Nadmuchiwany prototyp habitatu LIFE eksplodował w kontrolowanych warunkach, zapewniając cenne informacje
Sierra Space dąży obecnie do zbudowania ekosystemu w przestrzeni kosmicznej, aby umożliwić przeprowadzanie kompleksowych badań i eksperymentów, które finalnie mają poprawić życie na Ziemi oraz ogólną sytuację ludzkości. Do realizacji tego planu wykorzysta własne rozwiązania i ciągle rozwijające się technologie innych firm, które z roku na rok czynią z przestrzeni kosmicznej środowisko coraz bardziej dostępne i przystępne cenowo.
Czytaj też: Spacer kosmiczny z perspektywy, jakiej jeszcze nie widzieliście. Tak astronauci opuścili ISS
Głównym celem Sierra Space jest stworzenie stacji kosmicznej Orbital Reef na niskiej orbicie okołoziemskiej (LEO), którą firma opracowuje we współpracy z Blue Origin. Finalnie stacja zastąpi w pewnym stopniu Międzynarodową Stację Kosmiczną, ale będzie należeć bezpośrednio do firm, generując dochody zarówno ze strony świata nauki, jak i turystyki kosmicznej, która na Orbital Reef ma się rozwijać. Nie można jednak zapominać, że projekt wspiera bezpośrednio agencja NASA, zapewniając wsparcie finansowe i teoretyczne.
Do umieszczenia Orbital Reef na orbicie jest jednak nadal długa droga i najnowsze testy w pewnym stopniu to potwierdzają. Obecnie trwają bowiem dopiero walidacja elementów składowych finalnej stacji pokroju habitatów LIFE. Rozwinięcie tego skrótu (Large Integrated Flexible Enviroment) można przetłumaczyć na “duże elastyczne środowisko zintegrowane [ze stacją kosmiczną]”. W praktyce będzie to trzypiętrowy moduł zaprojektowany specjalnie do zapewniania przestrzeni mieszkalnych oraz roboczych na stacji kosmicznej.
Czytaj też: Emisje metanu widać nawet z kosmosu. Astronauci tropią największych trucicieli
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, moduły LIFE będą w przyszłości montowane do stacji Orbital Reef. Dziś pewne już jest, że moduły spełniają wymagania wytrzymałościowe, bo po ostatnim teście mają już na koncie dwa pozytywnie zaliczone sprawdziany obciążeniowe. Ten ostatni (pierwszy miał miejsce w lipcu) odbył się w zeszłym miesiącu i polegał na pompowaniu gazu do nadmuchiwanego modułu LIFE aż do jego rozerwania. Wedle wczesnej analizy, test zakończył się sukcesem, jako że moduł wytrzymał ciśnienie rzędu 14,06 bara, czyli o 0,82 bara więcej względem pierwotnego, który i tak wynosił więcej od wymaganego przez NASA poziomu 12,57 bara. Na tym testy jednak się nie zakończą, bo w przyszłym roku Sierra Space planuje przeprowadzić testy rozrywające na pełnowymiarowych prototypach modułów LIFE.