, Dolby Vision, HDR10+, HDR Vivid 1-120 Hz + 165 Hz, 800 nit typowa, 1800 w trybie wysokiej jasności, 3300 nit szczytowa HDR, Gorilla Glass Victus 2 |
| Pamięć RAM | 12 / 16 GB LPDDR5X |
| Pamięć Flash | 256 / 512 / 1024 GB UFS 4.1 |
| Aparat główny | – 50 Mpix, f/1.8, 24 mm (szerokokątny), 84°, 1/1,56”, wielokierunkowy PDAF, OIS – 50 Mpix, f/2.8, 80 mm (peryskop tele), 30°, 1/2,76”, PDAF, OIS – 50 Mpix, f/2, 16 mm (ultraszerokokątny), 116°, 1/2,88”, PDAF Ultra HDR, AF laserowy, czujnik widma i migotania |
| Aparat przedni | – 32 Mpix, f/2.4, 21 mm, 1/2,74″, AF |
| Audio | stereo, BT (SBC, AAC, LDAC, AptX HD, LHDC 5) |
| Łączność | 5G, LTE+ HSPA, (nano+eSIM lub 2×nano), Wi-Fi 7 trójzakresowe, Bluetooth 6, NFC, USB-C 3.2 |
| Lokalizacja | A-GPS, GLONASS, GALILEO, BDS, QZSS, NavIC |
| Akumulator | Si-C 7300 mAh, szybkie ładowanie 120 W UFCS, 55 W PPS, 36 W PD 3.0, bezprzewodowe 50 W, bezprzewodowe zwrotne 10 W, praca na zasilaniu bez ładowania, przewodowe ładowanie zwrotne 5W |
| Waga | 211 g |
| Rozmiary | 161,4 × 76,7 × 8,1 mm |
| Certyfikaty | IP68/IP69K (odporność na strugi pod wysokim ciśnieniem, zanurzenie do 2 m na 30 minut) |
| System operacyjny | Oxygen OS 16 / Android 16 |
| Cena | 16/256 GB – 3999 zł 16/512 GB – 4699 zł |
Wzornictwo i konstrukcja – ciemność widzę, widzę ciemność
Testowy egzemplarz OnePlus 15 otrzymałem w kolorze zwanym Infinite Black, czyli po prostu czarnym. Wykończenie urządzenia jest matowe – zarówno w przypadku aluminiowej ramki oraz wyspy aparatów, jak i tylnego panelu wykonanego ze szkła, pokrytego materiałem ceramicznym w procesie zwanym Micro Oxidation Arc – skuszony paroma demonstracjami zaatakowałem hartowaną końcówką śrubokrętu tylny panel, zostawiając na nim piękne rysy, które… zniknęły po przeciągnięciu po nich palcem. W rzeczywistości zatem zostawiłem nieco materiału z użytej końcówki, nie uszkadzając powłoki. Do tego tylny panel okazał się w zasadzie całkowicie odporny na odciski palców i kurz.

Rozkład elementów na ramce smartfonu jest mniej więcej standardowy dla Androida – po prawej znalazł się łączony przycisk głośności i wybudzania, na dole głośnik, port USB-C, mikrofon i tacka na karty SIM, na górze dioda IR do funkcji pilota, a na lewej żywcem skopiowany z iPhone’ów przycisk Plus, domyślnie aktywujący aplikację Mind Space. Jego rolę oczywiście można ustalić w ustawieniach.
Ostatnim elementem konstrukcyjnym jest wyspa aparatów – także nieco podobna do iPhone’ów Pro, ale zeszłorocznych. Tyle że wygląda lepiej, jest bowiem w większej części matowa jak reszta obudowy, a szkło ochronne znalazło się równo na poziomie reszty wyspy, nic tu zatem nie wystaje. Za szkłem znalazły się trzy obiektywy, dioda doświetlająca, laserowy dalmierz oraz prosty czujnik mierzący spektrum światła.

