TEST: Zotac GeForce RTX 2080 AMP + Intel Core i9-9900K

O GeForce’ach RTX 2080 i RTX 2080Ti pisaliśmy już wiele, mieliśmy okazję je także przetestować. Są to karty z najwyższej półki i jak na takie przystało, cechują się świetną wydajnością. Dziś sprawdzamy możliwości GPU Nvidii w połączeniu z potężnym procesorem Intela: Intel Core i9-9900K.
Zotac GeForce RTX 2080 AMP
Zotac GeForce RTX 2080 AMP

 

Skąd w ogóle pomysł na taki test?

Gdy pierwszy raz testowaliśmy kartę z układem GeForce RTX 2080 był to model produkcji Gigabyte’a. Podobnie, jak konstrukcja Zotaca. on także miał nieco podniesione zegary. Tyle, że wówczas sercem naszej konfiguracji testowej był Core i7-7820X – procesor wprawdzie wydajny, ale o dość niskiej częstotliwości taktowania. Jednocześnie w podobnym czasie kiedy trafiła do nas przesyłka z GeForce’m RTX 2080 produkcji Zotaca na testach w redakcji był także potężny CPU Intela, Core i9-9900K. Procesor ten, przez samego producenta określany jako najlepszy CPU do gier, przetestowaliśmy z użyciem naszego redakcyjnego Zotaca GeForce GTX 1080 AMP Extreme. Trochę łączenie “nowego ze starym”. Wynik był, przyznaję, więcej niż obiecujący.

Postanowiłem jednak wykorzystać nachodzące na siebie terminy kiedy gościły u mnie zarówno Zotac GeForce RTX 2080 AMP, jak i Core i9-9900K. Wyniki zestawiam więc z tymi, które uzyskaliśmy na karcie starszej generacji. W ten sposób uzyskujemy na odpowiedź na nieskrępowane wydajnością procesora pytanie: o ile RTX 2080 jest szybszy od GTX 1080?

test przeprowadziliśmy na identycznej konfiguracji, korzystając z tych samych sterowników. Różnica sprowadzała się do karty graficznej. Połączenie wysoko taktowanego Core i9-9900K z podkręcaną fabrycznie kartą Zotac GeForce RTX 2080 AMP dało naprawdę ciekawe rezultaty.

Główny bohater testu: Zotac GeForce RTX 2080 AMP

Karta Zotaca jest na pierwszy rzut oka dość podobna do testowanych przez nas modeli produkcji Gigabyte’a. Diabeł tkwi jednak w szczegółach. Trzy wentylatory, masywny radiator – podobieństw jest kilka, jednakże w przypadku modelu Zotaca mamy do czynienia konstrukcją odrobinę silniej podkręconą.

Redakcyjny Zotac GeForce GTX 1080 AMP Extreme okazuje się być kartą większą od młodszego kuzyna. Jednocześnie nie może się z nim równać pod względem wydajności (fot. Krzysztof Bogacki/CHIP)

Karta prezentuje się bardzo solidnie, zwłaszcza “opancerzone” (przykryte rozpraszaczem ciepła) plecy, pozwalają poznać, że mamy do czynienia z urządzeniem wykonanym z materiałów wysokiej jakości. Karta, jak przystało na model z serii AMP, nie tylko jest fabrycznie podkręcona – sprzyja też dalszemu OC.

W tym przypadku nie “żyłowaliśmy” karty – zdaliśmy się na automatykę wbudowaną w program Zotac Firestorm. Przynajmniej, jeśli chodzi o GPU. Program uznał, że taktowanie boost może podnieść o 45 MHz, do 1875 MHz – o 20 MHz wyżej niż w przypadku automatycznego OC karty Gigabyte’a. Pamięć także udało się nieco podkręcić. Z 14 Gbps na 15 Gbps. Wyniki zostały ujęte poniżej, razem z wynikami osiągniętymi przez kartę bez OC.

Trzy wentylatory dobrze pełnią swoją funkcję (fot. Krzysztof Bogacki/CHIP)

Oczywiście karta wspiera ray tracing w czasie rzeczywistym – technologię, która jest wyróżnikiem serii GPU NVIDIA Turing.

Co potrafi komplet GeForce RTX 2080 + Core i9?

Test zaczynamy, tradycyjnie, od testów syntetycznych w 3DMark. Nie powinno nikogo dziwić, że taka konfiguracja poradziła sobie znakomicie.

Sparowany z kartą GeForce GTX 1080 procesor Intel Core i9-9900K dawał rezultat w 3DMark Time Spy nieco ponad 8100 punktów. Różnica przekracza 20 procent. Sprawdźmy jak testowany sprzęt poradzi sobie z innym benchmarkiem: Unigine Superposition.

Także i ten test wykazuje, że komplet wysoko taktowanego CPU Intela i nowoczesnej karty Zotaca z układem Nvidii daje sobie znakomicie radę. Konfiguracja z naszą redakcyjną kartą Zotac GeForce GTX 1080 AMP Extreme uzyskała w powyższych testach odpowiednio: 17151 i 7424 punktów. Po raz kolejny – różnica jest więcej niż dostrzegalna. A jak nasz duet wypada w grach?

Battlefield 1 to nadal znakomity i wymagający shooter, a na RTX 2080 chodzi rewelacyjnie.

