Polskie kołowe transportery opancerzone Rosomak. Historia, możliwości i przyszłość sprzętu ze Śląska

Wywodzące się z Finlandii polskie kołowe transportery opancerzone Rosomak to jeden z elementów wyposażenia wojska polskiego, które kojarzy praktycznie każdy. Jako że w grudniu tego roku będziemy obchodzić 20-lecie złożenia zamówienia na nie, to ten rok z pewnością będzie wypełniony informacjami na temat historii, rozwoju i potencjału Rosomaków. Pojazdów typu KTO (to Kołowe Transportery Opancerzone), które choć mogłyby wydawać się całkowicie polskie, to w rzeczywistości mają korzenie w Finlandii.
Polskie kołowe transportery opancerzone Rosomak, Rosomak, KTO Rosomak, ROsomaki, pojazdy Rosomak
Polskie kołowe transportery opancerzone Rosomak, Rosomak, KTO Rosomak, ROsomaki, pojazdy Rosomak

Historia kołowych transporterów opancerzonych Rosomak

Omawiając Rosomaki, nie sposób nie wspomnieć, że w rzeczywistości są to pojazdy bazujące na projekcie fińskiej firmy Patria Vehicles Oy. To właśnie jej pomysł na wielozadaniowy kołowy wóz bojowy AMV XC-360P został wybrany podczas przetargu w Polsce w 2002 roku, po czym produkcja ruszyła już rok później, bo tuż po podpisaniu umowy w kwietniu.

Czytaj też: Czym są PPZR Piorun? W nasze rodzime zestawy rakiet przeciwlotniczych uwierzyło nawet USA

Tak oto nasz kraj zapewnił sobie zastępstwo dla wysłużonych wozów OT-64 SKOT i BWP-1, wprowadzając Rosomaki na służbę od 8 stycznia 2005 roku. Wcześniej czytelnicy miesięcznika Nowa Technika Wojskowa w ramach konkursu zdecydowali, że zamiast pokrętnej nazwy, nowe polskie transportery opancerzone zostaną okrzyknięte mianem Rosomak, czyli w uproszczeniu skrzyżowanie niedźwiedzia z wydrą, które do tych pojazdów pasuje jak ulał.

Tak też minęły dwie dekady od decyzji co do nowego kołowego transportera opancerzonego, w których wiele się działo. Mimo początkowego uzależnienia od fińskiego przemysłu, od 2005 roku to głównie polskie zakłady produkcyjne realizują produkcję Rosomaków i do tego czasu Wojsko Polskie otrzymało ponad 900 egzemplarzy. Dba też o to, aby regularnie je rozwijać i odpowiadać coraz skuteczniej na nowe wyzwania kreowane na froncie.

Czytaj też: Jak wojna jądrowa zmieniłaby całą planetę?

Wspomniane ponad 900 egzemplarzy dotyczy nie jednego wariantu, a tak naprawdę wielu wersjach, bo stricte bojowych, jak i logistycznych oraz dowodzenia, co podkreśla sporą wszechstronność Rosomaków. Warto podkreślić, że linię produkcyjną otworzono niegdyś w Wojskowych Zakładach Mechanicznych w Siemianowicach Śląskich oraz Gliwicach, a obecnie osprzęt do Rosomaków trafia z różnych części świata. Nie ma w tym nic dziwnego, bo Rosomak z napędem 8×8 jest przykładem wielomodułowego wozu, którego można zmieniać i ulepszać na wiele sposobów.

W 2013 roku firma Patria Land Service nieodpłatnie przedłużyła o dekadę licencję i prawo do dalszych ulepszeń Rosomaków przez Polaków

Do tej pory powstało już łącznie kilkanaście wersji Rosomaków, z czego tym najpowszechniejszym jest przykład wozu bojowego z wieżą Hitfist-30P, który oficjalnie określa się mianem właśnie Rosomaka z wyjątkiem dodatkowo wzmocnionych wersji (-M1 oraz -M1M). Wspomniana dwuosobowa wieża jest obecnie produkowana we współpracy z Oto Melara i obejmuje automatyczne działko ATK Mk 44 na naboje 30 x 173 mm oraz karabin maszynowy UKM-2000C. Kwestię uzbrojenia uzupełnia też sześć granatników dymnych 902A kalibru 81 mm, które są połączone z systemem samoosłony SSP-1 OBRA-3.