Zasadniczo jako recenzent bardzo nie lubię czarnych telefonów – są bowiem wyjątkowo uciążliwe (zwłaszcza w wersji z połyskiem), jeśli chodzi o robienie zdjęć do recenzji. Ale OnePlus 15 wygląda znakomicie, elegancko i stylowo, a do tego jest świetnie wykonany. Mimo częstego noszenia smartfonu w kieszeni nie złapał żadnej trwałej rysy przez okres testów, więc podejrzewam, że gdybym miał korzystać z niego dłużej, to także nie zdecydowałbym się na etui.
Czytaj też: Recenzja Google Pixel 10 Pro. Najlepszy Android dla iPhoniarza, teraz jeszcze bardziej
Wyświetlacz – komu przyda się 165 Hz?
OnePlus 15 wyposażony został w panel LTPO OLED o rozdzielczości 1272 × 2772 pikseli i jak łatwo zauważyć, jest to rozdzielczość niższa niż w poprzedniku (który miał 1440 × 3168 pikseli). Domyślnie zresztą smartfon dobiera rozdzielczość dynamicznie, w zależności od zawartości renderując obraz albo 1:1, albo jako 1080 × 2356 pikseli. Różnicy nie widać, a zawsze to jest trochę oszczędniej. Miłośnicy szanowania baterii za wszelką cenę mogą oczywiście włączyć obniżoną rozdzielczość na stałe.





OnePlus 15 za to zyskał na częstotliwości odświeżania, która maksymalnie teraz wynosi 165 Hz, ale… tylko w grach, a i to nie wszystkich. Poza grami panel będzie pracował w zakresie 1-120 Hz. Czy różnicę między 120 Hz a 165 Hz widać? Moim zdaniem nie, w każdym razie nie na tak małym ekranie. Czy warto kupić smartfon z tego powodu? Absolutnie nie. To jednak ukłon w stronę graczy, może oni mają inne zdanie.
Najwyższa jasność panelu wynosi teraz 3300 nit miejscowo, w przeglądarce zdjęć z aktywnym trybem ProXDR oraz 2200 nit dla większej powierzchni, także w tym samym trybie. Dla innych aplikacji jest to odpowiednio 800 nit w trybie ręcznym i 1800 nit w automatycznym HBM. Podsumowując – na jasność z pewnością nie będziemy narzekać.
Smartfon ma wsparcie Dolby Vision, HDR10+, HDR Vivid i obsługę 10 bit na kanał. W ustawieniach są trzy tryby kolorów ekranu – Standardowe, Naturalne i Jaskrawe i co ważne, wszystkie trzy obsługują zarządzanie kolorami, zapewniając poprawne wyświetlanie zdjęć. W ustawieniach nie zabrakło trybu ochrony wzroku i trybu „odcienie adaptacyjne”, w którym temperatura barwowa wyświetlanej bieli dobierana jest do warunków otoczenia.

OnePlus 15 ma pełne wsparcie Widevine L1 i odpowiednią certyfikację – żaden z popularnych serwisów VOD nie ma problemów z wykorzystaniem pełni oferowanych przez ekran możliwości. Układ odczytu digitizera pracuje z częstotliwością 3200 Hz, gwarantując doskonałą responsywność dotyku.
Smarfon ma możliwość pracy z always on display i może to oznaczać naprawdę „zawsze włączony” z przyciemniną tapetą Możliwości dostosowywania AoD są raczej standardowe – da się wybrać kilka predefiniowanych wariantów wyglądu, sposób prezentacji powiadomień.
Czytaj też: Test Pixel 10 Pro XL – już to wszystko gdzieś widziałem
Oprogramowanie – jest ładnie i bez złogów
OnePlus 15 zadebiutował z systemem OxygenOS 16, bazowanym na androidzie z tym samym numerem. Poprawki bezpieczeństwa i wersja Google Play datowane są na 1 października – not great, not terrible, choć w chwili, gdy to piszę, listopad się z wolna kończy i w przypadku smartfonu „jeszcze ciepłego po premierze”, wypadałoby jednak mieć system nieco bardziej świeży (i tak się stało, już po napisaniu tego rozdziału wjechała aktualizacja bezpieczeństwa z 1 listopada) Producent obiecuje 4 duże aktualizacje systemu i 6 lat poprawek bezpieczeństwa, nie ma zatem ryzyka, że nam się sprzęt zestarzeje moralnie.

