
Przez lata na zdjęciach satelitarnych z Szanghaju dało się śledzić stopniową metamorfozę chińskiej marynarki wojennej. Kolejne sylwetki fregat, niszczycieli i lotniskowców pojawiały się przy nabrzeżach, by po kilku miesiącach cicho zniknąć na próby morskie. Tym razem jednak nasz wzrok zatrzymał się na jednostce, która wyłamuje się z dotychczasowego schematu. Ma dwie wyspy, pełnopokładową nadbudowę lotniczą i wyróżniający ją system startowy, którego dotąd nie widziano na żadnym okręcie desantowym.
Chiny bardzo chcą dronowca na służbie
Sichuan, pierwsza jednostka Typu 076, nie jest po prostu większą wersją znanych już chińskich okrętów Typu 075. Jest to konstrukcja zaprojektowana od początku jako hybryda desantowca i pływającej bazy dla bezzałogowców latających, która nie jest jedynie odległym marzeniem. W rzeczywistości ten okręt zbliża się wielkimi krokami na służbę, bo 28 listopada 2025 roku rozpoczął już swoje drugie próby morskie, opuszczając stocznię Hudong-Zhonghua.

Fakt, że kolejny test przeprowadzono w tak krótkim odstępie czasu od poprzedniego, wiele mówi o priorytetach Chin. Harmonogram sugeruje, że marynarka chce wprowadzić tę jednostkę do aktywnej służby już pod koniec 2026 roku. Stanowi to niezwykle krótki czas, biorąc pod uwagę skomplikowaną technologię, jaką niosą ze sobą okręty tej klasy. W praktyce bowiem Typ 076 ma nie tylko transportować żołnierzy i sprzęt na odległe wyspy, ale przede wszystkim budować nad morzem gęstą chmurę sensorów i uzbrojonych dronów, które będą zdolne sięgać daleko poza linię horyzontu.
Elektromagnetyczne katapulty napędzają nową koncepcję
Okręt, ze swoją dwuwyspową konstrukcją i pełnowymiarowym pokładem, jest wyraźnie większy i bardziej uniwersalny od starszych jednostek typu 075. Jednak tą prawdziwą rewolucją na pokładzie Sichuana jest zastosowanie elektromagnetycznego systemu katapultowego. To ta sama technologia, którą dysponuje najnowszy chiński lotniskowiec Fujian i która pozwala na dużo bardziej efektywne i częstsze starty maszyn latających w porównaniu do tradycyjnych pokładów ze skocznią.
Czytaj też: Enigma XXI wieku już istnieje. Chiny i Europa wdrażają technologię przyszłości

Tym razem kluczowe jednak jest również to, co jest katapultowane, bo okręt ten został zoptymalizowany pod kątem operowania bezzałogowymi statkami powietrznymi, a w tym bojowymi UCAV o obniżonej wykrywalności, takich jak model GJ-11. Zdolność do wystrzeliwania takich maszyn z pokładu okrętu o wyporności przekraczającej 40000 ton otwiera zupełnie nowe możliwości. Chodzi o precyzyjne uderzenia na duży dystans oraz rozpoznanie wspierające operacje desantowe.
Okręty Typu 076 mają pełnić podwójną funkcję. Będą zarówno mobilną platformą dla floty dronów, jak i narzędziem projekcji siły w potencjalnych operacjach zajmowania wysp. Ich celem będzie znaczące rozszerzenie zasięgu rozpoznania, powiększenie stref, w których można zapewnić wsparcie ogniowe, a do tego usprawnienie samej logistyki desantu amfibijnego.
Elektromagnetyczne katapulty na okrętach desantowych
Chiński wybór elektromagnetycznych katapult na okręcie desantowym to coś więcej niż efekt fascynacji nowinką techniczną. Zważywszy na potęgę drzemiącą w latających bezzałogowcach, jest to bardziej świadome postawienie na model działań, w którym centrum ciężkości przesuwa się z załogowych samolotów na systemy bezzałogowe. W odróżnieniu od klasycznych lotniskowców, które wymagają całej infrastruktury szkolenia i zabezpieczenia dla pilotów, Sichuan może relatywnie szybciej generować nowe zdolności, bazując na seryjnych dronach bojowych i rozpoznawczych, które można modernizować i wymieniać w rytmie podobnym do aktualizacji sprzętu elektronicznego, a nie floty załogowych myśliwców.
Czytaj też: Chiny pokazały Wing Loong X. To pierwszy dron, który stawi czoła największemu wyzwaniu wojny
Takie podejście idealnie wpisuje się w chińską wizję przyszłego pola walki, opartego na gęstej sieci sensorów i efektorów. Bezzałogowce startujące z pokładu Type 076 mogą nie tylko wykonywać uderzenia na cele lądowe czy okręty przeciwnika, ale także pełnić funkcję “oczów i uszu” dla innych jednostek floty, rakiet balistycznych czy artylerii rakietowej rozmieszczonej na lądzie. W praktyce oznacza to, że pojedynczy okręt może stać się ruchomym węzłem dużej, rozproszonej architektury rażenia, zdolnej do śledzenia i atakowania celów na ogromnym obszarze bez konieczności podchodzenia do nich na mały dystans.
Czytaj też: Mitologiczny Nezha zawitał na pokład lotniskowca. Chiny pokazują potęgę swojego nowego oka
Warto też zwrócić uwagę na klasyczną, czyli desantową stronę tej konstrukcji. Sichuan nie rezygnuje z dobrze znanego chińskiej flocie zestawu narzędzi. Ma bowiem pokład dokowy dla poduszkowców i barek desantowych, a więc może przerzucać wojska i ciężki sprzęt na nieumocnione wybrzeża. Dopiero połączenie tej funkcji z lotniczą “nadbudową” opartą na dronach i śmigłowcach daje pełny obraz jego potencjału. W scenariuszu kryzysu wokół Tajwanu jednostka taka może jednocześnie prowadzić rozpoznanie, osłaniać obszar desantu, prowadzić uderzenia wyprzedzające i fizycznie wysadzać wojska na brzegu.
Type 076 kluczowym okrętem chińskiej marynarki?
Type 076 wpisuje się w szerszy proces dojrzewania chińskiej marynarki. W ostatnich latach Pekin zbudował cały wachlarz jednostek, od lekkich korwet patrolujących Morze Południowochińskie, przez nowoczesne niszczyciele z potężnym uzbrojeniem przeciwlotniczym, aż po lotniskowce z własnymi elektromagnetycznymi katapultami. Sichuan nie jest więc samotnym eksperymentem, lecz elementem większej układanki, w której Chiny próbują przejść od regionalnej floty obronnej do sił zdolnych do prowadzenia operacji ekspedycyjnych daleko poza własnym wybrzeżem.