
Specyfikacja Endorfy Vero L6 750W
Wraz z zasilaczem otrzymujemy kabel zasilający, śrubki, opaski zaciskowe i instrukcję. Dodatki są standardowe, choć w w wielu zasilaczach z podobnej półki cenowej nie znajdziemy opasek zaciskowych. W przypadku tego modelu gwarancja udzielana jest na okres 5 lat.










Endorfy Vero L6 750W niczym nie wyróżnia się pod węglem wyglądu. Jest to po prostu czarna konstrukcja z wytłoczonym logo firmy po bokach. Grill jest również standardowy, z tyłu mamy też klasyczne otwory w kształcie plastrów miodu (jest również włącznik i wejście na kabel zasilający). Wymiary wynoszą 140 x 150 x 87 mm (długość x szerokość x wysokość). Bez problemów zmieści się on w prawie każdej standardowej obudowie. Waga to 1,64 kg. Tabliczka znamionowa znajduje się po przeciwnej stronie od grilla. Do dyspozycji mamy jedną linię +12V. Jest ona w stanie dostarczyć 62,5 A (750 W). Linie +3,3V i +5V oferują po 20 A, łącznie 100 W.
Zasilacz nie ma modularnego okablowania – wszystko jest na stałe przymocowane do konstrukcji. Dostępne wiązki oraz długości najlepiej przedstawia poniższy screen.

Okablowanie ma płaski profil, co z pewnością jest plusem. Bez problemów ładnie je ułożycie w obudowie. Długość kabli również jest odpowiednia i spokojnie powinna wystarczyć do większości skrzynek. Wartom jednak dokładnie zwrócić uwagę na wtyczki. Mamy do dyspozycji dwa złącza EPS 4+4-pin, ale są one na jednym kablu. Łącznie są też trzy wtyczki PCIe 6+2-pin, ale tu ponownie – dwie są na jednym kablu. Jeśli więc będziecie mieli kartę wymagającą dwóch takich wtyczek i płytę z dodatkowym takim zasilaniem to kartę będziecie musieli podłączyć jednym kablem zamiast dwoma. Mamy za to wtyczkę 12V-2×6 o mocy 600 W. Poza tym jest jedna wiązka z trzema tyczkami SATA i jedna z dwoma SATA i jednym Molex. Tego ostatniego złącza praktycznie nic nowego już nie wykorzystuje, więc nie ma się co dziwić, że jest już tylko jedna taka wtyczka.
Wnętrze Endorfy Vero L6 750W
Zastosowany wentylator 120 mm to Stratus 10-1111. Jest to konstrukcja o maksymalnych obrotach równych 1800 RPM i oparta o łożysko FDB. Producent deklaruje jego cichą pracę, choć konkretnych obrotów w zależności od obciążenia producent nie podał. Wiemy tylko, że nie pracuje on półpasywnie. Mamy za to certyfikat Cybenetics Standard++.






Wnętrze wygląda na dobrze wykonane. Największy kondensator jest produkcji Teapo (tajwańska firma). Ma on parametry 400 V, 470 uF oraz może pracować w temperaturze do 105°C. Pozostałe kondensatory są również produkcji tej firmy. Nie zabrakło też aktywnego PFC czy przetwornicy DC-DC. Mamy oczywiście zgodność z ATX 3.1, czyli najnowszym standardem. Zastosowane zabezpieczenia to:
- zabezpieczenie nadnapięciowe (OVP),
- zabezpieczenie nadprądowe (OCP),
- zabezpieczenie nadmocowe (OPP),
- zabezpieczenie przed nadmierną temperaturą (OTP),
- zabezpieczenie podnapięciowe (UVP),
- zabezpieczenie przed zwarciem (SCP),
- zabezpieczenie przed nieprzewidzianymi prądami udarowymi (SIP).
Czytaj też: Test obudowy Endorfy Arx 500 ARGB
Specyfikacja Endorfy Supremo FM6 1000W
Akcesoria są takie same jak w przypadku słabszego modelu. Mamy więc kabel zasilający, opaski zaciskowe, śrubki oraz instrukcję. Są to całkowicie odpowiednie dodatki jak na zasilacz tej klasy. Tym razem mamy jednak 10-letnią gwarancję, która również stała się standardem wśród tego typu propozycji.










