Latający samochód od Zuri już po pierwszej fazie testów. Jak prezentuje się i co obiecuje ten hybrydowy VTOL z Czech?
Wielu uważa, że technologia akumulatorów jest na ten moment niewystarczająco rozwinięta, aby myśleć o wykorzystywaniu wyłącznie jej w lotnictwie. Samoloty operują bowiem w domenie o całkowicie odmiennych zasadach względem samochodów, gdzie waga akumulatorów sprawia ogromne kłopoty w myśl wyważenia stosunku kWh do zasięgu oraz układu napędowego.
Czytaj też: Dla niektórych firm Windows 11 jest idealną okazją, aby sięgnąć do naszych kieszeni
Nie dziwi więc fakt, ze Rolls-Royce, francuski Ascendance, rosyjski Cyclocar, szwajcarska firma Manta, brytyjska Samad Aerospace, czy kanadyjska Horizon Aircraft poszły nie tylko w czysto elektryczny, ale tez hybrydowy układ napędowy. Podobnie postąpiła też czeska firma Zuri, biorąc sprawy w swoje ręce, a nie licząc na to, że technologia akumulatorowa lub wodorowa sama rozwiąże największe problemy eVTOL.
Stąd nie elektryczny pionowzlot, a hybrydowy, bo połączony ze spalinowym generatorem. Jest to jednak ciągle podejście, które skupia się na elektryczności, bo ten hybrydowy VTOL z Czech w głównej mierze napędzają akumulatory (całe osiem horyzontalnych śmigieł), podczas gdy spalinowy silnik zajmuje się rozkręcaniem śmigła popychającego na tyle. Obecnie jednak temu VTOL daleko do rynku, bo ogłoszenie Zuri obejmowało pochwalenie się, że tym, że właśnie rozpoczęła testy swojego pierwszego demonstratora technologii taksówek powietrznych w skali zbliżonej do tej finalnej.
Czytaj też: Valve wprowadziło NVIDIA DLSS do Protona. Wyższa płynność gier na Linuxie już dostępna
Dzieło od Zuri jest rozwijane za sprawą inwestycji od Angel, która opiewa na 2,4 miliona euro. Daleko jednak mu do certyfikacji komercyjnej, która pochłonie całe setki milionów euro i to na długo przed pierwszym usatysfakcjonowanym klientem. Zuri musi się więc wyróżnić na rynku i próbuje tego dokonać 3-4-osobowym projektem samolotu, którego skrzydła otrzymały po dwa dodatkowe wsporniki z dwoma śmigłami na każdym z nich. Te dwa najbliższe kabinie są ze sobą połączone, tworząc dodatkowe tylne skrzydło.
Czytaj też: Elektryczny łazik prosto z Czech. Koncept Luniaq zainspirował się Skodą i sięgnął po opony Michelin
Obecny plan wspomina o zasięgu do 720 kilometrów i prędkości przelotowej do 320 km/h. jest jednak jeszcze daleka droga przed zespołem, aby potwierdzić te wartości w praktyce, bo obecnie egzemplarz w 90% skali zdołał tylko wzbić się na kilka metrów w górę w ramach pierwszej fazy testów.