Test Keychron K3 version 2 (K3E3). Tak! Znalazłem! Takiej klawiatury szukałem

Od jakiegoś czasu poszukuję klawiatury mechanicznej, która sprosta moim dziwnych wymaganiom. Keychron powiedział – sprawdzam. Konkretnie modelem Keychron K3 version 2 (K3E3) i wygląda na to, że trafili.
Test Keychron K3 version 2 (K3E3). Tak! Znalazłem! Takiej klawiatury szukałem

Dziwne wymagania, czyli jakie?

Pisałem o tym niedawno w teście Logitecha MX Mechanical. Tam było prawie dobrze. Szukam klawiatury o mechanicznych właściwościach, która będzie bezprzewodowa, podświetlana, możliwie płaska i szybka w pisaniu. W przypadku Logitecha problemem były brązowe przełączniki, przy których miałem wrażenie, że palce przyklejają mi się do klawiszy.

Keychron K3 version 2 to niskoprofilowa klawiatura z przełącznikami optycznymi w kolorze brązowym. Ten oznacza jednak zupełnie co innego niż w przypadku Logitecha. Na papierze wyglądało to wręcz idealnie.

Czym różni się druga wersja modelu K3 od poprzednika? Rozkładane stopki są dwustopniowe, dzięki czemu mamy do wyboru na chylenie klawiatury pod kątem 6 lub 9 stopni. Zmieniona została forma wtryskowa nasadek klawiszy, co delikatnie zmienia ich kształt w dolnej części. Na co dzień tego nie widać, ale podobno ma to mieć jakieś przełożenie na wygodę pisania. Trzecia i ostatnia zmiana to nowa konstrukcja, której sercem jest płyta ze stali ocynkowanej SGCC, która jest przymocowana do plastikowej ramy.

Keychron K3 version 2 jest zapakowany drożej niż kosztuje

Keychron K3v2 nie jest klawiaturą tanią, kosztuje 489 zł, ale patrząc na rynek klawiatury, to nie jest dużo. Tymczasem sposób pakowania pokazuje, jakby była dwa razy droższa. Sama klawiatura jest estetycznie zawinięta w folię i zabezpieczona plastikową nakładką, a do tego mamy sporo dodatków.

W zestawie znajdziemy bardzo dobrej jakości pleciony kabel USB-A – USB-C, dwa klucze ułatwiające wymianę klawiszy oraz dodatkowe klawisze, dzięki którym możemy wizualnie dopasować układ pod komputery MAC lub urządzenia z Windowsem.

Ostatni element to skrócona wersja instrukcji. Wręcz łopatologiczna, ale też pokazująca wyjątkowo uczciwe podejście do klienta. Bardzo spodobało mi się zdanie mówiące wprost, że Keychron na razie nie posiada własnej aplikacji do zmiany funkcji poszczególnych klawiszy, ale firma poleca wykorzystanie aplikacji firmy trzeciej SharpKeys. Aplikacja faktycznie działa, jest prosta w użyciu i takie podejście do tematu zdecydowanie szanuję!

Czytaj też: Test Xiaomi Redmi Pad – sprawdzamy, co potrafi pierwszy tablet z certyfikatem SGS Low Visual Fatigue

Wykonanie bez zarzutów

Nie tylko opakowanie, ale już sam pierwszy kontakt z klawiaturą pokazują, że jest to produkt z wyższej półki. Klawiatura jest nieduża – 306 x 116 mm i dosyć lekka 483 gramy, ale gumowe podkładki świetnie trzymają ją na blacie. Trzeba użyć sporo siły, żeby ją przesunąć.

Spód jest plastikowy i wygląda to trochę tak, jakby został na niego nałożony metalowy pokrowiec. Jak czytamy na stronie producenta, jest to anodyzowany, rafinowany stop matowego aluminium, co dodaje klawiaturze twardości. Faktycznie obudowa jest twarda, sztywna i świetnie wykonana.

Klawisze są plastikowe, twarde i ładnie wyprofilowane. Tutaj też ciężko jest się do czegoś przyczepić. Jeśli chodzi o dodatkowe elementy, to mamy tu wspomniane podwójne rozkładane stopki w tyle konstrukcji (wrócimy do nich), port USB-C na tylnej krawędzi oraz dwa przełączniki. Pierwszy to włącznik przełączający też tryb pracy (kablowy lub Bluetooth), a drugi przełącza tryb pracy pomiędzy Windowsem, Androidem i komputerami MAC. Bardzo ważny przełącznik, o którym kompletnie zapomniałem i zastanawiałem się chwilę, czy to ja jestem głupi, czy klawiatura nie chce działać prawidłowo z Windowsem. Także tak… to była ta pierwsza opcja.

Czytaj też: Test projektora Optoma UHZ50 – mundial i FIFA na 200 calach

Porozmawiajmy o komforcie użytkowania Keychron K3 version 2

W zasadzie jak zapowiedzieli, tak jest. Klawiatura jest płaska i bardzo szybka. Płaskiej klawiatury potrzebuję ze względów ortopedycznych. Nie przepadam za podkładkami pod nadgarstki i im bardziej mogą znajdować się w neutralnym położeniu w trakcie pisania, tym lepiej. Keychron K3 version 2 daje mi dokładnie to, czego potrzebowałem.

Idealne okazało się środkowe ustawienie podniesienia tylnej części, czyli te dające 6-stopniowy kąt nachylenia. 9-stopniowy też jest ok, ale tutaj jest zwyczajnie lepiej. Całkowicie płaskie ustawienie jest nieco dziwne. Mam wtedy wrażenie, że klawisze są wręcz nachylone w stronę tylnej części obudowy i szybko z tego zrezygnowałem.

