Dlaczego BMW M4 GTS doczekało się dedykowanego zbiornika wody? Ano po to, aby na bieżąco rozpylać ją w formie mgiełki w układzie napędowym, ale tylko wtedy, gdy pracowała najciężej. Wszystko po to, aby schłodzić ładunek dolotowy i dzięki temu pozwolić na wyższe ciśnienie doładowania i wcześniejszy zapłon bez ryzyka spalania stukowego. Jeśli brzmi to jak sztuczka, to warto pamiętać, że sportowe samochody czy nawet maszyny lotnicze korzystały z tego pomysłu dekady temu. BMW po prostu uczyniło go cywilnym, objętym gwarancją i legalnym na drogach.

Woda w dolocie i jeszcze więcej mocy. Jak BMW M4 GTS szedł tam, gdzie inni nie poszli?
Tego typu podejście z wodą sprawiło, że BMW M4 GTS zapisało się w historii nie bez powodu. W tym samochodzie nie chodziło bowiem o większe turbiny dla większej mocy. Inżynierowie postawili na termodynamiczną sztuczkę włożoną do samochodu drogowego. GTS korzystał z rozpylonej mgły wtryskiwanej przed zawory dolotowe, by pochłonąć ciepło dokładnie tam, gdzie najbardziej szkodzi ono sprawności i niezawodności. Niższa temperatura oznacza gęstszy ładunek i większy margines przed detonacją i dlatego M4 GTS przyspieszało szybciej, a jednocześnie utrzymywało oficjalne spalanie i emisje CO₂ na poziomie standardowego M4.

Bazą był znany sześciocylindrowy S55 o pojemności 3 litrów, do którego po prostu dodano układ wysokociśnieniowy wtrysku wody, rozpylający mgłę w kolektorze dolotowym przy dużym obciążeniu. Parujące krople pochłaniały ciepło, obniżając temperaturę powietrza, co pozwalało na wyższe doładowanie i wcześniejszy zapłon bez stuków. Dlatego GTS osiągał moc na poziomie 368 kW i 600 Nm, a przy tym utrzymywał spalanie na poziomie 8,5 l/100 km i 199 g/km CO₂. Stąd też sprint 0-100 km/h w 3,8 s i ogranicznik prędkości ustawiony na 305 km/h. Układ napędowy był naturalnie chroniony przez stosowne systemy, bo gdy tylko zbiornik się opróżniał lub pojawiał się błąd, ECU ograniczało doładowanie i kąt zapłonu, by silnik nadal pracował w swoim bezpiecznym trybie.
Czytaj też: Słońce stopiło jej samochód. Jednym nagraniem wywołała burzę w sieci

Dodatkowy zbiornik na wodę w BMW M4 GTS mieścił ok. 5 litrów i znajdował się pod podłogą bagażnika. Na torze uzupełniało się go przy każdym tankowaniu paliwa, a w normalnej jeździe wystarczał na wiele tankowań, bo wtrysk uruchamiał się tylko przy dużym obciążeniu. Dostawca systemu, Bosch, później twierdził, że ta sama zasada może obniżyć zużycie paliwa o nawet 13% przy dynamicznych przyspieszeniach na autostradzie i zmniejszyć emisję CO₂ w WLTP o ok. 4%. Dlatego firma zaczęła oferować tę technologię również poza samochodami BMW.
Lekkość też miała znaczenie
Oczywiście BMW M4 GTS nie osiągnęło np. czasu 7:28 na Nürburgring Nordschleife tylko dzięki sprytnej sztuczce z wodą. Drugą połową układanki była masa i aerodynamika, bo masa własna samochodu wynosiła 1510 kg dzięki elementom z włókna węglowego w nadwoziu i wnętrzu, tytanowemu tłumikowi, kubełkowym fotelom z kompozytu i usunięciu tylnej kanapy. Nawet wspornik deski rozdzielczej został wykonany z kompozytu w dążeniu do ograniczenia wagi. W efekcie stosunek masy do mocy wynosił 3,0 kg/PS, a stabilność przy prędkości gwarantowały regulowany splitter, dyfuzor i tylne skrzydło, które najlepiej działały na szybkich torach. Pierwsze w historii seryjne tylne lampy OLED sprawiały, że tył auta wyglądał jak wyrzeźbiony laserem i w pewnym sensie tak było.

Czytaj też: Fotoradary nowej generacji już łapią kierowców w Polsce. Nadeszła nowa era kontroli prędkości
Finalnie BMW zbudowało 700 egzemplarzy na 30-lecie M3, a wtrysk wody z pokazowego niegdyś Safety Cara MotoGP trafił do auta, które klient mógł obsłużyć zwykłą destylowaną wodą ze sklepu. Samochód ten był więc kolekcjonerski już od chwili debiutu, choć późniejsze doniesienia wskazały, że faktycznie do klientów trafiło 803 egzemplarze, a nadwyżkę ponad 700 tłumaczono realiami produkcji i wersjami nieklienckimi. Tak czy inaczej, ograniczona podaż wyjaśnia wciąż wysokie ceny w ogłoszeniach.

BMW nie wsadziło w supersamochód węża ogrodowego. Ucywilizowało stary wyścigowy patent i udowodniło, że może być stosowany na co dzień. System wracał do bezpiecznych ustawień, gdy zbiornik był pusty, odprowadzał wodę do baku po wyłączeniu, by uniknąć zamarzania, i zużywał jej niewiele podczas normalnej jazdy. Fakt, że Bosch próbował popularyzować technologię po premierze GTS-a, pokazuje, że fizyka ma sens. M4 GTS pokazało, że margines termodynamiczny może być równie cenny jak sprzęt, gdy utkniesz między emisjami, oktanem a ciepłem.