
Jak działa system ExoSphere?
Platforma o nazwie ExoSphere to połączenie sieci satelitów z rozsianymi po terenie naziemnymi czujnikami sejsmicznymi. Urządzenia te, zasilane bateryjnie i zakopane płytko pod ziemią, nieustannie rejestrują naturalne wibracje skorupy ziemskiej. Chodzi o te generowane przez wiatr, fale oceaniczne czy nawet odległą działalność przemysłową. Sednem zastosowanej metody jest tzw. tomografia szumu sejsmicznego. Pozwala ona na stworzenie obrazu struktur geologicznych ukrytych głęboko pod powierzchnią, bez konieczności stosowania tradycyjnych ładunków wybuchowych. Zebrane dane są przesyłane bezpośrednio na orbitę, gdzie algorytmy uczenia maszynowego zaczynają swoją pracę.
Czytaj też: Na dnie Morza Grenlandzkiego odkryto najgłębsze złoże hydratów. To ekstremalny ekosystem
Porównują one właściwości fizyczne skał z sygnaturami charakterystycznymi dla znanych złóż litu. Efektem są mapy, które w ciągu zaledwie 48 godzin mogą wskazać najbardziej obiecujące lokalizacje do wykonania odwiertów. Dla branży, w której tradycyjne metody rozpoznania zajmują miesiące, to ogromna zmiana tempa. W przypadku wspomnianego projektu Cisco, system wskazał obszar z około 300 milionami ton skały zawierającej spodumen, z przewidywaną zawartością tlenku litu na poziomie 1%. To sytuuje ten obszar wśród najpoważniejszych graczy w bogatym w lit regionie James Bay.
Dlaczego kanadyjski lit ma znaczenie?
Zapotrzebowanie na lit rośnie w lawinowym tempie, napędzane przez boom na samochody elektryczne i magazyny energii dla odnawialnych źródeł. Prognozy Międzynarodowej Agencji Energetycznej nie pozostawiają wątpliwości: do 2030 roku będziemy potrzebować go wielokrotnie więcej. Każde nowe, duże złoże odkryte poza dominującymi dziś dostawcami, czyli głównie Australią, Chile i Argentyną, jest na wagę złota dla stabilności łańcuchów dostaw. Kluczowy jest tu czas. Od momentu odkrycia do uruchomienia wydobycia mija zwykle około dziesięciu lat. Dlatego każda technologia, która skraca fazę poszukiwań, jest na rękę nie tylko firmom wydobywczym, ale także producentom baterii i aut, którzy zyskują większą pewność co do przyszłych dostaw.
Quebec ma dodatkową, istotną kartę przetargową: czystą energię. Lokalne zakłady przetwórcze mogłyby być zasilane z potężnych hydroelektrowni, co znacząco obniżyłoby ślad węglowy końcowego produktu w porównaniu z litem przetwarzanym przy użyciu energii z węgla. W erze, gdzie zrównoważony rozwój staje się coraz ważniejszym kryterium wyboru dostawcy, to konkretna przewaga. Region James Bay ma też tę zaletę, że jest już rozpoznanym okręgiem górniczym z istniejącą infrastrukturą: drogami i dostępem do portów. To niezwykle ważne dla opłacalności ewentualnego przyszłego wydobycia.
Od odkrycia do kopalni, czyli nadchodzące wyzwania
Trzeba jednak wyraźnie podkreślić, iż na razie mówimy o celach koncepcyjnych, a nie o potwierdzonych, zgodnych z branżowymi standardami, zasobach. Projekt Cisco pozostaje przedsięwzięciem eksploracyjnym. Przekształcenie tych szacunków w twarde liczby wymaga intensywnych, dodatkowych kampanii wiertniczych i niezależnej weryfikacji. Przedsięwzięcie znajduje się na tradycyjnych terenach ludności Cree. Zgodnie z prawem Quebecu, przed przejściem do kolejnych faz konieczne są szczegółowe oceny środowiskowe i – co najważniejsze – rzetelne konsultacje z rdzennymi społecznościami. Technologia, która zawęża obszar potrzebnych odwiertów i minimalizuje ingerencję w teren, jest krokiem w dobrą stronę, choć nie rozwiązuje wszystkich kwestii związanych z wpływem na środowisko, zużyciem wody czy ostateczną rekultywacją terenu.
Czytaj też: Chiny odkryły dwa gigantyczne złoża złota. Tysiące ton kruszcu to największe znalezisko od 1949 roku!
Fleet Space podpisuje już wieloletnie kontrakty na wdrożenie ExoSphere na różnych kontynentach, a inne firmy testują podobne metody poszukiwań również dla złota i miedzi. Widać wyraźny trend, ponieważ branża wydobywcza sięga po dane i algorytmy, by zwiększyć efektywność i ograniczyć koszty poszukiwań. Jeśli potencjał Cisco zostanie potwierdzony, Quebec ma szansę zbudować kompletny, lokalny łańcuch dostaw: od kopalni przez rafinerię po fabrykę komponentów do baterii, wszystko zasilane czystą energią wodną. W perspektywie kilkunastu lat taki scenariusz mógłby dać Kanadzie silną pozycję na globalnym rynku, oferując surowiec o niższym śladzie węglowym.