Stricte bojowe KTO Rosomak obejmują też wersję Rosomak-M2 i -M3, czyli warianty transporterów z obrotnicą (opcja montażu 7,62-mm karabinu UKM-2000, 12,7-mm wielolufowego karabinu maszynowego NSW, czy 40-mm granatnika maszynowego) z myślą o realizowaniu patroli. Te były już wykorzystywane w Czadzie i przede wszystkim w Afganistanie z dodatkowym opancerzeniem.

Na służbie znalazł się również wariant z wyrzutnią przeciwpancernych pocisków kierowanych Spike (Rosomak-S), medyczny wóz ewakuacyjny (-WEM), wóz rozpoznania technicznego (-WRT), rozpoznania i dozoru (-WSRiD), nauki jazdy (-NJ), dowodzenia (-WD) i jego artyleryjski odpowiednik (-AWD). Ten ostatni jest bezpośrednio związany z samobieżnym moździerzem M120 Rak, któremu życie dało samo podwozie Rosomaka.

Czytaj też: Ropa solą naszych czasów, czyli o sprzeciwie względem elektrycznych samochodów i ropnej potędze

Bez względu na wersję, różne Rosomaki były napędzane tym samym silnikiem wysokoprężnym z turbodoładowaniem w postaci 6-cylindrowego Scania D1 12 56A03PE o mocy 490 koni mechanicznych. Te razem z 304-litrowymi zbiornikami pozwalają jechać do nawet 1000 km oraz rozpędzać pojazdy do 100 km/h na lądzie i do 10 km/h w wodzie, jako że Rosomak powstawał i nadal powstaje głównie z myślą o zachowaniu pływalności. Warto wspomnieć, że pod kątem wymiarów z zewnątrz Rosomak mierzy 7,77 metra długości, 2,83 metra szerokości i do 2,99 metra wysokości. Jego prześwit sięga 0,43 metrów, a masa bojowa wynosi około 22000 kg.

Wspominany wymóg pływalności odbija się na pancerzu, który w wersji podstawowej zapewnia ochronę balistyczną kadłuba w zakresie przednich 120 stopni na poziomie IV według standardu NATO STANAG 4569, a w pozostałym zakresie na poziomie III. Oznacza to, że w najlepszym wypadku nawet 14,5-mm amunicja wystrzelona z odległości od 200 metrów nie zrobi Rosomakowi krzywdy. Dzięki temu nawet 11 osób wewnątrz (kierowca, dowódca, działowy i 8 żołnierzy) może czuć się w jego samonośnym kadłubie względnie bezpiecznie i w razie dotarcia na drugi brzeg po sforsowaniu rzeki, przeprowadzić desant.

Warto też wspomnieć o wersjach Rosomaków, które powstały i mogą trafić w przyszłości na służbę, bo w 2020 roku powstał zarówno wóz pomocy technicznej, jak i artyleryjski wóz rozpoznawczy, którego badania klasyfikacyjne zakończono w marcu 2021 roku. Dodatkowo w 2020 roku klasyfikacyjne testy zaliczył też Rosomak wyposażony w bezzałogową wieżę ZSSW-30 z armatą automatyczną ATK Mk44S kalibru 30 mm, karabinem UKM-2000C oraz podwójną wyrzutnią Spike LR.

Czytaj też: Broń fosforowa w Ukrainie. Rosja przekroczyła kolejną granicę

Najważniejsze informacje na temat nowych Rosomaków trafiły jednak do sieci w połowie lutego po przygodzie na Jeziorze Rybnickim. Wtedy to spółka Rosomak S.A. opracowała zmodernizowanego Rosomaka mającego zademonstrować to, co można wprowadzić do pojazdów w ramach MLU, czyli Mid-Life Upgrade. Ulepszenia proponowane w tym projekcie mają bezpośrednio dotknąć możliwości KTO i choć na ten moment niewiele o nich wiadomo (pewne jest, że dotknęły zwłaszcza podwozia), to prace nad pakietem ciągle trwają i zapewne w ciągu następnych miesięcy dowiemy się na jego temat więcej.