Latający samochód, który wyjedzie z bloku i wystartuje za miastem to już nie odległe marzenie

Kiedy mówimy o latających samochodach, wciąż widzimy przed oczami kadry z filmów i wyobrażenia z książek. Przez dekady takie projekty kończyły jako efektowne koncepty na targach albo bardzo drogie prototypy dla kilku entuzjastów. Od kilku lat sytuacja zaczyna się jednak zmieniać. Na styku motoryzacji elektrycznej, dronów i lotnictwa powstaje nowa kategoria mobilności nisko-pułapowej, a jedną z firm, które chcą ją skomercjalizować, jest ARIDGE (wcześniej XPENG AEROHT).
...

ARIDGE to lotnicze ramię XPENG Motors, które jest przedstawiane jako największy producent latających samochodów w Azji. Firma ma na koncie tysiące załogowych lotów testowych i rozwija elektryczne pojazdy pionowego startu i lądowania. Rebranding na ARIDGE został ogłoszony w 2025 roku, a więc równolegle z wyjściem na rynki zagraniczne.

Co Land Aircraft Carrier obiecuje, a czego nie powie wprost?

Flagowym projektem po rebrandingu stał się Land Aircraft Carrier, czyli modułowy system łączący sześciokołowy pojazd elektryczny z odłączanym, dwumiejscowym modułem eVTOL. Sfera lądowa obejmuje trójosiowy samochód 6×6 o długości około 5,5 metra i szerokości ok. 2 metra. Mimo dodatkowej osi mieści się on w standardowych miejscach parkingowych i może wjeżdżać do typowych garaży podziemnych. Według danych producenta zasięg jazdy przekracza 1000 km w chińskiej procedurze CLTC, a platforma 800 V pozwala na szybkie ładowanie. Pojazd pełni także funkcję mobilnej stacji ładowania dla modułu latającego, który może uzupełniać energię zarówno w trakcie jazdy, jak i postoju.

Czytaj też: Niby z Wielkiej Brytanii, a jednak z Chin. Lotus powraca i łączy sportowy charakter z rozsądkiem

Moduł powietrzny jest z kolei lekkim eVTOL z włókna węglowego, mieszczącym dwóch pasażerów. Ma składane ramiona i śmigła, które chowają się w “hangarze” pojazdu lądowego. Kabina oferuje blisko 270 stopni pola widzenia, a przejście z trybu jazdy do pełnej gotowości do lotu ma zajmować około pięciu minut. Sterowanie w trybie manualnym sprowadza się do jednego drążka, łączącego funkcje znane z helikopterów i dronów. W trybie automatycznym użytkownik wyznacza trasę, a system sam zajmuje się startem, lądowaniem, omijaniem przeszkód i powrotem do punktu wyjścia. ARIDGE deklaruje pełną redundancję kluczowych systemów, zgodnie ze standardami lotnictwa cywilnego.

Nie futurystyczna taksówka, a prywatny dron na kołach

Firma buduje wokół projektu infrastrukturę produkcyjną. W Kantonie uruchomiła już inteligentną fabrykę o powierzchni około 120 000 m², z docelową zdolnością produkcyjną do 10000 modułów rocznie. Land Aircraft Carrier zebrał już tysiące deklaracji zakupu, a w tym ponad 5 000 z Chin i łącznie ponad 7000 na świecie. Podczas pokazów w Dubaju ARIDGE prezentacji doczekał pełny cykl odjazdu, rozdzielenia, lotu i ponownego zadokowania modułu eVTOL, a demonstracja zakończyła się podpisaniem umów na 600 pojazdów z partnerami z ZEA, Kataru i Kuwejtu.

Czytaj też: Koniec z ołowianymi trupami w komorze silnika. Ten akumulator wyrzuci kwas z samochodów

Największe znaki zapytania dotyczą przepisów, infrastruktury i ceny. Land Aircraft Carrier ma nie wymagać gęstej sieci lądowisk, bo startować można z otwartych przestrzeni poza centrami miast. Mimo to potrzebne są jasne zasady współdzielenia przestrzeni z helikopterami i dronami oraz określenie wymogów szkolenia pilotów. ARIDGE zakłada start dostaw w Chinach w 2026 roku i w krajach Zatoki około 2027 roku, ale doświadczenia innych projektów eVTOL pokazują, że harmonogramy w tym sektorze potrafią się bardzo przesuwać. Z kolei orientacyjna cena całego systemu ma się mieścić w przedziale 200000-300000 dolarów, co plasuje go w okolicach luksusowych SUV-ów i lekkich śmigłowców. Innymi słowy, to raczej propozycja dla zamożnych klientów indywidualnych oraz służb ratowniczych, firm inspekcyjnych i operatorów turystyki niż typowego kierowcy.