Z jednej strony to lekko uterenowiona wyścigówka. Prawie 300-konny silnik przyśpieszający w 6 sekund do 100 km/h, a wszystko w luksusowym, przyjemnym wnętrzu. Z drugiej strony – komputer w kokpicie z 15-calowym ekranem (jak w laptopie) i kamerą termowizyjną, które same są warte tyle co zwykły, używany samochód. Jeżdżąc Touaregiem, zastanawiałem się, czy ciekawsza jest w nim nowoczesna technologia czy autentyczna dzika moc 3-litrowego silnika V6 TDI.