System zaraz po uruchomieniu jest bardzo czysty i schludny, co było bardzo miłym zaskoczeniem – jestem przyzwyczajony niestety do tego, że w chińskich smartfonach straszy mnogość preinstalowanych aplikacji, które później muszę usuwać. Tu jedynym dodatkiem jest LinkedIn i Fitbit, nawet niektóre narzędzia OnePlusa takie jak AI Play Lab trzeba sobie dopiero zainstalować z Google Play.
Czysty system działa oczywiście błyskawicznie – przez dwa tygodnie testów nie znalazłem ani jednego powodu do narzekania w kwestii wydajności i płynności. Funkcje AI są opcjonalne – trzeba je dopiero włączyć i szanuję takie podejście do tematu. OnePlus AI zawiera Rejestrator AI, Pisanie AI, Tłumaczenie AI i AI Voice Scribe – ich użyteczność nie była dla mnie zbyt wielka. Ciekawym pomysłem jest Mind Space, domyślnie podpięty pod przycisk Plus, który po naciśnięciu wykonuje zrzut ekranu i zapisuje go w aplikacji wraz z analizą zawartości. Po dwóch tygodniach wciąż nie wiem, czy to lubię, czy nie, ale potencjał widzę w tym spory, zwłaszcza że pośród mnogości screenshotów można dzięki temu wyszukiwać informacje tekstowo, bez konieczności pamiętania, kiedy dany zrzut był zrobiony.

Czytaj też: Test Apple iPhone 17 Pro – zmiany duże, małe, przydatne i kontrowersyjne
Łączność – mam nowy rekord prędkości Wi-Fi
OnePlus 15 może korzystać do łączności ze światem z sieci 5G, LTE+, trójpasmowego Wi-Fi 7 (2,4 GHz, 5 GHz i 6 GHz) oraz jeszcze ciepłego Bluetooth 6. Obsługiwane są dwie karty SIM – tacka mieści dwie fizyczną kartę w rozmiarze nano, można też zdecydować się na wariant nano + eSIM. Do testów użyłem fizycznej karty Orange Flex, która automatycznie miała aktywowane VoLTE oraz ViLTE (połączenia wideo), a smartfon zasugerował także aktywację VoWi-Fi.
W zasięgu pasma C (3,6 GHz) po ostatnich modernizacjach transfery nierzadko przekraczały 600 Mbps – jak na razie chyba rekordowe wśród testowanych smartfonów, choć zapewne nie tyle wskazujące na rewelacyjne radio OnePlusa 15, co raczej na rozbudowę sieci.


Jeśli chodzi o Wi-Fi, OnePlus chwali się wyspecjalizowanym układem G2 obsługującym standard Wi-Fi 7. Moje domowe Wi-Fi to tylko standard 6E, smartfon zestawiał połączenie w paśmie 6 GHz z prędkością teoretyczną 2402 Mbps, natomiast wyniki należą z pewnością do najlepszych, jakie kiedykolwiek widziałem we współpracy z moim routerem, regularnie bowiem przekraczają 1,8 Gbps
Łączność bezprzewodową uzupełnia NFC współpracujący z portfelem Google oraz Bluetooth 6 z obsługą BLE, AptX HD i wysokoprzepływnych kodeków LDAC i LHDC 5.0. Ten ostatni pozwala na stratną, co prawda, ale wysokoprzepływną transmisję 24 bit / 192 kHz, co czyni smartfon idealnym narzędziem do streamingu audio z Apple Music.
Działanie lokalizacji satelitarnej także nie budzi wątpliwości – zarówno GPS, jak i GALILEO działają dwupasmowo, w moich okolicach nie ma raczej aktywnego zakłócania, więc nawigacje prowadzą szybko i jak po sznurku, a rejestrowane ślady są dokładne i nie mam do nich zastrzeżeń.
Wydajność – OnePlus 15 jak Maverick w Top Gun
OnePlus 15 otrzymał jeszcze gorący SoC Snapdragon 8 Elite Gen 5 na rdzeniach Oryon V3, z układem graficznym Adreno 840. Dostępne w handlu wersje to 12/256 GB i 16/512 GB, przy czym do testów otrzymałem ten bardziej rozbudowany wariant. Jest to kombinacja bardzo szybka – tak bardzo, że powoli traci sens przeprowadzanie szczegółowych benchmarków, mamy bowiem do czynienia już z tym rzędem wydajności, który do niedawna był właściwy raczej dla laptopów i desktopów i tylko odprowadzanie ciepła z najwydajniejszych smartfonów wciąż nie nadąża. OnePlus 15 i tu przynosi nowinkę w postaci chłodzenia 360° Cryo Velocity ze stalową komorą parową, warstwą białego grafitu do odprowadzania ciepła przez tylny panel i izolacyjnym aerożelem chroniącym wyświetlacz przed nagrzewaniem.











