Pociąg długi na 3,5 kilometra? Chiny znów testują coś, o czym marzy cały świat

Transport kolejowy do potęgi, czy przesadzony i niepotrzebny pomysł? Chiny ponownie zaskoczyły świat, sprawdzając tym razem w praktyce pewną wyjątkową konfigurację na szynach, która wywołuje całą masę pytań.
...

Chiny maksymalizują transport kolejowy poprzez idealną synchronizację różnych składów

Wyobraźcie sobie siedem gigantycznych, ciężarowych składów kolejowych (zespołów lokomotywy oraz wagonów) sunących po torach jak jeden, rozciągnięty na kilometry organizm. W takiej konfiguracji chińskie lokomotywy i wagony poruszały się niemal w idealnym szyku, choć wbrew pozorom, nie łączyły ich żadne metalowe sprzęgi. W rzeczywistości cały układ trzyma w ryzach coś znacznie bardziej ulotnego niż stal – algorytmy i fale radiowe. Taki obraz nie pochodzi ze szkicu futurystycznej wizji transportu, lecz z konkretnego testu przeprowadzonego na linii Baoshen w Mongolii Wewnętrznej, a więc jednej z kluczowych magistral energetycznych Chin.

Czytaj też: Chiny zrobiły swojego Terminatora. Pierwszy taki żołnierz-robot zadaje arcyważne pytanie

Łączna masa przewiezionego wówczas ładunku sięgnęła 35 tysięcy ton, czyli wyniosła ponad trzy razy więcej niż waży Wieża Eiffla. Jest to skala, którą do tej pory kojarzyliśmy raczej z rekordami pojedynczych składów, a nie z grupą pociągów jadących w ścisłej formacji. Dla Pekinu nie jest to jednak jedynie efektowny pokaz technologicznej sprawności, ale potencjalne narzędzie do rozwiązania bardzo przyziemnego problemu, bo tego, jak przewieźć jeszcze więcej węgla, rud i kontenerów po liniach, które fizycznie nie mogą już zostać łatwo poszerzone czy zdublowane. Chińskie media państwowe mówią wprost o możliwości zwiększenia przepustowości istniejących tras o ponad 50 procent i to bez kładzenia dodatkowych torów.

Jeśli tego typu wirtualne sprzęganie na torach przetrwa zderzenie z codzienną eksploatacją, to może stać się kolejnym eksportowym produktem chińskiej kolei i to tuż obok szybkich pociągów pasażerskich. Dla operatorów w Europie, Ameryce czy Australii wizja takich konwojów oznacza bowiem to samo, co dla Chin – szansę na przewiezienie większej ilości towarów po tej samej infrastrukturze i bez konieczności rozpoczynania wieloletnich, kosztownych inwestycji budowlanych.

Na czym polega wirtualne sprzęganie?

Cały system, opracowany przez państwowy koncern China Shenhua Energy Company we współpracy z krajowymi partnerami, opiera się na dwukierunkowej komunikacji. Pociągi w konwoju nieustannie wymieniają między sobą dane, jednocześnie pozostając w łączności z naziemnymi stacjami kontrolnymi. Dzięki temu każdy skład zna w czasie rzeczywistym parametry jazdy swoich sąsiadów i może błyskawicznie na nie zareagować.

Czytaj też: Chiny budują okręt jakiego świat jeszcze nie widział. Sichuan będzie pierwszym prawdziwym dronowcem świata

Kluczowe jest zintegrowanie informacji o względnej prędkości z dokładną, bezwzględną odległością między pojazdami. Dzięki temu składy mogą podróżować znacznie bliżej siebie, niż pozwalają na to tradycyjne systemy zabezpieczeń. Podczas testu każdy z siedmiu pociągów wiózł po około 5 tysięcy ton, a odstępy między nimi kontrolowano wyłącznie za pomocą sygnałów radiowych. Technologia ta radykalnie skraca wymaganą drogę hamowania dla ciężkich pociągów towarowych.

Co to oznacza dla transportu kolejowego

Chociaż niedawny test robi wrażenie, należy pamiętać, że to dopiero wstępna demonstracja rewolucji w transporcie kolejowym. Synchronizacja siedmiu pociągów na kontrolowanym odcinku to zupełnie inne wyzwanie niż sprawne i bezpieczne zarządzanie dziesiątkami konwojów jednocześnie, w różnych warunkach pogodowych i na zróżnicowanym geograficznie terenie. Do rutynowego użytku na masową skalę droga jest więc jeszcze daleka i wymaga lat dalszych testów oraz udoskonaleń. Chińskie osiągnięcie może jednak stać się impulsem dla kolei na całym świecie. Europa i Stany Zjednoczone od lat prowadzą własne prace nad podobnymi rozwiązaniami, ale żaden kraj nie przeprowadził dotąd próby z tak dużą liczbą ciężkich pociągów.

Czytaj też: Chiny pokazały Wing Loong X. To pierwszy dron, który stawi czoła największemu wyzwaniu wojny

Jeśli system okaże się wystarczająco niezawodny w codziennej, wieloletniej eksploatacji, to może podzielić los chińskiej technologii wysokich prędkości i stać się kolejnym towarem eksportowym. Głównym pytaniem pozostaje kwestia bezpieczeństwa. W transporcie szynowym margines błędu jest praktycznie zerowy. Awaria łączności w konwoju jadącym w ciasnym szyku mogłaby mieć katastrofalne skutki. Chińscy inżynierowie zapewniają o wielopoziomowych zabezpieczeniach, lecz prawdziwy egzamin przyjdzie dopiero wtedy, gdy system zacznie pracować non-stop na najbardziej obciążonych i wymagających trasach. Dopiero wtedy okaże się, czy rewolucja jest naprawdę tuż za rogiem, czy też przyjdzie nam na nią jeszcze poczekać.