Smartfon zmienia się w stetoskop, czyli jak każdy z nas może zostać lekarzem

Pablo Lamata z King’s College London twierdzi, że aplikacja na smartfony, która umożliwia nagrywanie dźwięków bicia ludzkiego serca, pozwala przekształcić to urządzenie w stetoskop.
Smartfon zmienia się w stetoskop, czyli jak każdy z nas może zostać lekarzem

Ten niezwykle przydatny lekarski instrument zapewnia szereg możliwości, takich jak chociażby diagnozowanie niewydolności serca, nieregularnego migotania przedsionków czy szmerów w sercu. Dzięki aplikacji zwanej Echoes można natomiast wykorzystać do tego celu smartfony. Oczywiście nie chodzi wyłącznie o nagrywanie odgłosów bicia serca – istotna wydaje się również rozbudowana baza danych takich nagrań, połączoną z podstawowymi informacjami osobowymi na temat użytkowników.

Czytaj też: Ceny komponentów do modeli z serii iPhone 14 osiągnęły najwyższy poziom w historii

Jak w ogóle działa opisywane rozwiązanie? Należy usiąść w cichym pomieszczeniu, pochylając się lekko do przodu, a następnie umieścić mikrofon w czterech różnych miejscach na klatce piersiowej. W ten sposób powstanie krótkie nagranie głosowe. Dźwięk jest przekształcany w wizualne prezentacje, dzięki czemu pracę serca można nie tylko usłyszeć, ale i zobaczyć. W tej chwili tego typu podejście jest zarezerwowane dla iPhone’ów, ponieważ są one wyposażone w wydajniejsze mikrofony.

Jak na razie w stetoskop może zostać przekształcony wyłącznie iPhone – wynika to z obecności lepszych mikrofonów

Pierwsze wyniki badań przeprowadzonych w ten sposób są już dostępne na łamach European Heart Journal – Digital Health. Użytkownicy aplikacji wprowadzili szereg danych na swój temat, takich jak wiek, płeć, wzrost i waga. Musieli też wyrazić zgodę, aby ich nagrania trafiły do bazy danych. Obecnie zawiera ona ponad 100 000 nagrań, co stanowi całkiem spore zaplecze.

Czytaj też: Sztuczna inteligencja robi to lepiej od lekarzy. Przełom w diagnostyce

Początkowo zespół Lamaty dążył do zwiększenia społecznej świadomości w zakresie kardiologii. Z czasem badacze doszli jednak do wniosku, że projekt można rozwinąć. I choć na obecną chwilę ich aplikacja nie podaje żadnych informacji diagnostycznych, to być może z czasem się to zmieni. Wykonane nagrania można natomiast spróbować poddać samodzielnej diagnozie, choć naukowiec nie zachęca do podejmowania tego typu działań.