Elektrośmieci – czym są i czy stanowią zagrożenie?

Być może nie każdy zdaje sobie z tego sprawy, ale wszyscy mieliśmy do czynienia z elektrośmieciami. Dzisiaj skala problemu jest ogromna, a prognozy nie są optymistyczne. W kolejnych latach może być jeszcze gorzej.
Każdy ma w domu zużyte sprzęty elektroniczne

Każdy ma w domu zużyte sprzęty elektroniczne

Elektrośmieci, określane także mianem zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego (ZSEE), to po prostu wszystkie zużyte, niepotrzebne, niedziałające urządzenia elektryczne i elektroniczne. Każdy ma kilka takich przedmiotów w domu. Elektrośmieci to urządzenia kablowe, działające na prąd (jak lodówki czy drobne AGD), ale także na baterie (jak smartfony czy laptopy). Stanowią one całkiem odrębny rodzaj odpadów i nie wolno ich wyrzucać do zwykłych śmietników.

Dlaczego elektrośmieci jest coraz więcej?

Globalna ilość elektrośmieci rośnie, co jest konsekwencją naszej mocno konsumpcyjnej i gadżeciarskiej cywilizacji. Elektrośmieci jest coraz więcej, bo coraz więcej urządzeń elektronicznych/elektrycznych kupujemy i coraz intensywniej je użytkujemy. A to z kolei przyczynia się do ich zużywania. Zepsutego sprzętu często nie opłaca się naprawiać, więc decydujemy się na jego utylizację.

Rosnąca ilość elektrośmieci jest także pochodną planowanego postarzania produktu, czyli powszechnej strategii producentów urządzeń elektronicznych, która objawia się projektowaniem towarów o ograniczonym czasie realnego użytkowania. To oznacza, że każdy sprzęt elektroniczny, który wyciągamy z pudełka, zaczyna stopniowo umierać – analogia do ludzkiego życia wydaje się być na miejscu.

Zużytych sprzętów nie powinniśmy zostawiać w nieodpowiednich miejscach

Każdy sprzęt w każdym sklepie elektronicznym/elektrycznym na świecie ma ściśle określony czas użyteczności. Jeżeli nie wydarzy się nic niespodziewanego, powinien posłużyć nam przez “X” czasu. Ciekawe, że to wspomniane “X” zazwyczaj jest zbieżne z okresem gwarancji. Opowieści, w których to telewizor czy odkurzacz zepsuł się tydzień po zakończonym czasie gwarancji, nie są już rzadkością. Oczywiście, żaden producent nie przyzna się do planowanego postarzania produktu, a wielu taką praktykę otwarcie neguje, ale to raczej objaw hipokryzji.

Najlepszym przykładem z historii są działania z 1924 r. firm Osram, Philips i General Electric, które rozpoczęły proces planowanego postarzania żarówek. Stworzyły tzw. kartel Phoebusa kontrolujący produkcję i sprzedaż żarówek – celem było obniżenie ich jakości, aby każda działała maksymalnie przez 1000 godzin. Warto wspomnieć także o ciekawym zabiegu stosowanym od lat przez firmę Apple, która celowo przykleja baterię do obudowy iPhone’a i iPada, aby nie dało się łatwo ich wymienić (choć są na to sposoby).

Czytaj też: Wyciekają nie tylko toksyny, ale i poufne dane. E-śmieci to poważniejszy problem niż wielu się wydaje

Trzeba pamiętać, że planowane postarzanie produktu szkodzi środowisku naturalnemu i to na wielu płaszczyznach. Najbardziej oczywisty objaw to oczywiście elektrośmieci – im częściej sprzęty się psują, tym częściej trafiają do utylizacji, często na niewłaściwe wysypiska. A do produkcji nowych sprzętów potrzebne są nowe zasoby i energia, co nie jest korzystne ekologiczne. Przegrywa przyroda, przegrywa konsument, wygrywa tylko producent, bo zarabia.

Elektrośmieci szkodzą środowisku i nam samym

W 2019 r. na świecie zebrano ponad 53 mln ton elektrośmieci, co oznacza, że każdy z nas wyprodukował ok. 7 kg takich odpadów. Jeżeli się nad tym zastanowić, to naprawdę sporo, bo przecież smartfona (w większości przypadków) nie wymieniamy co roku, a komputer nie psuje się raz na 12 miesięcy. Bardziej niepokojące jest to, że tylko 17% elektrośmieci na świecie jest poddawanych recyklingowi. Problem jest ogromny, bo użytkownicy często po prostu nie wiedzą, co zrobić ze zużytym sprzętem.

W Polsce sytuacja i tak nie jest taka zła. Szacuje się, że w naszym kraju utylizacji podlega 60% e-śmieci wprowadzonych na rynek. Średnia europejska wynosi 42,5%, więc naprawdę mamy się czym pochwalić. Ale gdyby ktoś chciał powiedzieć, że szklanka jest do połowy pusta, to na pewno zauważyłby, że wspomniane 60% e-śmieci poddawanych recyklingowi oznacza, że blisko 200 000 ton elektroodpadów trafia na dzikie wysypiska.

Wiele zużytych sprzętów elektronicznych można poddać recyklingowi

Trzeba pamiętać, że elektrośmieci to nie tylko śmieci per se, ale także potencjalne źródło niebezpiecznych pierwiastków i związków chemicznych, które mogą przedostać się do gleby czy wód gruntowych. Mogą pośrednio zagrozić także naszemu życiu.

Dla niektórych elektrośmieci są łakomym kąskiem, bo w sprzętach elektronicznych często są surowce drogie, które można przetworzyć i ponownie wykorzystać albo… sprzedać. Mowa m.in. o złocie, żelazie, miedzi czy tak cennej platynie. Ich wartość w e-śmieciach wyprodukowanych w 2019 r. oszacowano na blisko 57 mld $.

Czytaj też: Na orbicie okołoziemskiej trzeba posprzątać. Kosmiczne śmieci zagrażają nam wszystkim

Co zrobić z elektrośmieciami? Przede wszystkim nie wyrzucać do śmietnika! Można oddać do większości sklepów RTV i AGD lub specjalnych punktów rozsianych po całej Polsce. W przypadku dużego sprzętu można skorzystać z usługi bezpłatnego odbioru z domu. Tak zabezpieczone e-śmieci trafiają do odpowiednich zakładów przetwarzania, gdzie są wykorzystywane do produkcji nowych sprzętów.

Na koniec ciekawostka: gdyby ustawić jeden na drugim wszystkie telewizory wymieniane co roku na świecie, to powstałaby kolumna aż 50 razy wyższa od Mount Everestu.