Endorfy Supremo FM6 1000W to ponownie standardowa konstrukcja pod względem wyglądu. Jest cała czarna ze standardowym grillem i wytłoczonym logiem po bokach. Z tyłu mamy włącznik, wejście na kabel zasilający oraz otwory w kształcie plastrów miodu. Wymiary to ponownie 140 x 150 x 87 mm – nie będzie żadnych problemów ze zmieszczeniem jego w standardowych obudowach. Waga to 1,54 kg. Tabliczka znamionowa jest w tym samym miejscu co w przypadku słabszego modelu. Do dyspozycji mamy jedną linię +12V. Jest ona w stanie dostarczyć 83 A (996 W). Linie +3,3V i +5V oferują po 20 A, łącznie 100 W.
Okablowanie jest w pełni modularne – możecie więc wykorzystać kable, które aktualnie są Wam potrzebne. Samą konfigurację okablowania ponownie dobrze pokazuje screen ze strony.

Prawie całe okablowanie ma płaski profil. Wyjątkiem jest wiązka ATX, która jest okrągła. Długość jest troszkę większa w niektórych przypadkach niż u Vero L6 750W. Wystarczy też bez problemów do sięgnięcia do wtyczek nawet w większych obudowach. Tym razem każda wtyczka PCIe 6+2-pin czy EPS 4+4-pin jest na osobnym kablu. Tych pierwszych są trzy i tutaj szkoda, że jednak nie ma 4. Jeśli zdecydujecie się na np. 9070 XT wymagającą 3 takich złączy i płytę z dodatkowym zasilaniem to niestety tego ostatniego nie podłączycie. Mamy za to złącze 12V-2×6 600 W, również większą ilość złączy SATA (choć Molex nadal pozostaje tylko jeden).
Wnętrze Endorfy Supremo FM6 1000W

Zastosowany wentylator to Fluctus 10-1037 o maksymalnej prędkości równej 1400 RPM i z łożyskiem FDB. Tym razem Endorfy udostępnia krzywą w zależności od obrotów i widać, że maksymalna głośność powinna wynosić trochę powyżej 31 dBA, a obroty nie powinny sięgnąć maksymalnych. Szkoda, że nie pracuje on półpasywnie, ale na przy niskich obciążeniach powinno być naprawdę cicho. Tym razem mamy też certyfikat Cybenetics A.






Wnętrze ponownie jest dobrze wykonane. Tym razem mamy w 100% japońskie kondensatory – Nichicon, Nippoon Chemi-con oraz Rubycon. Największy jest produkcji tej pierwszej firmy i ma parametry 400V, 1000 uF i może pracować w temperaturze do 105°C. Oczywiście jest aktywne PFC czy przetwornica DC-DC. Mamy też zgodność ze standardem ATX 3.1. Zabezpieczenia mamy dokładnie te same co w słabszym modelu, czyli:
- zabezpieczenie nadnapięciowe (OVP),
- zabezpieczenie nadprądowe (OCP),
- zabezpieczenie nadmocowe (OPP),
- zabezpieczenie przed nadmierną temperaturą (OTP),
- zabezpieczenie podnapięciowe (UVP),
- zabezpieczenie przed zwarciem (SCP),
- zabezpieczenie przed nieprzewidzianymi prądami udarowymi (SIP).
Testy Endorfy Vero L6 750W i Supremo FM6 1000W
Spoczynkiem było wyświetlanie tylko pulpitu. Obciążenie to FurMark oraz Cinebench 2024. Zdjęcia termowizyjne wykonałem dzięki smartfonowi CAT S61.








