Polowanie na okręty podwodne bojami sonarowymi. Jak robi to amerykańska marynarka wojenna?

Wykrycie wrogiego okrętu podwodnego nie należy do prostych zadań. Doskonale wie o tym marynarka wojenna USA, która w ubiegłym miesiącu podjęła decyzję zakupu sprzętu, który znacząco to ułatwia. Nie bez powodu, bo zarówno rosyjska, jak i chińska flota rośnie w siłę, co sprawia, że polowanie na okręty podwodne stanie się jeszcze ważniejszym elementem działalności amerykańskiej marynarki wojennej.
Tajna flota rosyjskich okrętów podwodnych
Tajna flota rosyjskich okrętów podwodnych

Amerykańska marynarka wojenna dozbraja się przez rosnącą flotę potencjalnych wrogów, aby polowanie na okręty podwodne było jeszcze bardziej owocne

Wspomniany zakup dotyczy kontraktu o wartości 222,3 milionów dolarów na kilkadziesiąt tysięcy (do 18000 egzemplarzy) nowoczesnych sonarowych boi AN/SSQ-125. Ten trafił na konto oddziału Rotary and Mission Systems firmy Lockheed Martin w stanie Wirginia oraz firmy ERAPSCO, czyli wieloletniego producenta sprzętu dla marynarki wojennej. Same boje sonarowe, to bardzo czułe, pływające odbiorniki, które pomagają określić położenie okrętów podwodnych.

Czytaj też: Zakończono testy wstrząsowe UISS. Ten bezzałogowy trałowiec USA będzie zwalczał miny

Zrzut boi sonarowej

Okręty podwodne czyhają w głębinach i w razie możliwości podpływają tak blisko, jak tylko się da do wrogich okrętów bez ryzyka wykrycia. Celny strzał z pocisków lub torped zapewnia im “zabójstwo” z ukrycia, do czego wykorzystują jedynie nieprzejrzystość oceanów. Obecnie okręty podwodne nie muszą bowiem nawet się wynurzać (chroni je to przed radarami), aby zaatakować i dlatego tak ważne jest wykorzystywanie do działania specjalnych aktywnych sonarów.

Aktywny sonar wykorzystuje transmitowaną przez wodę fale dźwiękowe, które podczas podróży przez wodę odbijają się od podwodnych obiektów i powracają w kierunku, z którego nadeszły. Na podstawie otrzymanego sygnału można wykryć, czy dana fala dźwiękowa została odbita przez rafę koralową, wielką rybę, czy właśnie okręt podwodny. Następnie liczenie czasu, w jakim powracają te impulsy, pozwala ustalić kierunek, w którym poruszają się wrogie okręty, a odwoływanie się do kilku odbiorników ich dokładną pozycję.

Czytaj też: Artyleria amerykańska pobiła rekord prędkości wylotowej

Nowoczesne boje sonarowe AN/SSQ-125 są tego arcyważnym elementem. Po trafieniu do wody z pokładu śmigłowców MH-60 Seahawk, samolotów P-3 lub P-8, czy okrętów podwodnych, zaczynają rozkładać się na nadajnik na powierzchni wody oraz podwodny punkt nasłuchowy w formie 40 podwodnych mikrofonów w kształcie pięciokątów. Dźwięki generują albo poprzez detonację swoich ładunków wybuchowych (stare wersje), albo z generowanej fali akustycznej (nowsze wersje).

Czytaj też: Kolejny hipersoniczny pocisk Korei Północnej przetestowany. Sugeruje potęgę państwa w zakresie pocisków

Te informacje trafiają z kolei zarówno do okrętów, jak i samolotów, które są w stanie przeszukiwać ogromne odległości i szybko reagować na doniesienia o wrogich okrętach podwodnych. Gdyby nie te boje, samoloty zwyczajnie nie byłyby w stanie dobrze wykrywać wrogich okrętów, bo operują w zupełnie innej domenie.