Na Reddicie pojawiło się zdjęcie, ostrzegające pozostałych nabywców kart Radeon RX 6700 XT od firmy PowerColor przed niedopatrzeniem w fabryce, które o ile może nie spalić karty od razu, to z pewnością narobi klientowi kłopotów. Podczas uważnej inspekcji fabrycznie nowego Radeona od PowerColor niejaki angry_kittten dojrzał dziwne niebieskie paski między laminatem karty a blokiem chłodzenia.
Czytaj też: Ogłoszono konwertery z Display Port 2.0 na HDMI 2.1. Oto P195 i P196 od Prade Technologies
Na szczęście zrobił to przed jej montażem, unikając poważnych problemów. Okazało się bowiem, że składający w fabryce pracownik zapomniał o odpowiednim przygotowaniu chłodzenia przed zamontowaniem go na laminacie karty. Pominął zdjęcie folii zabezpieczających termopady między radiatorem a sekcją zasilania i kośćmi pamięci w transporcie, które chronią powierzchnię gąbczastych materiałów aż do momentu montażu.
Jeśli kupiliście Radeona od PowerColor w ostatnim czasie, to uważajcie na niedopatrzenie w fabryce. Szanse są na to małe, ale skutki tego niedopatrzenia mogą być opłakane
Aluminiowe radiatory w formie tych bloków nie powstają w tym samym miejscu, co laminaty kart, dlatego, zanim znajdą się na karcie, muszą przebyć drogę z jednej fabryki do drugiej. Ją z kolei przebywają najwidoczniej z już nałożonymi termopadami, dlatego pracownik musi tylko nałożyć pastę na rdzeń graficzny, oderwać zabezpieczenia z termopadów i połączyć jedno z drugim. W tym przypadku ewidentnie zabrakło tego przedostatniego kroku.
Czytaj też: Karta graficzna z chłodzeniem Noctua. Ponoć ASUS już rozpoczął nad nią prace
Co z kolei stałoby się, gdyby taka karta trafiła do komputera i została poddana obciążeniu? W najgorszym wypadku mogłoby to doprowadzić do pożaru przez awarię niechłodzonej odpowiednio sekcji zasilania i plastiku, który stopiłby się szybko, zważywszy na temperatury osiągane przez nowoczesne układy VRM i VRAM. Z kolei w najlepszym skończyłoby się na smrodzie palonego plastiku, ostrożnym czyszczeniu laminatu i wymianie termopadów na nowe.
Czytaj też: Znamy TDP procesorów Intel Alder Lake-S i dobrych wieści nie mamy
Wypadki się zdarzają, to nic nadzwyczajnego, ale inspekcja w fabryce powinna wychwycić takie niedopatrzenie. Zwłaszcza że tego typu kart Radeon od PowerColora może być więcej. Może, ale nie musi, a jak to się mówi – lepiej zapobiegać, niż leczyć, a w dobie tak ogromnych braków na rynku kart graficznych nie dziwimy się nawet, że autor powyższego zdjęcia postanowił zaryzykować utratą gwarancji i zamiast odsyłać egzemplarz na gwarancję, samodzielnie zajął się rozwiązaniem problemu.