Zacznijmy od Endorfy Vero L6 750W napięcia są dobre i mocno nie zmieniają się pod obciążeniem. Jedynie linia +12V mogłaby być bliższa idealnej. W spoczynku zasilacz jest cichy, ale robi się głośny pod obciążeniem. To już może przeszkadzać przy cichych pozostałych podzespołach. Temperatury są całkowicie w porządku. Ta konstrukcja ma odznaczenie 80 Plus Bronze. Mamy też Cybenetics Silver.
Endorfy Supremo FM6 1000W też wypada bardzo dobrze. Tym razem linie +5V i 3,3V nawet nie drgną pod obciążeniem. Linia +12V notuje spadek, ale mały. Jest też ona bardzo blisko idealnego wyniku. Zasilacz jest w spoczynku niesłyszalny. Pod obciążeniem jest cicho i na pewno jego praca nie będzie Wam przeszkadzała. Temperatury ponownie są bez zarzutów. Tym razem mamy odznaczenie 80 Plus Gold oraz Cybenetics Platinum.
Czytaj też: Test Endorfy Thock V2 – świetna klawiatura w niedorzecznie niskiej cenie
Test Endorfy Vero L6 750W i Supremo FM6 1000W – podsumowanie
Endorfy Vero L6 750W kosztuje ok. 315, a Endorfy Supremo FM6 1000W ok. 620 zł. Oba zasilacze w swoich cenach to bardzo dobre konstrukcje, które są przeznaczone dla innych odbiorców.
Endorfy Vero L6 to podstawowa seria zasilaczy przeznaczona dla osób składających bardziej budżetowy komputer. Oprócz modelu 750 W znajdziemy też wersję 650 W i 550 W, oczywiście tańsze. Zasilacze nie mają modularnego okablowania, oferują sprawność certyfikowaną na 80 Plus Bronze. Okablowanie jest odpowiednie do ceny, choć trzeba pamiętać, że wtyczki EPS są na jednym kablu, podobnie jak dwie wtyczki PCIe. Plus za płaski profil wszystkich wiązek i kompaktowe wymiary obudowy. Bez problemów zmieścicie zasilacz w każdej standardowej obudowie i łatwo ułożycie okablowanie. Zasilacz o mocy 750W wypadł dobrze pod względem napięć w testach. W spoczynku jest też cichy, ale pod pełnym obciążeniem robi się już głośno. Warto też pamiętać o 5-letniej gwarancji producenta. Jeśli więc szukacie tańszego zasilacza, który mimo atrakcyjnej ceny będzie oferował dobrą jakość, to warto zwrócić uwagę na modele z tej serii.
Endorfy Supremo FM6 1000W to już zasilacz o klasę wyższy, ale też droższy. W tej serii znajdziecie też modele 750 W i 850 W, ponownie odpowiednio tańsze. Tym razem mamy w pełni modularne okablowanie, które prawie całe ma płaski profil (wyjątek to wiązka ATX). Kable EPS i PCIe są na osobnych wiązkach. Tutaj jednak szkoda, że mamy łącznie 3 wtyczki PCIe zamiast 4, które czasami mogą się przydać. Wysoką sprawność potwierdza odznaczenie 80 Plus Gold. W testach wypadł on bardzo dobrze oferując odpowiednie napięcia, niesłyszalną pracę w spoczynku oraz cichą pod obciążeniem. Plus też należy się za 10 lat gwarancji czy niezbyt duże rozmiary – ponownie nie będzie problemów z jego zmieszczeniem w większości obudów. Jeśli macie przeznaczony większy budżet na zasilacz, szukacie dobrej i mocnej konstrukcji pod wydajniejszy sprzęt, zależy Wam na cichej pracy i wysokiej sprawności to zdecydowanie będziecie zadowoleni ze wszystkich modeli z tej serii.
Oba zasilacze otrzymuję ode mnie odznaczenie: