Sieci energetyczne są atakowane coraz częściej. Amerykanie mają problem

Sieci energetyczne w Stanach Zjednoczonych nie miały w ostatnim czasie najlepszej passy. Negatywny trend jest obserwowany od 2017 roku.
Sieci energetyczne są atakowane coraz częściej. Amerykanie mają problem

Wystarczy wspomnieć, że w ciągu pierwszych ośmiu miesięcy 2022 roku miało miejsce 108 udokumentowanych zdarzeń związanych z ludźmi. Dla porównania, w całym 2021 roku było ich mniej, bo 99, a w 2020 – 97. Co gorsza, eksperci nawoływali do wzmacniania zabezpieczeń już od kilkudziesięciu lat.

Czytaj też: Energia słoneczna w Polsce. Wyprzedziły nas tylko Niemcy i Hiszpania

Jak wynika z przygotowanych raportów, całkowita liczba incydentów związanych z ludźmi, takich jak wandalizm, podejrzana aktywność i ataki cybernetyczne, prawdopodobnie będzie najwyższa od 2011 roku, kiedy to zaczęto monitorować takie działania. Od września miały miejsce ataki na 18 podstacji i jedną elektrownię na Florydzie, w Oregonie, Waszyngtonie i Karolinie Północnej oraz Południowej. Zdarzyło się nawet użycie broni palnej przez napastników.

Sprawa jest na tyle poważna, że FBI przygląda się niektórym zdarzeniom, choć nie jest jasne, o  jakie dokładnie chodzi. Z udostępnionych informacji wynika, że jedno śledztwo dotyczy ataku, do którego doszło w Karolinie Północnej, podczas gdy inne jest prowadzone w Karolinie Południowej.

Ataki na amerykańskie sieci energetyczne nasilały się od 2017 roku

W lutym ubiegłego roku trzej mężczyźni powiązani ze środowiskami neonazistowskimi przyznali się do winy w sprawie odnoszącej się do atakowania sieci elektrycznej za pomocą broni palnej. Jak twierdzą przedstawiciele FBI, zamierzali oni sabotować regionalne podstacje energetyczne. Po co? Chcieli w ten sposób doprowadzić do niepokojów ekonomicznych i społecznych.

Eksperci mówili o problemie co najmniej od 1990 roku, sugerując, że sieć energetyczna jest zagrożona. Wydawane przez nich raporty wskazywały na konieczność wzmocnienia całego systemu i zwiększenia jego odporności na ataki oraz klęski żywiołowe, takie jak huragany i burze. Jedna z trudności w tym aspekcie wynika z braku jednego podmiotu, który byłby odpowiedzialny za cały system. Co więcej, sieci zostały powiększone o odnawialne źródła energii, na przykład pozyskiwaną ze słońca i wiatru.

Czytaj też: Eksperci z Polski mówią jasno: bez tych pierwiastków energetyka nie wytrzyma

W związku z postępującymi zmianami klimatu oraz potencjalnymi działaniami o charakterze sabotażowym, możemy się spodziewać, że podobne problemy będą dotyczyły nie tylko Stanów Zjednoczonych, ale i innych części świata. Tylko czy możliwe będzie przygotowanie się na tego typu ewentualności? Może się bowiem okazać, iż pewnego dnia obudzimy się w świecie, w którym blackouty nie będą niczym niezwykłym, a tego byśmy nie chcieli.