Broń dla lotniskowców i samolotów. Oto wizytówka nowej epoki przemysłu zbrojeniowego

Indyjski sektor obronny nie ustaje w wysiłkach, by ograniczyć import uzbrojenia. Krajowe firmy dostarczają coraz bardziej zaawansowane systemy, a jednym z najnowszych przykładów jest pocisk zaprezentowany przez JSR Dynamics.
Indyjski lotniskowiec Vikrant
...

Indyjska Marynarka Wojenna od dawna używa mieszanki broni rosyjskiego, zachodniego i rodzimego pochodzenia, co stanowi wyzwanie logistyczne. Nowy pocisk LRP2GM ma być odpowiedzią na potrzebę jednolitej i elastycznej broni dalekiego zasięgu, którą można by instalować na różnych platformach. W praktyce wzmocni on zdolności uderzeniowe w operacjach morskich i przybrzeżnych.

LRP2GM to kompaktowa broń, ale napędzana nowoczesnym silnikiem turboodrzutowym

Masa całkowita pocisku LRP2GM oscyluje wokół 400 kilogramów, co w tej klasie uzbrojenia uznaje się za dość lekki sprzęt. Jego długość wynosi około 4,5 metra, a rozpiętość jego skrzydeł sięga 2,2 metra. Nawigacja opiera się na połączeniu systemu bezwładnościowego z satelitarnym pozycjonowaniem wielokonstelacyjnym, które ma być odporne na próby zakłóceń. W zależności od specyfiki misji, pocisk może przenosić głowicę naprowadzaną elektrooptycznie lub w podczerwieni, a także wersję pasywną.

Czytaj też: Jedna maszyna i setki dronów w powietrzu. Ten chiński sprzęt to spełnienie marzeń generałów od uderzeń

Konstrukcja kadłuba i zintegrowane powierzchnie sterowe wyraźnie nawiązują do technologii stealth, mającej minimalizować sygnaturę radarową. Firma JSR Dynamics nie podaje wprawdzie szczegółowych danych na temat przekroju radarowego ani zastosowanych materiałów, ale jednoznacznie wskazuje, że pocisk projektowano z myślą o przełamaniu nowoczesnej obrony przeciwlotniczej.

Za doprowadzenie tej nowej bronii w rękach Indii do celu odpowiada silnik turboodrzutowy generujący ciąg 1500 niutonów, co umożliwia lot trwający ponad 45 minut. Prędkość maksymalna sięga około 1000 kilometrów na godzinę, a pułap operacyjny ma wynosić aż 10 kilometrów. Podobnie jak w przypadku wielu innych systemów wojskowych, producent nie ujawnia maksymalnego zasięgu, pozostawiając tę informację w sferze domysłów.

Kluczową cechą tego projektu jest tutaj ewidentnie prawdopodobny błąd kołowy, który wynosi mniej niż pięć metrów przy użyciu terminalnego systemu naprowadzania. Taka precyzja teoretycznie pozwala na niszczenie nawet małych, punktowych celów. Na pokładzie generowane są 2 kilowaty mocy, co wystarcza do zasilenia zaawansowanej elektroniki. Nieprzypadkowo tak duży nacisk Indie położyły na odporność systemu na zakłócenia i jakość terminalnego naprowadzania. Dla pocisku tej klasy kluczowe staje się nie tylko to, czy do celu doleci, ale czy doleci wciąż świadomy tego, co widzi jego głowica i czy jest w stanie skorygować ostatnie sekundy lotu.

Czytaj też: Lotnicza potęga w pancernych kolosach. Takiej broni czołgi jeszcze nie miały, a zmieni ona wojnę

W praktyce tak zaprojektowany profil lotu i architektura naprowadzania sugerują, że LRP2GM ma być pociskiem wyjątkowo elastycznym operacyjnie. Długi czas pozostawania w powietrzu pozwala planować uderzenia nie tylko w prostej linii do celu, ale także po złożonych trasach, z omijaniem stref obrony przeciwlotniczej i wykorzystaniem ukształtowania terenu. Otwiera to drogę do stosowania różnorodnych profili misji, od klasycznego ataku na okręty na otwartym morzu, po uderzenia w cele przybrzeżne, stanowiska radarowe czy magazyny paliw.

Wdrożenie systemu zależy teraz od decyzji Indyjskiej Marynarki Wojennej

Rozwój LRP2GM wpisuje się w szerszą, konsekwentnie realizowaną strategię modernizacji indyjskich sił zbrojnych. Rząd systematycznie zwiększa fundusze na krajowe programy zbrojeniowe, aby zmniejszyć zależność od zagranicznych dostaw. Posiadanie własnych, zaawansowanych pocisków manewrujących ma ogromne znaczenie strategiczne, ponieważ stanowią one trzon nowoczesnych zdolności uderzeniowych. Prezentacja LRP2GM jest niewątpliwie dowodem rosnących kompetencji indyjskiego przemysłu, choć jego rzeczywista wartość bojowa okaże się dopiero w praktyce.

Czytaj też: Po Shahedach czas na odrzutowy odpowiednik. Co wiemy o nowym dronie kamikadze Iranu?

Aktualne plany zakładają integrację tego pocisku z samolotami, a w tym maszynami startującymi z lotniskowców. Jak na razie indyjska marynarka nie ogłosiła jednak oficjalnych harmonogramów ani nie wskazała konkretnych, docelowych platform, którymi jest zainteresowana.