Podstawę stanowiły w tym przypadku prowadzone przed laty badania autorstwa Thomasa Stanke i jego współpracowników. Wykorzystali oni instrument SuperCam, który został skierowany w stronę gwiazdozbioru Oriona. Ostatecznie wyniki tych obserwacji zostały opublikowane na łamach Astronomy & Astrophysics.
Czytaj też: Teleskop Hubble’a znowu zachwyca. W rolach głównych dżet i Mgławica Biegnący Człowiek
Szacuje się, że gołym okiem można dostrzec nawet 120 gwiazd wchodzących w skład konstelacji Oriona. Mgławica emisyjna Płomień jest częścią tego gwiazdozbioru. Została ona zidentyfikowana przez Williama Herschela pod koniec XVIII wieku, lecz od tamtej pory przeprowadzono jej liczne obserwacje.
Mgławica Płomień wchodzi w skład gwiazdozbioru Oriona
Jedne z najnowszych posłużyły astronomom do efektownego wejścia w 2022 rok. Oprócz Mgławicy Płomień, członkowie zespołu zarządzanego przez Stanke mogli również zobaczyć inne spektakularne obiekty, takie jak mgławice refleksyjne Messier 78 i NGC 2071. Obłoki te, będące chmurami gazu i pyłu międzygwiazdowego, odbijają światło pobliskich gwiazd. Co ciekawe, przy okazji udało się zidentyfikować mgławicę, która wcześniej ukrywała się przed wzrokiem badaczy. Ta niemal idealnie okrągła struktura okazała się Mgławicą Krowy.
Czytaj też: Mgławica jakiej jeszcze nie widziano. Dowody na jej istnienie sięgają lat 80. XX wieku
Jeśli chodzi o Mgławicę Płomień, to jej nazwa może być nieco myląca, ponieważ w rzeczywistości widoczne na zdjęciu obłoki są stosunkowo chłodne. Ich temperatury zazwyczaj wynoszą zaledwie kilkadziesiąt stopni powyżej zera absolutnego. Tego typu mgławice (oraz sama konstelacja Oriona) są niezwykle interesującymi celami obserwacji. Liczne badania prowadzone jak do tej pory, oparte na różnych długościach fal, dostarczały nowych, unikalnych informacji dotyczących właściwości obłoków molekularnych Oriona.