W Battlefield 1 sprawdziliśmy działanie karty rozdzielczości 4K. Okazuje się, że to właśnie CPU jest elementem, który nieco zawodził podczas pierwszych testów nowego układu Nvidii. W połączeniu z mocarnym Core i9-9900K, nowa karta Zotaca radzi sobie znakomicie osiągając średnio 82 fps, a najniższe spadki sięgają przy tym poziomu 63 klatek/s. Konfiguracja z GTX 1080 osiągała odpowiednio wyniki 70 fps średnio/58 fps minimalnie. Podkręcona karta uzyskała średni wynik o 2 fps wyższy.

W kolorowym Overwatch GeForce RTX 2080 pozwala na każdą graficzną fanaberię. Może pomaga też wygrywać?

W Overwatch wydajność także wzrosła zauważalnie, chociaż tu musimy zaznaczyć, że to ściganie się daleko powyżej granicy płynności. Testowany duet wykręcił przy maksymalnych ustawieniach jakości obrazu i rozdzielczości 4K wynik godny uznania. Uzyskaliśmy 167 fps średnio i 111 minimalnie. Po OC karty, zarówno pamięci, jak i GPU, wynik wzrósł nieznacznie. Osiągnęliśmy 170 klatek średnio oraz 112 minimalnie. Poprzednik ze stajni Nvidii musiał zadowolić się rezultatem średnim 108 klatek na sekundę, podczas gdy podczas najgłębszych spadków osiągał 84 klatki na sekundę.

Vermintide 2 jest jednym z najbardziej wymagających tytułów. GeForce RTX 2080 poradził sobie z tą grą znakomicie.

W Vermintide 2, grze kooperacyjnej osadzonej w realiach Warhammera, także odnotowaliśmy spory wzrost wydajności względem karty poprzedniej generacji. Komplet z Core i9-9900K i redakcyjnym GeForcem GTX 1080 uzyskał 48 fps, za to najgłębsze tąpnięcia sięgnęły ledwie 31 klatek na sekundę. Jak na tym tle wypada ten sam CPU uzbrojony w nową kartę graficzną? Średni rezultat to 53 klatki na sekundę, a minimalne rezultaty to 41 klatek na sekundę. Wzrost względem poprzednika jest więc więcej niż tylko widoczny. Overclocking dał tu nieco więcej klatek w tym ważniejszym poziomie czyli minimalnym. O ile średni wynik wzrósł tylko o 1 klatkę na sekundę, to podczas spadków karta nie schodziła poniżej przyzwoitych 44 klatek na sekundę.

GeForce RTX 2080 świetnie radzi sobie w tak dynamicznej grze jak Quake Champions.

W Quake Champions karta poprzedniej generacji zdołała wydusić w maksymalnych ustawieniach i rozdzielczości 4K średnio 117 fps, minimalnie 102 klatki na sekundę. Zotac GeForce RTX 2080 AMP uzyskał 116, a minimalnie 108 klatek na sekundę. Wzrost jest więc nieznaczny. Podkręcenie nie wpłynęło znacząco na wynik. Uzyskaliśmy 118 klatek średnio, ale minimalny rezultat nie wzrósł.

Wyniki wydajności – co nie powinno chyba nikogo zaskoczyć – są wyraźnie wyższe niż w przypadku konfiguracji ze starszą kartą graficzną, ale też biją na głowę to, co uzyskaliśmy na komplecie z Core i7-7820X.

Chłodzenie czyli jak ciepły jest Zotac GeForce RTX 2080 AMP?

Zastanawiacie się jak prezentują się wyniki związane z kulturą pracy karty graficznej Zotaca? Przyznaję – nie spodziewałem się, że układ chłodzący – wyraźnie mniejszy niż w przypadku karty poprzedniej generacji tego samego producenta – okaże się tak skuteczny. Karta generowała pod obciążeniem ledwie 41 dB (szum tła w mieście to około 35 dB).

Jednocześnie karta graficzna Zotaca pozostawała zaskakująco chłodna. 64 stopnie Celsjusza na GPU? Pascale mogą się czuć zawstydzone.

Niezbyt tanio, ale z sensem

Na przykładzie karty graficznej Zotac GeForce RTX 2080 AMP widzimy, że nowa generacja kart jest, owszem, szybsza, ale nie zawsze różnica jest duża. Powinni to docenić przede wszystkim miłośnicy serii Battlefield. Z dwóch powodów. Po pierwsze, to tu właśnie nowa karta uzyskuje bardzo dobre wyniki. Po drugie, to w najnowszej części tej serii można zobaczyć efekty odbić promieni w czasie rzeczywistym. Na tę chwilę jest to jedyny tytuł obsługujący tę technologię. Warto też podkreślić, że kiedyś do grania w 4K był potrzebny tandem kart. Dziś wystarczy jedna i jest nią właśnie GeForce RTX 2080.

Dla kogo jest więc ta karta graficzna? Przede wszystkim dla… tych samych użytkowników, do których skierowano procesor Intel Core i9-9900K. Wymagających, grywających ekstremalnie, bezkompromisowych w kwestii jakości grafiki i, cóż, zasobnych w gotówkę. Bo taki komplet jest rzeczywiście kosztowny, ale możliwości daje doprawdy olbrzymie. | CHIP