- Geekbench 6 Single Core: 3572 pkt
- Geekbench 6 Multi Core: 10442 pkt
- Geekbench 6 GPU OpenCL: 24183 pkt
- Geekbench 6 GPU Vulcan: 28237 pkt
- Geekbench AI CPU: test nieukończony
- Geekbench AI GPU: 2877 / 4498 / 3727 pkt
- Geekbench AI NNAPI: 527 / 509 / 1267 pkt
- Geekbench AI QNN: brak obsługi
- Wild Life Extreme Stress Test: 6659 / 3596 pkt, stabilność 54%
- Solar Bay: 12205 pkt
- Solar Bay Extreme: 1158 pkt
- Steel Nomad Light: 2678 pkt
- PCMark Work 3.0: 15617 pkt
Wyniki benchmarków są jednoznaczne – mamy tu wydajność w paru miejscach wyższą, niż oferuje Snapdragon X Elite napędzający Surface Laptop 7 i zaczynającą się zbliżać do MacBooka Air. Na tym poziomie mocy analizowanie benchmarków traci powoli wszelki sens, chyba że potrzebujemy nie smartfona, ale konsoli do grania. A wyniki GPU są pod tym względem bardzo zachęcające i wziąwszy pod uwagę silnik wyświetlania z odświeżaniem 165 Hz właśnie dla gier, widać wyraźnie na kogo pozycjonowany jest OnePlus 15. Dość słabo wypada OnePlus 15 w testach AI – brak tu obsługi API ANN, w NNAPI wyniki są takie sobie i jedynie GPU ratuje tu trochę sytuację.

Testy obciążeniowe wskazują, że usuwanie ciepła, choć całkiem sprawne, wciąż jest niewystarczające. W teście Wild Life Extreme Stress Test wyniki spadają powoli, ale konsekwentnie, w najsłabszym przebiegu osiągając zaledwie 54% wyniku maksymalnego, przy czym temperatura obudowy mierzona z tyłu obok wyspy aparatów sięgała 50°C.
- szybkość ciągłego zapisu danych: 1,24 GB/s,
- szybkość ciągłego odczytu danych: 956,97 MB/s,
- szybkość losowego zapisu danych: 115,45 MB/s,
- szybkość losowego odczytu danych: 49,37 MB/s
- kopiowanie pamięci: 20,60 GB/s
Wydajny procesor wymaga odpowiedniej pamięci, by mógł dobrze pracować. OnePlus nie oszczędził na układach flash więc i pamięć jest bardzo szybka. Jak podsumować całościowo benchmarki? Krótko: mamy tu topową wydajność, w połączeniu z lekko pracującym systemem. Trudno wyobrazić sobie lepszą kombinację.
Dźwięk
OnePlus 15 został wyposażony w dość przyzwoite głośniki stereo, zrealizowane raczej typowo – za jeden kanał odpowiada schowany maskownicą głośnik na dolnej ramce, w położeniu poziomym skierowany w bok, za drugi głośnik przedni, służący przede wszystkim do rozmów, tutaj dodatkowo wyposażony w boczne wyjście, przekierowujące część dźwięków w bok i równoważąc nieco dźwięk.
Brzmienie jest niezłe, średnie tony nie zalewają wszystkiego, wysokie są dość poprawne, ale bas jest w zasadzie niezauważalny. Jest to zatem zestaw typowy dla średniej-wyższej półki, ale nie dla flagowców z najwyższej. Poprawiacze dźwięku działają tylko ze słuchawkami, zabrakło też wsparcia Dolby ATMOS – jego brak bardzo zubaża reprodukcję dźwięku i efekty w filmach.

