Aparat Galaxy S23 Ultra sprawdzony w najtrudniejszych warunkach. Pierwsze zdjęcia są nieprawdopodobne

Oficjalna premiera najnowszych smartfonów Samsung Galaxy S23 nastąpi dopiero za parę dni (a dokładniej 1 lutego 2023 roku). W istocie jednak niewiele pozostało niewiadomych; właśnie zobaczyliśmy, jak (prawdopodobnie) będzie sobie radził aparat Galaxy S23 Ultra w najtrudniejszych warunkach.
Aparat Galaxy S23 Ultra sprawdzony w najtrudniejszych warunkach. Pierwsze zdjęcia są nieprawdopodobne

Poza nagraniem z rozpakowywania smartfonu ten sam użytkownik udostępnił także pierwsze próbki fotografii wykonanych nowym smartfonem i to na nich się przede wszystkim tutaj skupię.

Zaznaczamy, iż poniższe informacje należy traktować z przymrużeniem oka, bo nie są to oficjalne próbki zdjęć od producenta – nie mamy 100-procentowej pewności, iż w istocie są one wykonane Samsungiem Galaxy S23 Ultra, stąd też określenie ich “nieprawdopodobnymi”.

Czytaj też: Samsung Galaxy S23 w całej okazałości na nowych zdjęciach. Do premiery zostało już tylko kilka dni

https://twitter.com/edwards_uh/status/1617333196592484352?s=20&t=n31uy2f9MBfCU6OaA42crQ

Aparat Galaxy S23 Ultra – co nowego?

Bez większego zdziwienia można przyjąć zmiany, jakie nastąpiły w głównym aparacie.

Zakres zmian jakie nastąpiły między S22 Ultra a S23 Ultra jest dość umiarkowany. W głównym aparacie matrycę ISOCELL HM3 108 Mpix zastąpił nowy ISOCELL HP2 200 Mpix, towarzyszy temu także nieznaczna poprawa jasności obiektywu – z f/1.8 do f/1.7. Modernizacji doczekał się też aparat ultrawide, w którym sensor Sony IMX563 12 Mpix został zastąpiony układem IMX564 o podobnych parametrach. Bez zmian pozostały natomiast oba aparaty z teleobiektywami – x3 i x10.

Oczywiście najciekawsze są nie zmiany sprzętowe, tylko jak przełożą się na jakość zdjęć. Sample wykonane przez Edwarda Urbinę mają niestety niską rozdzielczość – nie wskazują jednak w tej chwili na znaczący przełom w stosunku do poprzednika. Zoom wydaje się stać na zbliżonym poziomie jak w S22 Ultra – jeśli są jakieś zmiany, wynikają wyłącznie z oprogramowania. Brakuje danych EXIF aparatu, co również nakazuje poddawać w wątpliwość ich pochodzenie.

Najciekawiej wyglądają zdjęcia nocne – trzeba przyznać, że dobrej jakości, jasne i dość wyraźne – ale także i tu nie widzę niczego, czego by inni producenci nie byli w stanie zaoferować wcześniej. Z jakąkolwiek poważniejszą oceną trzeba jednak poczekać do momentu, gdy będziemy dysponować egzemplarzem testowym w redakcji, zwłaszcza że niektórzy członkowie są przekonani, iż powyższe nagranie w rzeczywistości przedstawia… Galaxy S22 Ultra w fałszywym opakowaniu. Na konkrety musimy poczekać jeszcze kilkanaście dni.

Zgodnie z innym przeciekiem Samsung doczeka się znacznie poprawionej wersji trybu „portretowego wideo”, pracującego z rozdzielczością 4K przy 30 kl/s i zapewniającego separację planów i rozmycie tła na poziomie swojego odpowiednika (czyli Cinematic Video) z iPhone’ów 13 i 14.

Czy 200 Mpix w S23 Ultra okaże się czymś więcej niż marketingiem?

W chwili, gdy to piszę, telefonów z matrycą 200 Mpix nie ma wciąż zbyt wielu. Najlepszy, Xiaomi 12T Pro, w naszym teście wypadał tak sobie i bez dziwienia przyjęliśmy, że zajmuje w rankingu DxOMark dopiero 24 pozycję, za wieloma urządzeniami z sensorami 48-50 Mpix i przede wszystkim za S22 Ultra. Czy Samsung da radę tak oprogramować swój sensor, by przekonać użytkowników, że 200 Mpix ma w ogóle sens i by zdobyć wysoką pozycję w rankingu? Oto jest pytanie i jestem bardzo ciekawy, jak końcowa wersja Samsunga Galaxy S23 Ultra wypadnie w testach.