Chiny chcą wprowadzić “godziny policyjne” dla nastoletnich graczy

Niecałe dwie dekady temu Chiny uznały, że gry mogą być uzależniające i wprowadzili wtedy zakaz sprzedaży niektórych gier i konsol. Ostatecznie to prawo zostało zniesione, ale władze ponownie rozważają wprowadzenie restrykcyjnych limitów. Tym razem będą one wymierzone w osoby niepełnoletnie, czyli tych, którzy nie ukończyli jeszcze 18 roku życia. Według ustawy, nad którą pracuje chiński rząd nastolatkowie nie będą mogli grać od 22.00 do 8.00 rano. W dni powszednie granie ma być ograniczone do 90 minut, a w weekendy i święta do 3 godzin dziennie.
chiny
chiny

Władze będą także “czuwać” nad portfelem swoich młodych obywateli. Gracz w wieku od 8 do 16 lat będzie mógł miesięcznie wydać maksymalnie 200 juanów na gry (ok. 110 zł). Starsi gracze w wieku od 16 do 18 lat będą z kolei mogli przeznaczyć miesięcznie dwa razy więcej pieniędzy. Co istotne zakaz ma obowiązywać na wszystkie typy gier, bez względu na platformę. Wcześniej podobny zakaz obowiązywał wyłącznie w salonach gier, a nie we własnym domu.

Na razie nie sprecyzowano w jaki sposób rząd będzie sprawdzał respektowanie tych praw. Zapowiedziano jedynie prace nad rodzajem ujednoliconego systemu identyfikacji gracza, który byłby kompatybilny ze wszystkimi platformami. System miałby rozpoznawać tożsamość i wiek użytkownika. Nie jest też jasne, czy władze zamierzają w jakikolwiek sposób karać za łamanie zakazów. Na razie brzmi to jak forma rekomendacji dla rodziców małoletnich graczy. Pamiętajmy jednak, że mówimy o kraju, w którym obowiązuje system oceny obywateli, a cenzura przekracza kolejne progi.

“Godziny policyjne” mają zapobiegać uzależnieniu od gier. Przypominamy, że od ubiegłego roku Światowa Organizacja Zdrowia uznaje tę formę uzależnienia jako rodzaj choroby psychicznej. Choć stoi to w sprzeczności z badaniami, które wykazują, że granie pozytywnie wpływa na pracę mózgu (m.in. rozwój pamięci), to nie da się ukryć, że nie brakuje przypadków śmierci wywołanej długotrwałymi maratonami. | CHIP

WARTO PRZECZYTAĆ:

Chiny zablokowały grę