Test Navitel R450 NV. Najważniejsza cecha? Superkondensator w niskiej cenie

W listopadzie zeszłego roku Navitel wprowadził na rynek swój nowy wideorejestrator R450 NV, którego najważniejszą cechą jest pozbycie się akumulatora na rzecz superkondensatora. Ma to swoje wady i zalety, co w przypadku modelu za 299 złotych wydaje się ciekawie balansować na krawędzi opłacalności i dążenia do kupienia sprzętu na lata. 
Test Navitel R450 NV, Navitel R450 NV, R450 NV, test R450 NV,
Test Navitel R450 NV, Navitel R450 NV, R450 NV, test R450 NV,

Pudełko i dołączone wyposażenie

Navitel R450 NV należy do serii wideorejestratorów tego producenta, które zaczęły nas rozpieszczać wyposażeniem. Oprócz elementów kluczowych do działania sprzętu (350-cm przewodu zasilającego, przyssawki do szyby), otrzymujemy też szmatkę do przecierania ekranu i obiektywu, czytnik kart pamięci na USB, instrukcję obsługi oraz prezent w postaci dodatkowej licencji nawigacji producenta na całe 12 miesięcy. 

Czytaj też: Test wideorejestratora Prido i7 Pro. To najlepszy model polskiego producenta

Montaż jest banalny – wystarczy przeprowadzić przewód dookoła kabiny, ustawić przyssawkę w możliwie najmniej inwazyjnym miejscu na szybie i “wpiąć” w nią wideorejestrator o wielkości 75 x 44 x 35 mm. Wstępna konfiguracja wymaga tylko włożenia własnej karty pamięci microSD o pojemności od 8 do 128 GB (Klasy 3 lub wyższej), sformatowania jej i dostosowania najważniejszych ustawień.

Wygląd, materiały i wykonanie Navitel R450 NV

Rynek wideorejestratorów zmienia się i Navitel mimo swojej tradycji bierze też udział w tym ruchu. Jeden z nowszych modeli, jakim jest R450 NV jest tego świetnym przykładem, bo choć ciągle sprowadza się do tradycji, jego ogólny projekt sugeruje coś “nowego”. Nie zabrakło designerskich dodatków (rzućcie okiem na czarny błyszczący pasek na przodzie i finezyjne zaokrąglenie przy ekranie) oraz dosyć niestandardowego dla Navitela rozłożenia poszczególnych elementów. 

Tak więc na przodzie znajdziemy 2,35-calowy ekran IPS o zdecydowanie wystarczającej na taką przekątną rozdzielczości rzędu 480 x 320 pikseli, któremu towarzyszy zestaw czterech fizycznych przycisków (menu, on/off, góra, dół). Na lewej krawędzi znalazł się ukryty przycisk resetu i slot na kartę pamięci, a na prawej numer seryjny, co oznacza, że najwięcej upchnięto na górze z racji wszechobecnych otworów wentylacyjnych na spodzie i rzeczywiście to na górnej części znalazł się port zasilania miniUSB, mechanizm blokady z myślą o przyssawce i port do połączenia z Navitel R450 NV dodatkowej kamery tylnej (dostępna do kupienia osobno). 

Menu, specyfikacja i jakość nagrań R450 NV

Wśród tych elementów nie zabrakło mikrofonu i głośnika, ale najciekawsze i tak siedzi wewnątrz R450 NV i sprowadza się do superkondensatora. Ten zapewnia stały dostęp do stosownie ustabilizowanej energii elektrycznej dla procesora GP6248, czy matrycy GC2053 (Night Vision) pod obiektywem z 4 warstwami szkła o 130-stopniowym polu widzenia, który zapisuje nagrania w formacie AVI i rozdzielczości 1920×1080 w 30 FPS, a zdjęcia w .jpg i rozdzielczości 2 Mpx. 

Czytaj też: Test Xblitz Park View 2. Wideorejestrator dwa w jednym z funkcją parkowania

Superkondensator został tutaj zastosowany w celu zastąpienia akumulatora, któremu zarzuca się często niską wytrzymałość i zwiększone ryzyko awarii. Przez to Navitel R450 NV nie ma dostępnego trybu parkingowego bez np. opcjonalnego i dostępnego osobno Power Boxa producenta, ale poza tym działa tak samo, jak jakikolwiek inny wideorejestrator z akumulatorem. Włącza się przy uruchomieniu silnika, dezaktywuje dopiero kilka sekund później, pozwalając systemowi nagrać nagranie “w spokoju” 

Samo menu Navitela dostępne w języku polskim posiada najważniejsze i podstawowe ustawienia, wśród których być może najważniejsze sprowadza się do długości nagrań (1/3/5 min) w pętli i automatycznego nadpisywania. Oczywiście tylko nagrań niezabezpieczonych, bo te zabezpieczone (ręcznie lub automatycznie za sprawą czujnika wstrząsu) wymagają ręcznego usuwania. Nie zabrakło też możliwości dezaktywowania/aktywowania mikrofonu, zmiany czułości G-Sensora, czy przeglądania wcześniej wykonanych zdjęć, czy nagrań z poziomu wideorejestratora, choć Navitel oferuje też aplikację DVR Player, która ułatwia ten proces z poziomu komputera osobistego. 

Tak z kolei R450 NV “nagrywa”:

Test Navitel R450 NV – podsumowanie

Obecnie Navitel R450 NV jest dostępny do kupienia za 239 złotych i jest to świetna cena, zważywszy na to, że spadła z 300 złotych, które producent życzył sobie w dniu premiery. Za taką kwotę otrzymujemy z jednej strony wideorejestrator (pozornie) na lata z racji obecności superkondensatora, który odgrywa w przypadku tego wideorejestratora kluczową rolę w myśl najważniejszych cech.

Czytaj też: Test prido X6+GPS. To rozbudowany wideorejestrator ukryty w wewnętrznym lusterku

Poza tym R450 NV oferuje odpowiednią jakość nagrań, jak na widełki cenowe 200-300 zł, ale jednocześnie ciekawą stylistykę i możliwość poszerzenie zestawu o kamerkę cofania. W skrócie jednak Kupując ten model zarówno ciężko jest się zawieść, jak i rozpłynąć z zachwytu i powinniście to mieć na uwadze. Trudno jednocześnie przejść obok niego obojętnie zwłaszcza przez obecność w nim superkondensatora, który zastępuje bardziej awaryjny akumulator, mogący w skrajnych przypadkach doprowadzić nawet do pożaru.