Naukowcy udowodnili, że można wykorzystywać podmorskie światłowody jako sejsmografy
Wedle artykułu z czasopisma Science, opublikowanego w czwartek, kabel światłowodowy o długości 5860 metrów, łączący wschodnią Kanadę z zachodnią częścią Wielkiej Brytanii, może jednocześnie służyć jako najnowocześniejszy układ ponad 100 czujników wykrywających aktywność sejsmiczną. Potwierdzono to już w listopadzie ubiegłego roku.
Czytaj też: Sieć 6G przed 2030 rokiem? Indie ogłosiły swoje plany
Ledwie kilka miesięcy temu, za pomocą tego światłowodu zarejestrowano trzęsienie ziemi o magnitudzie 7,5 stopnia, które wstrząsnęło północnym Peru, oddalonym o tysiące kilometrów. Wszystko to przy braku ingerencji w jego strukturę, co bezpośrednio sugeruje, że całą infrastruktura podmorska może zacząć mierzyć aktywność sejsmiczną na całym świecie.
Czytaj też: Orange wyłączy sieć 3G. NIE musisz wymieniać telefonu
Trzy dekady po zainstalowaniu pierwszych kabli światłowodowych, przez morza i oceany przebiega już około 1,2 miliona kilometrów kabli. Pięć lat temu grupa badaczy wpadła na pomysł, aby wykorzystać tę sieć do monitorowania subtelnych zmian na dnie morza, w tym oznak trzęsień ziemi i tsunami. W tym podejściu nie wykorzystuje się jednak całego kabla w formie jednego czujnika, a każdy odcinkek w formie osobnego czujnika za sprawą połączeń między repeaterami wzmacniającymi sygnał.
Czytaj też: One Fulfillment by Allegro, czyli rewolucja zakupów online
Takie podejście zmniejsza ilość generowanego szumu, jednocześnie znacznie zwiększając całkowitą liczbę czujników. Naukowcy przetestowali nową technikę wykorzystując zaledwie 12 przęseł kabla transatlantyckiego, łączącego Kanadę i Wielką Brytanię. Nawet przy tak ograniczonym zasięgu udało się wykryć dwa trzęsienia ziemi i sygnały pochodzące z huraganu Larry.