Zagrożenia dla infrastruktury satelitarnej
Obecna burza klasy G3 niesie konkretne konsekwencje dla technologii, z których na co dzień korzystamy. Satelity krążące wokół Ziemi mogą doświadczyć problemów z utrzymaniem prawidłowej orientacji, a także nieprawidłowości w ładowaniu powierzchniowym swoich komponentów. Szczególnie narażone są obiekty zlokalizowane na niskich orbitach. Zwiększony opór atmosferyczny spowodowany rozszerzaniem się górnych warstw atmosfery to dodatkowe wyzwanie dla operatorów. NOAA zaleca wdrożenie procedur mających na celu złagodzenie potencjalnych skutków dla systemów nawigacji i komunikacji. Chociaż nie mówimy o katastrofalnych scenariuszach, nawet drobne zakłócenia mogą być odczuwalne dla użytkowników technologii satelitarnych.
Czytaj też: Istny opad szczęki. Monstrualne struktury w różnych miejscach Słońca jednocześnie
Co ciekawe, intensywność obecnej burzy jest potęgowana przez szczególne uwarunkowania astronomiczne. Dr Ciaran Beggan z British Geological Survey wyjaśnia:
Efekt ten zwiększa szanse na znaczące burze geomagnetyczne podczas równonocy, wzmacniając energię przekazywaną między wiatrem słonecznym a polem magnetycznym Ziemi
To część naturalnego cyklu aktywności słonecznej, w którego szczytowej fazie obecnie się znajdujemy. Warto mieć tego świadomość, patrząc na coraz większą zależność naszej infrastruktury od stabilnych warunków kosmicznych. Mając w pamięci doniesienia o burzy magnetycznej z 1859 roku, możemy sobie jedynie wyobrazić, jak druzgocące byłyby jej skutki, gdyby tylko powtórzyła się w czasach obecnych.
Czytaj też: Kosmiczny krzyk potwierdza teorie Stephena Hawkinga. Naukowcy zarejestrowali sygnał jakiego jeszcze nie było
Pozytywne aspekty kosmicznej pogody
Nie wszystko jednak wygląda pesymistycznie. Miłośnicy astronomii mogą liczyć na wyjątkowe widowisko – zorze polarne są widoczne w nietypowych lokalizacjach, znacznie dalej na południe niż zwykle. W sprzyjających warunkach pogodowych zjawisko może być obserwowalne nawet z północnych regionów Polski. Przekonaliśmy się o tym w ubiegłym roku, gdy wiosną zorza polarna była widoczna zdecydowanie bliżej równika, niż zwykle ma to miejsce. Chociaż obecna burza nie należy do najsilniejszych kategorii, stanowi trafne przypomnienie, iż nasza technologiczna cywilizacja wciąż pozostaje wrażliwa na kosmiczne warunki. To cena, jaką płacimy za postęp i uzależnienie od zaawansowanych systemów, które – jak się okazuje – nie zawsze są odporne na kaprysy naszej gwiazdy.