Za realizacją tego projektu stoi Hedan Bai z Nothwestern University, która wraz ze współpracownikami stworzyła stosunkowo prostego robota. Maszyna ma 12 centymetrów długości, kształtem przypomina literę X, a do przemieszczania się wykorzystuje sprężone powietrze.
Czytaj też: Urzędnicy poszli po rozum do głowy. Policja nie dostanie zabójczych robotów
Kiedy jego strumień przelatuje przez mechaniczne ciało robota, zaczyna on falować i podnosić się na swoich czterech kończynach. Istotny element budowy stanowi wierzchnia warstwa urządzenia, pokryta samonaprawiającymi się czujnikami. Ich zadaniem jest śledzenie ruchów całej konstrukcji, a jeśli dojdzie do uszkodzenia któregoś z sensorów, to może się on zregenerować.
Jak wygląda to w praktyce? Chcąc przetestować możliwości swojego robotycznego dziecka, naukowcy dźgali je, gdy się przemieszczało. Łącznie doszło do sześciu rozcięć w obrębie czujników umieszczonych na nodze. Za każdym razem maszyna zatrzymywała się na kilka minut, by przeprowadzić regenerację. Po tym czasie powracała do pierwotnej sprawności i kontynuowała przemieszczanie. O szczegółach całego projektu możemy przeczytać na łamach Science Advances.
Robot porusza się dzięki strumieniom powietrza przepuszczanym przez jego mechaniczne ciało
Jak wyjaśnia Bram Vanderborght, dalszy rozwój takich samonaprawiających się części robotów powinien przyczynić się do istotnego postępu w zakresie robotyki. Dzięki temu, nawet gdyby urządzenie zostało uszkodzone, to nie będzie konieczności całkowitej jego wymiany, lecz tylko tych komponentów, które będą nie do odratowania.
Czytaj też: Imitacja idealna, czyli zrobotyzowana proteza odtwarzająca biomechanikę ludzkich stawów
Oczywiście pojawia się pytanie: w jakich okolicznościach mogłaby zostać wykorzystana opisywana technologia? W grę wchodzą wszelkiego rodzaju niebezpieczne środowiska, z przestrzenią kosmiczną na czele. Wystarczy wyobrazić sobie sytuację, w której astronauta odbywający spacer kosmiczny zostaje trafiony pędzącym odłamkiem. Skafander mógłby w takiej sytuacji powiadomić o zagrożeniu lub wręcz samodzielnie zająć się jego neutralizacją. I choć technologia, o której mówimy nie jest jeszcze w pełni zaawansowana, to bez wątpienia drzemie w niej ogromny potencjał.