Już nie zobaczymy politycznych reklam na Twitterze

Prezes Twittera, Jack Dorsey, poinformował, że z portalu znikną reklamy polityczne. Powiedział, że przekaz polityczny powinien sam sobie zapracować na zasięgi, a nie kupować je. Według Dorseya, reklamy, a przy okazji pieniądze, nie powinny wpływać na decyzje o tym, którego polityka, lub które ugrupowanie, chcemy poprzeć.
twitter
twitter

Jack Dorsey uważa, że reklamy polityczne są po prostu ryzykowne. Korzystanie z nich ingeruje w ostateczne wybory podczas głosowania. W efekcie oddziałuje na życie milionów osób. Problem staje się większy, kiedy w grę wchodzi uczenie maszynowe i mikrotargetowanie, czyli dobieranie przekazu do jak najmniejszych grup odbiorców, a nawet jednostek.

Przy okazji Dorsey odniósł się do informacji Facebooka o tym, że portal Marka Zuckerberga nie będzie ingerował w treść politycznych reklam. Prezes Twittera napisał, że według niego nie jest wiarygodne przekonywanie o tym, że ciężko pracuje się, żeby ograniczać rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji, przy jednoczesnym pozostawianiu kłamliwych treści tylko dlatego, że ktoś za nie zapłacił. Zwrócił też uwagę na problem braku regulacji dotyczących politycznych reklam w sieci.

Do wpisów Dorseya odniósł się też dyrektor finansowy Twittera, Ned Segal. Napisał, że decyzja portalu jest podyktowana zasadami, a nie pieniędzmi. Przy okazji ujawnił, że w Stanach Zjednoczonych w 2018 roku wydatki na reklamy polityczne na Twitterze wyniosły niecałe 3 miliony dolarów. Ostatnie banery w serwisie pojawią się 22 listopada. Dzięki temu bieżący reklamodawcy mogą zakończyć trwające kampanie.

WARTO PRZECZYTAĆ:

Facebook nie usunie reklamy, za którą zapłacił komitet wyborczy Donalda Trumpa