Pleco od BladeRanger to łatwy sposób na znaczne zwiększenie wydajności paneli słonecznych
Problem brudnych paneli słonecznych nie jest niczym nowym. Po wystawieniu paneli słonecznych na zjawiska atmosferyczne trzeba liczyć się z nagromadzeniem na nich wszelakiej maści pyłu i (co najgorsze) ptasich odchodów. Ulewa często rozwiązuje ten problem, ale w okresach suszy i miejscach, gdzie z natury opady atmosferyczne nie występują zbyt często, spadek wydajności jest może i nie drastyczny, ale z całą pewnością zauważalny. Sprawa jest prosta, brudne panele słoneczne pochłaniają mniej światła, a tym samym generują mniej energii elektrycznej i dlatego właśnie muszą być regularnie czyszczone, jeśli błogosławiony deszcz im nie wystarcza.
Czytaj też: Te panele słoneczne są całkowicie czarne. Produkują je w malutkim kraju, który wyrasta na potęgę
Patrząc jednak na skalę niektórych inwestycji w panele słoneczne, które obejmują postawienie ich na wielu hektarach otwartych pól, trudno wyobrazić sobie rozsądnie wyceniającą się ekipę sprzątającą, będącą w stanie utrzymywać rozstawione na wielu hektarach ogniwa w czystości. Jednak i to zapotrzebowanie na automatyzację można łatwo i szybko spełnić – wystarczy tylko skorzystać z nowoczesnych technologii, a dokładniej mówiąc, coraz bardziej rozwijających się bezzałogowców, czyli dronów.
Takie właśnie rozwiązanie proponuje izraelska firma BladeRanger, która zaprezentowała właśnie swoje zautomatyzowane urządzenie czyszczące o nazwie Pleco do utrzymywania paneli słonecznych w nienagannej czystości. Robota Pleco wystarczy umieścić na panelu (ręcznie lub z użyciem drona latającego) i uruchomić, aby coś w rodzaju “Roomby na panele słoneczne”, które nie wymaga żadnego nadzoru operatorów, ruszyło do pracy. jako że robot waży poniżej 20 kilogramów nie trzeba martwić się o zbytnie obciążenie zarówno paneli słonecznych, jak i samej konstrukcji, na której je postawiono.
Czytaj też: Perowskitowe panele słoneczne z bardzo ważnym postępem. Przetrwają nawet najcięższe warunki
W obecnej formie BladeRanger, którego pierwszymi wersjami chwalono się już przed rokiem, przyjmuje formę zasilanego pokładowym akumulatorem “odkurzacza na panele słoneczne”. Do działania wykorzystuje obracające się nieustannie szczotki bez nawet jednego mililitra wody, dzięki czemu ma radzić sobie z zanieczyszczeniami każdego rodzaju. Jest to o tyle ważne, że regularne czyszczenie paneli takim sposobem może przynieść nawet 15-procentowy wzrost generowanej energii, a w przypadku 10-kWh daje to już spory uzysk w skali roku.
Czytaj też: Panele słoneczne niczym billboardy reklamowe. Proste rozwiązanie daje świetne efekty
Jednak robot Pleco od BladeRanger jest w stanie nie tylko dbać o stan paneli słonecznych, ale też nadzorować każdy ich cal i zgłaszać wszelkie nieprawidłowości powierzchni. Takei coś ma niwelować szanse na wystąpienie awarii i zgłaszać potrzebę konserwacji tylko wtedy, kiedy ta rzeczywiście jest potrzebna. Niestety na nie wiemy jeszcze nic na temat tego, ile Pleco kosztuje i czy jakakolwiek firma po niego sięgnie, ale to zapewne kwestia czasu, bo BladeRanger opatentowała swoje dzieło dopiero 22 stycznia.