Graficy pozywają sztuczną inteligencję, choć sami też kradną. Sąd zdecyduje, kto ma rację

Grafikom z całego świata nie podoba się to, że sztuczna inteligencja może podkraść im pracę. Wśród nich znalazła się Sarah Andersen, Kelly McKernan i Karla Ortiz, a więc trzy graficzki, które w ostatnim czasie postanowiły wspólnie pozwać firmy stojące za narzędziami pokroju Midjourney, Stable Diffusion i DreamUp za naruszanie praw autorskich.
Graficy pozywają sztuczną inteligencję, choć sami też kradną. Sąd zdecyduje, kto ma rację

Graficy zawalczą z Midjourney, Stable Diffusion i DreamUp. Ile własnej twórczości ma w sobie taka sztuczna inteligencja?

Walka z generatorami grafik jest słuszna – przynajmniej z punktu widzenia grafików. Zaawansowane systemy pokroju Midjourney, Stable Diffusion i DreamUp w rękach dowolnych osób są w stanie wypluć z algorytmu istne arcydzieła. Jedni uważają, że nie są to twory sztucznej inteligencji jako takiej, a jedynie grafiki wygenerowane na podstawie ogromnych baz danych. W tym ujęciu oznacza to, że prace stworzone finalnie przez wspomniane narzędzia są pośrednim dziełem niezliczonych autorów, bo to właśnie oni zapewnili im podstawy do działania i nic za to nie dostali.

Czytaj też: Twórca Midjourney przyznaje bez cienia żenady: tak, kradniemy miliony obrazków z internetu i co z tego?

Wedle wszystkich znaków na niebie i ziemi nauka takiego modelu sztucznej inteligencji obejmuje ogromne ilości dostępnych powszechnie w sieci grafik i tutaj zaczynają się prawne problemy. Z jednej strony system sztucznej inteligencji jedynie “spogląda” na treści, które w Internecie może obejrzeć każdy z nas (i to zapewne będzie główną linią obrony firm tworzących takie systemy), a z drugiej bezpośrednio wykorzystuje je, aby “nauczyć się” tworzyć. Czy taki mechanizm występuje gdzieś jeszcze? Oczywiście, że tak i każdy ludzki grafik jest tego świetnym przykładem.

Źródło: DALL-E 2.0

Czytaj też: Chińczycy biorą się za sztuczną inteligencję. Nowe prawo wyznacza jasne granice

Ludzie działają w podobnym schemacie (ucząc się od innych i podkradając ich styl na pierwszych etapach nauki), ale finalnie nie są zero-jedynkowym systemem. Dlatego nawet kopiując coś, dodają do kopii część siebie, swój charakter, wyrabiając go w takim procesie aż do momentu, w którym tworzenie własnych prac przychodzi im z łatwością. System zamiast tego łączy ze sobą “zapamiętane” fragmenty innych dzieł i jak na logiczny twór przystało, czyni to w sposób perfekcyjny.

Innymi słowy tak – podkradnięcie stylu przez SI to coś innego, niż podkradnięcie go przez człowieka i to nawet jeśli uznamy, że w toku tej kradtzieży system uzyska swój własny styl. Jak najbardziej możemy więc zrozumieć oburzenie grafików z całego świata, a przede wszystkim decyzję wspomnianego trio, które z pomocą prawniczej firmy Joseph Saveri postanowiło pozwać trzy firmy – Stability AI, Midjourney oraz DeviantArt za “naruszanie praw autorskich milionów artystów”.

Czytaj też: Przyjdzie sztuczna inteligencja i nas zje. Nikt nie ma pomysłu, co z tym zrobić

Wspomniane firmy stoją odpowiednio za narzędziami pokroju Stable Diffusion, Midjourney oraz DreamUp. Warto podkreślić, że te narzędzia wykorzystują stosownie opisane matematyczne reprezentacje wzorów zebranych z każdego obrazu w procesie nauki. To na ich podstawie sztuczna inteligencja jest w stanie wygenerować grafikę i stworzyć ją całkowicie od zera, więc to nie tak, że “skleja ją” z innych dzieł, jakby tworzyła zaawansowany kolarz. Innymi słowy, to bardzo dyskusyjne, czy firmy łamią prawo autorskie, dlatego bardzo, ale to bardzo ciekawi nas wyrok sądu. Niestety nie wiemy, kiedy dokładnie go poznamy.