Elektryczny sedan klasy E z zasięgiem przekraczającym 600 km. Exlantix ES to więcej niż kolejny chiński elektryk

Nowa fala dużych elektrycznych sedanów klasy premium ma swój charakterystyczny znak rozpoznawczy – bardzo ciche kabiny i równie głośne ambicje, a nowy Exlantix ES debiutuje w Europie właśnie w takim kontekście.
...

W skrócie? Exlantix ES opiera się na liczbach mających robić wrażenie, na sylwetce dopracowanej w tunelu aerodynamicznym i na technologii czerpiącej pełnymi garściami z najszybciej rozwijającego się chińskiego ekosystemu. Prawdziwe pytanie nie brzmi jednak, czy ten nowy samochód elektryczny przyspieszy do 100 km/h w kilka sekund, lecz czy nowe logo potrafi wzbudzić zaufanie w segmencie, w którym znaczek na masce liczy się niemal tak samo jak wyniki pomiarów.

Exlantix ES wylądował. Luksusowy samochód elektryczny, czy tylko pięknie zaprojektowana obietnica?

To nie jest zwykła premiera nowego samochodu elektrycznego, a wręcz eksportowy front szerokiej chińskiej strategii, która łączy szybkie iteracje sprzętowe z agresywnymi planami rozwoju oprogramowania i elastyczną produkcją. ES obiecuje współczesny luksus, a więc bardzo cichą kabinę, głośniki w zagłówkach, pneumatyczne zawieszenie, rozbudowane oświetlenie ambientowe, ale istota sprawy leży w tym, co już potwierdzone, a co dopiero musi zostać zweryfikowane na europejskich drogach, przy ładowarkach i w sieci sprzedaży. To właśnie ten rozdźwięk czyni Exlantix ES tematem wartych uwagi, a nie tylko wzmianki.

Czytaj też: Jak BMW oszukało fizykę w M4 GTS. Wtrysk wody to inżynierski majstersztyk, o którym mało kto wiedział

Exlantix to eksportowa tożsamość Exeed, czyli marki premium producenta Chery, a sam ES to eksportowy bliźniak Exeed Sterra ES zbudowanego na platformie E0X. To dziedzictwo ma znaczenie, bo z automatu łączy samochód z ekosystemem, w którym funkcjonują już dobrze sprawdzające się w praktyce modele siostrzane jak Luxeed S7 czy Sterra ET. To wyjaśnia też, jak stosunkowo nowy producent mógł podbić rynek zaawansowanych samochodów elektrycznych tak szybko, oferując pełną architekturę elektryczną, dojrzały system operacyjny kokpitu i dopracowaną aerodynamikę już od samego pierwszego dnia.

Układ napędowy, osiągi i ładowani Exlantix ES

Exlantix ES korzysta z dwóch silników w układzie AWD i osiąga moc do 353 kW (około 480 KM), co w topowych wersjach ma pozwolić na sprint 0-100 km/h w około 3,7 sekundy. Z kolei inteligentny system dystrybucji momentu obrotowego ma przekazywać nawet 8000 Nm bezpośrednio na koła, błyskawicznie przełączając się między napędem na dwie i cztery osie w czasie milisekundowym. Samochód opiera się też na 800-woltowej architekturze i oferuje akumulatory o pojemności do około 100 kWh, dzięki czemu ma ładować się od 30 do 80% w około 15 minut, o ile podepniecie go do 290-kW ładowarki. Oczywiście sam napęd to nie wszystko i rzeczywiście producent chwali się też zastosowanymi sześciotłoczkowymi hamulcami, które mają gwarantować drogę hamowania na poziomie 33,1 metra z prędkości 100 km/h.

Czytaj też: Test Dacia Duster w LPG ze Sleep Pack. Zatankowałem gaz i pojechałem spać do lasu

A co z najważniejszym, czyli potencjalnym dystansem na jednym ładowaniu? Weryfikacja CLTC wspomina o nawet 905 km, podczas gdy materiały europejskie mówią o około 600 km w cyklu WLTP, co wynika z metodologii testów. CLTC jest naturalnie bardziej optymistyczny niż WLTP, ale same 600 kilometrów mają już sens. Oczywiście przy dobrych wiatrach i w dobrych warunkach, bo producent postarał się, aby elektryczny samochód ES był zarówno długi, jak i niski. Dlatego też mierzy około 4945 mm długości i 1978 mm szerokości, jego rozstaw osi wynosi 3000 mm, a współczynnik oporu aerodynamicznego sięga 0,205 Cd.

Czytaj też: Właściciele elektryków mogą odetchnąć z ulgą przed zimą. Uppsali przewidzi problemy z akumulatorem zanim nastąpią

W grę wchodzą więc proporcje samochodów klasy E, ale z aerodynamiką dopracowaną specjalnie tak, by obniżać zużycie na autostradach i zmniejszać hałas w kabinie. Tam z kolei znajdziemy nie tylko materiały z wyższej półki, ale też wysokie zaawansowanie, bo kierowcę i pasażerów otacza nowoczesny kokpit z 9,2-calowym ekranem przed kierowcą oraz centralnym wyświetlaczem 15,6″ w jakości 2,5K, uzupełnionym o standardowy wyświetlacz HUD. W zagłówkach znalazły się z kolei głośniki będące częścią 23-głośnikowego systemu Sky Sound, który współdziała z interaktywnym oświetleniem kabiny.

Cena i dostępność Exlantix ES

Chociaż wiemy, że Exlantix ES zmierza wielkimi krokami na nasz rynek i wkrótce będziemy w stanie przeczytać co nieco od recenzentów po pierwszych jazdach na europejskich drogach, to niestety firma nie zdradza jeszcze konkretów. Cena? Niewiadoma. Dokładny termin pierwszych dostaw? I tutaj temat stoi pod znakiem zapytania. Dlatego też trzeba sięgnąć po spekulacje na podstawie danych z innych rynków. Tak się bowiem składa, że w Chinach warianty BEV ES na rok 2025 startowały od 189800 do 269800 juanów w zależności od zasięgu i wyposażenia, co przekłada się na poziom około 97000 do 138000 zł przed podatkami, marżami czy kosztami importu.