Klawiatura oferuje optyczne przełączniki w kolorze brązowym. Obrazując to w najprostszy możliwy sposób, przełączniki optyczne są szybsze od mechanicznych, bo do wywołania efektu nie potrzebują fizycznego kontaktu elementów przycisku. Teoretycznie mogłyby działać całkowicie dotykowo, ale to raczej nie byłoby zbyt wygodne. Mogą więc imitować ruch dowolnych klawiszy mechanicznych. Aktywacja klawisza następuje teoretycznie po wciśnięciu go o 1,1 mm, a maksymalny tor ruchu to 2,5 mm. Skok jest niewielki, co w połączeniu z bardzo przyjemnym sprężynowaniem pozwala na bardzo szybkie pisanie.

Spośród optycznych, niskoprofilowych przełączników Keychron, brązowe potrzebują największej siły nacisku, wynoszącej 57 gramów. Co w moim przypadku też jest bardzo dobrą informacją. Większy opór powoduje wyraźnie mniejsze zmęczenie podczas wielogodzinnego pisania i jest to zdecydowanie na plus. A przy okazji mam wrażenie, że eliminuje to przypadkowe wciśnięcia klawiszy. Ani razu nie narzekałem na to, że po wielu godzinach pisania mam zmęczone palce lub nadgarstki.

Kolejną zaletą klawiatury jest stosunkowo ciche działanie. Zdecydowanie daleko jej do odgłosów maszyny do pisania. Bez problemu można korzystać z niej w nocy i nikt z pokoju obok nie powinien narzekać na hałas. Dźwięk kliknięcia jest wysoki, ale bardzo cichy, a odgłos uderzenia klawisza w podstawę prawie nie występuje.

Jedyny problem, jaki mam z klawiaturą Keychron K3E3 jest kolumna klawiszy na prawym boku. Wymaga ona przyzwyczajenia, bo cały czas jak potrzebuję wcisnąć Home lub End, muszę szukać go wzrokiem na klawiaturze. Z czasem to na pewno minie. Domyślnie chętnie bym też zamienił klawisze Delete i zmieniający podświetlenie. Są obok siebie i zdecydowanie Delete bardziej sprawdziłby się w samym rogu klawiatury.

Czytaj też: Słuchawki zamknięte czy otwarte? Test Epos H6PRO Open odpowiada

Czy są tu jakieś funkcje dodatkowe?

Poza możliwością podłączenia do urządzeń Mac, Windows i z Androidem, klawiatura może być sparowana z trzema urządzeniami jednocześnie. Samo przełączanie jest wygodne i ogranicza się do wciśnięcia klawisza Fn i cyfry 1, 2 lub 3. Do tego mamy zestaw klawiszy multimedialnych pod przyciskami F1-F12, których działanie można dowolnie zmienić w aplikacji SharpKeys. Narzędzie firmy trzeciej, ale aplikacja jest bardzo prosta w użyciu i powinni sobie z nią poradzić nawet mniej zaawansowani użytkownicy.

Do dyspozycji mamy też podświetlenie RGB, które przy ciemnej klawiaturze wygląda naprawdę bardzo efektownie, ale daleko mu do odpustowego wyglądu niektórych klawitur gamingowych. Podświetlenie nie jest zbyt mocne, więc nawet przy maksymalnym w 4-stopniowej skali nie razi w oczy w ciemnym otoczeniu. Efekty (w sumie 18) są w zasadzie typowe dla klawiatur RGB. Od statycznego podświetlenia jednokolorowego, po różnego rodzaju animacje. Każdy znajdzie tu coś dla siebie.

Podświetlenie jest stałe, nie jest aktywowane żadnym czujnikiem ruchu. Klawisze świecą się do momentu przejścia klawiatury w stan uśpienia. Wybudzenie nie jest natychmiastowe, a przez te 2-3 sekundy oczekiwania raczej świat się nia zawali.

Czytaj też: Test Gainward GeForce RTX 4080 Phantom GS

Czas pracy to jedyny poważny minus klawiatury Keychron K3 version 2

Klawiatura jest zasilana akumulatorem o pojemności 1550 mAh i czas pracy przy połączeniu Bluetooth pozostawia sporo do życzenia. Maksymalnie według producenta są to 34 godziny przy aktywnym podświetleniu i to ma przełożenie w rzeczywistości. Klawiaturę muszę ładować zazwyczaj maksymalnie co 4-5 dni. Nie jest to duży problem, bo zawsze mam na biurku wolny kabel USB-C, ale dla wielu osób może to być duża wada. Szczególnie na tle działających nawet miesiąc Logitechów.

Czytaj też: Jest malutka, jest piękna, chcę ją. Keychron S1 wygląda jak klawiatura-marzenie

W końcu znalazłem swoją klawiaturę i wiem, za co ludzie chwalą Keychrona

Keychron K3 version 2 to moje pierwsze spotkanie z klawiaturami marki i od razu to był strzał w tę jedyną. Płaska, niskoprofilowa, szybka, nie za głośna, podświetlana, bezprzewodowa i z nieco większym oporem podczas wciskania klawiszy – wszytko to dostałem w zgrabnej, świetnie wykonanej obudowie. Wszystko wskazuje na to, że poszukiwania TEJ klawiatury mogę w tym momencie zakończyć.

Jedynym poważnym minusem, na jaki trafimy w Keychron K3 version 2 jest czas pracy. Jeśli korzystamy z niej bezprzewodowo, musimy się liczyć z ładowaniem jej przynajmniej raz w tygodniu. Przy tej cenie, która przypomnijmy wynosi 489 zł, jest to zdecydowanie do zaakceptowania.

Za udostępnienie klawiatury do testów dziękujemy firmie Aprox Polska. Jeśli jesteście zainteresowani klawiaturami Keychron, koniecznie zajrzyjcie na aproxpolska.com.