OnePlus 15 z kolei dobrze sobie radzi ze słuchawkami Bluetooth. Poza standardowymi kodekami SBC i AAC system obsługuje aptX HD, będący standardem minimum dla dźwięku wysokiej jakości LDAC z obsługą strumieni 24 bit / 96 kHz przy bitrate ~900 kbps i LHDC 5.0, który, mimo że jest kodekiem stratnym, pozwala na obsługę dźwięku Hi-Res 24 bit / 192 kHz. Z odpowiednimi słuchawkami jakość dźwięku jest znakomita.
Czas pracy
OnePlus 15 wyposażony został w dwukomorową krzemowo-węglową baterię o łącznej pojemności 7300 mAh. W połączeniu z dość oszczędnym (w każdym razie w normalnym użytkowaniu) SoC pozwala to poważnie myśleć o 3-4 dniach normalnego (a nie oszczędnego) użytkowania – dwa osiąga się w zasadzie zawsze. Pod wysokim obciążeniem bateria znika znacznie szybciej, ale mimo to zupełnie realne jest granie w wymagającą grę przez kilka godzin bez rozglądania się za gniazdkiem.

A skoro o gniazdku mowa, telefon obsługuje szybkie ładowanie SuperVOOC 120 W, ale ładowarki NIE MA w zestawie. I nie ma jej także w moim posiadaniu, stąd nie powiem wam, ile trwa ładowanie pustej baterii – producent podaje, że około 39 minut, ale mam na to tylko ich słowo. Ładowarka Power Delivery z funkcją PPS pozwoliła na ładowanie z mocą 45 W w szczycie. OnePlus 15 można też ładować bezprzewodowo – własnościową ładowarką z mocą do 50 W, mój Belkin zgodny z MagSafe 25 W / Qi 2.2 25 W pozwolił jednak wyłącznie na najbardziej podstawowe 7,5 W.
W ustawieniach znajdziemy sporo funkcji związanych z żywotnością baterii – można wyłączyć superszybkie ładowanie, włączyć inteligentne ładowanie, spowalniające proces tak, by 100 % osiągnąć w czasie kiedy zwykle odpinamy telefon, można też włączyć limit ładowania na poziomie ustalonym między 80% a 100%. OnePlus 15 obsługuje także ładowanie zwrotne o mocy 10 W.
Biometria
Zabezpieczenia biometryczne OnePlus 15 to wysokiej klasy ultradźwiękowy skaner linii papilarnych – działa błyskawicznie i niemal bezbłędnie, a do tego ma wyjątkowo proste konfigurowanie. Aktywne pole skanera jest położone wysoko i idealnie pasuje do mojej dłoni.
Drugą metodą autoryzacji jest rozpoznawanie twarzy. Jest to skan 2D z przedniego aparatu bez dodatkowych zabezpieczeń sprzętowych, zatem z jego pomocą nie odblokujemy np. aplikacji bankowych czy nie autoryzujemy płatności. Jednak też nie wpuszcza każdego, jak leci – nie udało mi się oszukać skanera zdjęciem. Przy braku światła OnePlus może wspomóc się światłem wyświetlacza, jeśli uaktywnimy stosowną opcję w ustawieniach. I działa to całkiem skutecznie.

Fotografia
Jeśli chodzi o aparaty fotograficzne, OnePlus w tym roku wykonał ruch mocno nieoczekiwany, pogarszając specyfikację 15 w stosunku do 13. Zachowano wprawdzie układ 3×50 Mpix, ale wszystkie matryce mają mniejsze rozmiary, a obiektywy, z wyjątkiem obiektywu ultraszerokokątnego, dodatkowo mają mniejszą jasność. OnePlus zrezygnował w tym roku także ze współpracy z Hasselbladem, zamiast tego stawiając na własny silnik przetwarzania obrazu DetailMax Engine. Jedną z jego cech jest zdolność do robienia zdjęć w podwyższonej rozdzielczości 26 Mpix, jeśli pozwala na to wybrany poziom zbliżenia.
Skąd jednak to osłabienie? Otóż być może mało kto wie, ale OnePlus jest spółką zależną od Oppo, a samo Oppo należy do koncernu BBK Electronics, które jest także właścicielem marek Vivo i Realme. Gdyby OnePlus 15 posiadał aparaty z najwyższej półki, konkurowałby de facto z topowymi Vivo X300 Pro i Oppo Find X9. Żeby tego uniknąć, firma ukierunkowała OnePlus na czas pracy na baterii i wydajność w grach, osłabiając nieco aparaty i przy okazji utrzymując rozsądną cenę urządzenia.

