Tanio już było. Nawet jak na Apple
Nowy tani iPad nie jest tani. Ale na to wpływ mają dwa czynniki. Po pierwsze rzeczywiście Apple podniosło cenę urządzenia globalnie, po drugie złotówka jest w opłakanej kondycji. Nie mniej hasło „tanio już było” to coś, do czego powinniśmy się przyzwyczaić praktycznie w każdej kategorii. I choć Apple nigdy tanie nie było, to teraz jest jeszcze droższe. Pocieszające jest jedynie to, że mimo wszystko większe grono użytkowników w Polsce korzysta i może pozwolić sobie na korzystanie z tych urządzeń w naszym kraju, niż to było jeszcze dekadę temu.
Czytaj też: Test Palit GeForce RTX 4090 GameRock OC
Do wyboru, do… iPadów
Zanim wrócę do nowego taniego iPada warto nakreślić jak wygląda aktualne portfolio tej kategorii produktowej Apple. W ofercie producenta znajdziemy:
– iPada 9. generacji (to tani model z 2021 roku, który i tak doczekał się podwyżki w PL z racji różnic kursowych)
– iPada 10. generacji (nowy tani model, o którym więcej za chwile)
– iPad Mini 6 (2021)
– iPad Air (z marca 2022 roku z procesorem M1)
– iPad Pro 11” z procesorem M2 (to też kolejna nowość z ostatnich dni do omówienia w tym materiale)
– iPad Pro 12,9” z procesorem M2 (j.w.)
Do wyboru jest sześć iPadów, każdy z nich w wariancie Wi-Fi lub z dodatkowym modemem (LTE dla iPada 9 i 5G dla pozostałych) oraz różnych wersjach pojemnościowych. Najtańszy i „przestarzały” model kosztuje teraz w Polsce 2 199 PLN (cena katalogowa Apple, da się znaleźć go wciąż jeszcze znacznie taniej), cena najbardziej doposażone wersji iPad Pro 12,9” 2 TB Wi-Fi+5G to 15 449 PLN. Portfolio jest szerokie i po ostatnich korektach cenowych generalnie każdy sprzęt ma swoje miejsce w tej ofercie, aczkolwiek rozsądek nakazywałby pozbyć się iPada 9 z przyciskiem na froncie z oferty, zaoferować niższą cenę na nowy tani model i pozbyć się z gamy Aira, oferując na przykład model PRO bez tak zaawansowanych aparatów.
Apple tego nie robi, po pierwsze dlatego, że może po drugie dlatego, że się to opłaca. Lekkie zamieszanie w ofercie pozwala na łatwe granie na upselling. Klienci, którzy przyjdą po iPada 9. generacji, mogą wyjść z iPadem 10. generacji, klienci chcący kupić iPada 10. generacji, mogą skusić się na Aira z procesorem M1 itd. Piękne, mądre i w dodatku to iPady rywalizują między sobą o portfel klienta, a nie iPady z urządzeniami konkurencji.
Czytaj też: Jak przekonać ludzi do sieci 5G? To stało się realnym problemem
Drugą genialną rzeczą jest kwestia wykorzystania form i komponentów przez Apple. Wszak iPad 9. generacji to w gruncie rzeczy iPad Air 2. generacji pod względem konstrukcji z drobnymi modyfikacjami. A nowy iPad 10. generacji, to iPad 4. generacji z 2020 roku, co prawda z gorszym ekranem i bez wsparcia dla rysika Apple Pencil 2, ale jednak w dużej mierze to bliźniacze urządzenie pod względem konstrukcji (tak zmieniono położenie kamery) i podzespołów. W nowych iPadach Pro zmieniono właściwie tylko procesor. Steve Jobs był wizjonerem, Tim Cook jest księgowym i to podkreślano od zawsze. To mistrz optymalizacji procesów. I każda firma produkcyjna powinna się od Apple uczyć. Przecież Apple od 8 lat „tłucze” takie same iPhone’y od modelu 6 do SE 3. generacji, to pozwala na gigantyczne oszczędności w procesie produkcji. Maszyny nie wymagają większych nakładów na finansowanie, osoby w procesie produkcji doskonale znają swoje zadania i nie wymagają nowych szkoleń, wszystko jest powielane. I tylko geeków, technologicznych maniaków czekających na nowinki trochę szkoda, bo wieje to nudą. Ale działa, sprzedaje się i użytkownicy z tego korzystają. Natomiast konkurencja po 13 latach od premiery pierwszego iPada wciąż nie jest w stanie zaoferować tabletu takiego jak iPad. Choć skutecznie udało się jej zmienić czytadełko magazynów i internetu Apple w mocny, mobilny komputer, a często istotne narzędzie pracy w wielu branżach.
Apple iPad 2022
Nowe iPady z końcówki 2022 roku absolutnie nie są sexy. W przypadku wariantu Pro zmieniła się cena (w Polsce, nie US) oraz użytkownicy zyskali mocniejszy procesor co sprawi, że sprzęt będzie wydajniejszy i spokojnie posłuży przez kilka kolejnych lat. Model podstawowy – wreszcie ma nowoczesny wygląd, większy wyświetlacz i naprawdę jest wyśmienitym jedynym komputerem w domu dla osób niewykorzystujących sprzętu komputerowego zawodowo, komputerem dla dziecka. Uważam, że każdy uczeń powinien być wyposażony w iPada ze względu na jego praktyczność, na możliwości oprogramowania i długą żywotność sprzętu. Cóż jeszcze dużo wody musi upłynąć w Wiśle, a ja jestem tylko spaczonym fanem jabłka, zamkniętym w sadzie.
Nowe iPady Apple przełomowe nie są. Za to myślę, że nowy iPadOS ze Stage Manager to coś, co zmienia kulturę pracy na iPadzie. W dodatku iPady z procesorami M pozwalają na pełną pracę na zewnętrznych monitorach. Właściwie tylko od nas i naszych realnych potrzeb zależy czy iPad będzie wygodnym kanapowym urządzeniem do przeglądania internetu, naszym głównym komputerem, czy też istotnym narzędziem pracy przekładającym się na odpowiednie benefity. W tym nie do końca przejrzystym, ale zmyślnie ekonomicznym portfolio każdy jest w stanie znaleźć iPada dla siebie. I jeśli od jakiegoś sprzętu miałaby się rozpocząć wasza przygoda z urządzeniami Apple’a to właśnie iPad będzie tu najlepszym wyborem.
Czytaj też: Nowy rekord podkręcania procesora. Core i9-13900K Intela pobił 8-letni rekord procesora AMD
A ja się nieco ciesze z tych nowości także dlatego, że mimo chęci do zmian swojego iPada Pro 11 z 2018 na nowy model, gdy takowe się pojawią, to szybko ostudziłem swój zapał w tej kwestii i mój portfel nie będzie uszczuplony.