Problem sił powietrznych USA. Setki samolotów uziemiono przez niebezpieczną usterkę

Amerykańskie wojsko kojarzy się nam ze wzorowym podejściem do jakości i dbałością o swoje sprzęty bojowe, co w lotnictwie wchodzi na zupełnie nowy poziom z oczywistych względów. Dlatego też ze względu na wykrycie niebezpiecznej usterki, setki samolotów zostało uziemionych, znacznie obniżając obecną gotowość bojową sił powietrznych USA.
Tankowiec powietrzny KC-135 USA
Tankowiec powietrzny KC-135 USA

Samoloty KC-135 nadal są podstawą sił powietrznych USA. Ich uziemienie może się źle skończyć

Obecny w wojsku budżet kilkukrotnie przewyższający rynek konsumencki ma swoje uzasadnienie. Dzięki takiej “przebitce” zapewnia się najwyższą jakość materiałów, spełnienie wyśrubowanych kontraktów oraz kontrole na każdym kroku… tyle że tym razem najwyraźniej coś poszło nie tak, powodując kryzys w siłach powietrznych USA. Na szali są setki samolotów, które należy naprawić, aby podczas lotu nie odpadła im część ogona. Dlatego też amerykańskie lotnictwo przyspieszyło poszukiwania wadliwego komponentu w setkach samolotów, czego przejawem jest zlecone konserwatorom w bazach powietrznych zadanie skontrolowania całej floty KC-135, RC-135 i WC-135 przed jakimkolwiek lotem.

Czytaj też: Sztuczna inteligencja przejęła kontrolę nad samolotem wojskowym. Oto przepis USA na dominację w lotnictwie

Powodem takiej decyzji było odkrycie, że 24 z 90 egzemplarzy KC-135 miało niezgodne z przepisami sworznie. Te służą do przymocowania płetwy ogonowej samolotu (czyli pionowego stabilizatora) do reszty kadłuba, która zapewnia pilotom wyższą kontrolę nad samolotem podczas wykonywania skrętów w locie. Proces sprawdzania każdego samolotu pod tym kątem trwa ponoć nie więcej niż 30 minut, a jeśli nieprawidłowości zostaną wykryte, każdy egzemplarz musi trafić do warsztatu naprawczego w celu wymiany komponentów, co ma trwać jeden dzień. Na tę chwilę trudno powiedzieć, jak długo potrwa proces przywracania floty do wcześniejszego stopnia gotowości. Zwłaszcza że KC-135 są rozproszone po znacznej części świata, bo stacjonują w kilku bazach powietrznych USA oraz w Wielkiej Brytanii i Japonii.

Wbrew pozorom, nie jest to mały problem, bo na ten moment KC-135 to główny tankowiec powietrzny USA i NATO, który w 80% odpowiada za tankowanie innych samolotów podczas lotu. Uziemienie znacznej ich floty może wpłynąć na gotowość i dostępność amerykańskiego lotnictwa zwłaszcza w tych regionach, w których Stany Zjednoczone stoją w obliczu zagrożeń ze strony przeciwników takich jak Chiny, Rosja, Iran i Korea Północna. Uziemienie może również opóźnić lub zakłócić dostarczanie pomocy humanitarnej, pomocy w przypadku katastrof oraz ewakuacji medycznej w czasie kryzysu, więc przez najbliższe tygodnie dowództwo amerykańskiego lotnictwa będzie zapewne spało, jak na szpilkach.

Czytaj też: Roboty zabiorą pracę pilotom. Samoloty transportowe będą latać same

Obecnie USA ma dostęp do około 360 egzemplarzy KC-135 oraz 36 wariantów (RC-135 i WC-135), które służą do realizowania misji rozpoznawczych lub wykrywania promieniowania. Nie wszystkie egzemplarze są jednak dotknięte problemem, który najpewniej jest związany z procesem konserwacji, którego przeprowadzono na części floty od czerwca 2020 roku do grudnia 2022 roku. Tym szczególnym razem zawiodła jakość pary sworzni (po jednym z każdej strony statecznika pionowego), które są wymieniane podczas każdej większej konserwacji.

Problem wykryła analiza metalurgiczna przeprowadzona w styczniu na dwóch niespełniających wymagań sworzniach, wykazując kilka niezgodności. Jak czytamy w notatce, którą Siły Powietrzne USA potwierdziły serwisowi Defence News, “sworznie były zbyt małe, wykonane z niewłaściwego materiału i miały niewystarczającą ilość powłok galwanicznych”. Awaria jednego z nich w locie doprowadziłaby do odpadnięcia statecznika, narażając samolot i załogę na katastrofę lotniczą.

Czytaj też: Boeing pokazał nowy samolot dla wojska. Będzie cichym bohaterem największych konfliktów

W ogólnym jednak rozrachunku flota KC-135 powoli żegna się ze służbą. Nie bez powodu, bo wiek samolotów zbliża się już aż do pięciu dekad, przez co z oczywistych względów cała flota generuje pewne trudności techniczne oraz zwiększone koszty eksploatacji. Dlatego też Siły Powietrzne próbują zastąpić te samoloty flotą nowych KC-46, ale proces ten jest ciągle opóźniany i nękany przez problemy techniczne oraz kontraktowe. W ogólnym rozrachunku KC-46 ma być sprawniejszy i wydajniejszy niż KC-135, ale nie osiągnął jeszcze pełnej zdolności operacyjnej i napotkał szereg problemów konstrukcyjnych, które należy rozwiązać, zanim trafi na służbę.