Xbox jest istotną częścią świata gier ze względu na abonament Game Pass. Ten, oprócz bogatej bazy gier, z której korzysta już 35 milionów użytkowników, daje dostęp do rozgrywki w chmurze. Trzeba oddać Microsoftowi, że implementacja tego rozwiązania jest wyjątkowo szeroka – od możliwości sprawdzenia gry nim zdecydujemy się na pobranie, przez możliwość rozgrywki na telefonach, kończąc na dostępności w systemach smart TV Samsunga, LG, a wkrótce także Hisense.
Ta droga rozwoju nie odbiła się pozytywnie na jakości usługi. Obecnie platforma oferuje rozgrywkę w rozdzielczości 1080p przy maksymalnie 60 klatkach na sekundę. Od 2021 roku moc dla gier zapewniają serwery porównywalne do Xbox Series X. To, co mogło robić wrażenie niedługo po premierze konsoli Microsoftu w 2020 roku, teraz niekoniecznie będzie imponowało tak mocno. Nvidia mocno podbiła stawkę, włączając niedawno do swojego portfolio układy Blackwell o mocy podobnej do RTX 5080. W efekcie wybrane gry możemy strumieniować nawet w rozdzielczości 5K i przy 120 klatkach na sekundę na komputerach Mac i PC, a brakujące klatki wygeneruje DLSS 4.
Z kolei Microsoft oferuje strumieniowanie rozgrywki w 10 Mbit/s w oficjalnym wydaniu. Na szczęście nadchodzi zmiana. Na razie niewielka, ale może to tylko pierwszy krok?
Xbox Cloud Gaming w wyższej jakości
Według Digital Foundry już wkrótce możemy spodziewać się ulepszenia jakości rozgrywki Xbox Cloud Gaming, a także większej różnorodności w sposobie jej wyświetlania. Na przykładzie gry Avatar: Frontiers of Pandora redakcja udowodniła, że tytuł udaje się uruchomić w rozdzielczości 1440p. Zmieni się jednak nie tylko rozdzielczość, ale i maksymalna przepustowość rozgrywki. Według pomiarów bitrate może wynieść 27 Mbit/s. To zdecydowanie pomoże w przypadku dynamicznych tytułów, zwłaszcza strzelanek pierwszo- i trzecioosobowych.

Xbox Cloud Gaming może też odtwarzać wyższą jakość rozgrywki, ale przy niższej rozdzielczości. Zmianę zauważył deweloper Better xCloud, narzędzia podbijającego jakość strumieniowania z chmury Microsoftu z 10 do 17 Mbit/s. Według jego doniesień w opcjach pojawią się dwa tryby “HQ” dla rozdzielczości 720p oraz 1080p. Rozwiązanie może być podobne do tego, co oferuje Nvidia, która potrfi uruchomić grę w jakości 360p, ale w efekcie wygenerować nawet 300 klatek na sekundę i skorzystać z rozwiązania do podbijania rozdzielczości. Niższe rozdzielczości będą też dobrym wyborem na konsolach przenośnych oraz smartfonach.
Czytaj też: Nie potrzebujesz już konsoli. LG Gaming Portal dostaje imponującą aktualizację
Być może te wysiłki są częścią stworzenia dedykowanego planu poświęconego tylko graniu w chmurze? Ze względu na szeroką dystrybucję swoich rozwiązań, w końcu Xbox Game Pass działa nawet na goglach Meta Quest 3S, miałoby to sens, a producent mówił o tym jeszcze w 2022 roku. Z drugiej strony firma zaczęła udostępniać rozgrywkę w chmurze już nie tylko graczom posiadającym Xbox Game Pass Ultimate, ale także użytkownikom planów Core i Standard. Do tego rozważany jest plan z reklamami, działający podobnie do najtańszych wariantów abonamentu Netflixa, Disney+ czy SkyShowtime, obecnych na wielu rynkach.
Microsoft potrzebuje silnego grania w chmurze, by podtrzymać markę Xbox przy życiu
Firma, która niegdyś dzielnie walczyła z Playstation, przechodzi teraz zmianę tożsamości. Na marce Xbox mają wyrosnąć nowe fundamenty – zarówno nurt konsol przenośnych, będących małymi komputerami, jak i cała plejada sprzętów, które dostają dostęp do biblioteki Xboxa za pomocą strumieniowania. W tym planie gdzieś majaczy konsola nowej generacji oparta o podzespoły AMD, ale to zapewne plan odroczony o dobrych kilka lat.

Obecnie Xbox Cloud Gaming nie ma potencjału takiego jak GeForce Now, który pozwala na strumieniowanie rozgrywki w 100 Mbit/s z najmocniejszych kart. Z drugiej strony, jeśli ktoś ma podjąć rękawicę Nvidii, to może być to właśnie Microsoft ze swoim chmurowym imperium Azure. Dla graczy to zapowiedź lepszych czasów i większej konkurencyjności.