Podsumowując, w OnePlus 15 z tyłu mamy 3 aparaty, wsparte czujnikiem spektroskopowym, dla lepszego balansu bieli i laserowym AF.
– 50 Mpix, f/1.8, 24 mm (szerokokątny), 84°, Sony IMX 906, 1/1,56”, wielokierunkowy PDAF, OIS
– 50 Mpix, f/2.8, 80 mm (peryskop tele), 30°, ISOCELL JN5, 1/2,76”, PDAF, OIS
– 50 Mpix, f/2, 16 mm (ultraszerokokątny), 116°, OmniVision OV50D, 1/2,88”, PDAF
Ultra HDR, AF laserowy, czujnik widma i migotania
Z przodu do selfie mamy aparat znany już z poprzednika.
– 32 Mpix, f/2.4, 21 mm, 1/2,74″, AF

























Jakość zdjęć zależy mocno od użytego obiektywu. Na ultraszerokim kącie zbytnio polegać nie warto – zdjęcia są wprawdzie akceptowalne, ale nie zachwycają szczegółowością. Zarówno aparat szerokokątny, jak i teleobiektyw radzą sobie lepiej i to zarówno na zbliżeniu optycznym, jak i cyfrowym, ale jakość obrazu i szczegółowość są bliższe (i nie jest to zaskoczenie) raczej średniej półce, niż czołówce. Kolorystyka i balans bieli różnią się nieco między aparatami. Razi też agresywny HDR w kontrastowych kadrach, choć na plus przemawia, że można go łatwo wyłączyć. Ogólnie rzecz biorąc, OnePlus 15 daje jednak radę, o ile nie popełnimy błędu i nie zaczniemy oglądać tych zdjęć w zbliżeniu na ekranie 32 cale.

























W nocy aparaty niestety spisują się tak sobie, a efekt zależy od ilości dostępnego światła. Aparat UWA zasadniczo jest słaby, produkuje obraz mało szczegółowy i z licznymi artefaktami. Aparat szerokokątny działa zupełnie nieźle, teleobiektyw trochę słabiej, ale wciąż ok. Zbliżeń cyfrowych lepiej jednak nie używać niezależnie od aparatu, choć ujęcia ze śniegiem w kadrze wypadły całkiem znośnie. Rzadko jednak będzie w nocy aż taki nadmiar światła.



Jakość działania trybu portretowego zależy mocno od tego, czy fotografuje się człowieka, czy coś innego. W przypadkui człowieka algorytm nieźle radzi sobie z odcięciem sylwetki od tła, nawet z włosami. W przypadku obiektów nieożywionych separacja nie jest najlepsza, a krawędzie są nadmiernie zmiękczone. Symulowany bokeh wygląda dość sztucznie niezależnie od fotografowanego obiektu i nie ma wiele wspólnego z prawdziwym efektem optycznym.



Zdjęcia makro nie są mocnym punktem OnePlus 15, ale nadają się do użytku. Warto jednak, by nie brakowało światła, w przeciwnym wypadku jest znaczna szansa, że obraz będzie nieostry.
Aparat ma także tryb master, w którym mamy większą kontrolę nad parametrami zdjęcia. Domyślnie HDR działa wtedy łagodniej, obraz jest mniej wyostrzony. Byłby to sztos, gdyby aparat był z fotograficznego top, ale tutaj jego użycie nie ma większego sensu. Podobnie niezbyt użyteczny jest tryb RAW, ma bowiem dość wysoki poziom szumów, z drugiej jednak strony pozwala na wydobycie szczegółów niewidocznych w plikach JPEG.


Podsumowanie
OnePlus naprawdę da się lubić – jest ładny, znakomicie wykonany, ma potężną baterię, której nic nie jest straszne, znakomity wyświetlacz, a do tego jest szybki jak Tom Cruise w Top Gun: Maverick i twardy, jak Tommy Lee Jones w Ściganym. Przy systemie niezagraconym zbędnymi aplikacjami ta czysta, żywa wydajność robi piorunujące wrażenie.
Jedynym słabszym punktem jest tu zestaw foto – o powodach wspominałem, dysproporcje w jakości między OnePlus 15 a takim Vivo X300 Pro są doskonale widoczne, ale… na dużym monitorze. Ekran smartfonu jednak wiele wybacza i tak oglądane zdjęcia mogą się podobać mimo różnic. A że cena za OnePluis 15 jest zupełnie nieflagowa (3999 zł za 12/256 GB i 4699 zł za 16/512 GB) to smartfon zasługuje na rekomendację.