Dzięki EarCommand wypowiecie komendy głosowe, które usłyszy tylko Wasz sprzęt

Komendy głosowe może i ułatwiają nam życie na co dzień, a to zwłaszcza w sytuacjach, kiedy nie mamy wolnych rąk, ale sama potrzeba wymawiania ich na głos jest nieco… problematyczne w miejscach publicznych. Rozwiązaniem na to ma być nowy gadżet w postaci EarCommand, który jest w stanie “wykryć” polecenie głosowe poprzez monitorowanie kanału słuchowego swoich użytkowników.
Nowe bezprzewodowe słuchawki Sony, dokanałowe WF-C500, nauszne WH-XB910N
Nowe bezprzewodowe słuchawki Sony, dokanałowe WF-C500, nauszne WH-XB910N

Komendy głosowe przeznaczone tylko dla Waszego telefonu. EarCommand to umożliwia, znacząco ułatwiając kontrolę nad urządzeniami w miejscach publicznych

EarCommand to kawałek technologii, za którego opracowanie odpowiada zespół z nowojorskiego Buffalo University, który jest kierowany przez dr Zhanpeng Jin. Opracowano go głównie przez obserwacje, wedle której, kiedy po cichu wypowiadamy różne słowa, towarzyszące temu działania mięśni i kości powodują, że kanał słuchowy deformuje się w charakterystyczny sposób. Dzięki temu można dopasować określone wzory deformacji do konkretnych słów, a to wszystko za sprawą dousznej wkładki, która przypomina słuchawkę.

Czytaj też: Nadmuchiwana osłona na orbicie okołoziemskiej. Co planuje NASA?

Ta wkładka (jej zdjęcia nie zostały udostepnione) wykorzystuje skierowany do wewnątrz głośnik do emitowania niesłyszalnych sygnałów zbliżonych do ultradźwięków do kanału słuchowego użytkownika. Sygnały te odbijają się od wewnętrznej powierzchni kanału słuchowego, a ich echo jest odbierane przez skierowany do wewnątrz mikrofon. Połączony komputer analizuje te echa, wykorzystując specjalny algorytm do określenia deformacji kanału słuchowego, a tym samym wypowiadanych na bieżąco słów.

Czytaj też: Robotyczne ręce coraz bardziej “ludzkie”. Zobacz popis Clone Robotics

W przeprowadzonych testach użytkownicy wypowiadali dwa zestawy komend – 32 krótkie w formie słów i 25 dłuższych w formie zdań. System miał dobrze “rozumieć” większość tego, co mówili, z poziomem błędu odpowiednio 10,2 i 12,3%, co zapewne można łatwo poprawić. Co najlepsze, działał nawet w hałaśliwym otoczeniu i nawet po zasłonięciu ust (np. szalikiem czy maseczką).