Według źródeł serwisu Business Insider, Google złożyło swoją propozycję już w maju 2016 roku, tuż przed wejściem firmy Snap na giełdę i osiągnięciem przez nią wartości 20 miliardów dolarów. Twórcy Snapchata zaprzeczają tym doniesieniom, a Google wstrzymuje się od komentarza. W każdej plotce tkwi jednak ziarno prawdy . Być może 27-letni prezes firmy, Evan Spiegel, nie chce by media interesowały się tą sprawą, z uwagi na fakt, że wartość spółki na dzień dzisiejszy wynosi “jedynie” 14 miliardów dolarów, a liczba pobrań aplikacji maleje. Tymczasem główny konkurent – Instagram – radzi sobie coraz lepiej. Propozycja Google’a mogła być najlepszą okazją do sprzedaży firmy. Niewykluczone więc, że cała historia została tylko wymyślona po to, by podkręcić wartość spółki na giełdzie.
W 2013 roku za aplikację wartą wówczas 860 milionów dolarów Facebook chciał zapłacić 3 miliardy dolarów. Miesiąc później Google oferował 4 miliardy dolarów. Spiegel konsekwentnie odrzucał takie propozycje i jak do tej pory wychodził na tym świetnie. Czy tym razem historia się powtórzy?
Z aplikacji korzysta 166 milionów osób (wyniki z maja 2017), a zatem o 5-procent więcej niż w roku ubiegłym. Mimo to inwestorzy kręcą nosem na powolny wzrost zainteresowania Snapchatem. Poza zyskiem z reklam, Snap od niedawna zarabia również na sprzedaży swoich okularów Spectacles, nagrywających kilksekundowe filmy i udostępniające je bezpośrednio w aplikacji. | CHIP