Było nim światło gwiazd, które dotarło do najnowszego teleskopu NASA w czasie jego konfiguracji, która łącznie ma potrwać około trzech miesięcy. Zostało ono odebrane dzięki urządzeniu znanemu jako Near Infrared Camera (NIRCam), które działa w podczerwieni. Co ciekawe, droga, jaką idzie Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, jest intrygująco podobna do tej, którą podążał Kosmiczny Teleskop Hubble’a. Ten pierwszy jest przez niektórych określany mianem duchowego następcy kosmicznego weterana.
Czytaj też: Webb doleciał do L2. Wielki sukces najważniejszej misji kosmicznej ostatnich lat
Kosmiczny Teleskop Hubble’a pojawił się w formie projektu pod koniec lat 60., a do jego wystrzelenia doszło w kwietniu 1990 roku. Po kilku tygodniach, w maju, pojawiły się natomiast pierwsze zdjęcia wykonane z jego użyciem. Uzyskane obrazy były o około 50 procent ostrzejsze niż w przypadku tych samych obiektów sfotografowanych za pomocą naziemnych teleskopów. Mimo to, rezultat nie był zadowalający, lecz sytuacja zmieniła się po zakończeniu konfiguracji kultowego już sprzętu. Na przykład w marcu 1991 roku astronomowie podzielili się pierwszymi efektami obserwacji Jowisza, między innymi w postaci kolorowych zdjęć wykonanych za pośrednictwem Wide Field/Planetary Camera.
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba powinien przeprowadzić konfigurację swoich instrumentów w około 3 miesiące
W przypadku Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba można więc mieć nadzieję, że sytuacja rozwinie się w podobny sposób. Zespół ekspertów związanych z Ball Aerospace, Space Telescope Science Institute i Goddard Space Flight Center przetestował różne możliwości w zakresie dostrojenia poszczególnych instrumentów, a jego członkowie są teraz gotowi do działania. Mimo to trzeba uzbroić się w cierpliwość – i zrozumieć, że pierwsze obrazy nie będą efektowne ani przełomowe.
Zdjęcia wykonane przez Webba w tym okresie nie będą “ładnymi” obrazami, takimi jak nowe fotografie wszechświata, które Webb zrobi później tego lata. Ich ścisłym celem jest przygotowanie teleskopu do pracy naukowej.dodają przedstawiciele NASA
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba ma doprowadzić do prawdziwej rewolucji w astronomii. Naukowcy spodziewają się, że dzięki niemu zyskają możliwość obserwowania odległych egzoplanet pod kątem występowania na nich życia. Poza tym, w grę wchodzi zajrzenie w najodleglejsze i najstarsze części widzialnego wszechświata. Jeśli coś pozostawało zagadką dla badaczy kosmosu, to nowy sprzęt NASA z pewnością ułatwi im jej rozwikłanie.