Glony miały być lekiem na całe zło przemysłu paliwowego. Co poszło nie tak?

Swego czasu giganci paliwowego świata przekonywali, że glony mogą być wykorzystywane do zapewniania transportowi ekologicznej przyszłości. Teraz te same firmy wycofują się ze swoich pomysłów.
Glony miały być lekiem na całe zło przemysłu paliwowego. Co poszło nie tak?

Oczywiście naiwnym byłoby myślenie, że przedsiębiorstwa będące jednymi z największych trucicieli naszej planety będą kierowały się wyłącznie ekologią, a nie własnymi korzyściami. Mimo wszystko, po raz kolejny widzimy, na czym dokładnie polega ich biznes. W tym przypadku, w myśl zasady, iż ostatni gasi światło, z idei wykorzystywania glonów wycofał się ExxonMobil. Sprawa okazuje się mieć drugie dno, a jak przekonują dziennikarze The Guardian, im więcej się na ten temat dowiadujemy, tym gorzej. Dla gigantów paliwowych rzecz jasna.

Czytaj też: Gigant motoryzacyjny przechodzi na paliwo wodorowe. Pominął przy tym jeden ważny szczegół…

Wystarczy bowiem wspomnieć, że deklarowane wydatki takich firm, mające trafiać do naukowców zajmujących się badaniami nad odnawialnymi źródłami energii, były w rzeczywistości znacznie niższe od deklarowanych. Mając na uwadze istnienie zjawiska greenwashingu, nietrudno odnieść wrażenie, jakoby przedsiębiorstwa paliwowe postanowiły zadbać o odpowiedni wizerunek, a badania prowadzić “przy okazji”. Kto wie, może faktycznie glony okazałyby się strzałem w dziesiątkę?

Skąd w ogóle cały pomysł? Glony jako źródło paliwa to pozornie mało kusząca perspektywa, choć na przestrzeni lat pojawiły się głosy, że to rozwiązanie sensowniejsze, niż mogłoby się wydawać. Ich atrakcyjność miała wynikać choćby z tego, iż występują naturalnie w dużych ilościach, jednocześnie nie zabierając terenów potrzebnych na przykład do prowadzenia upraw.

Glony wydawały się odpowiednim źródłem biopaliwa ze względu na wytwarzanie lipidów

Poza tym niektóre glony wytwarzają odpowiednio duże ilości lipidów, czyli kwasów tłuszczowych, aby użyć ich do produkcji oleju przekształcanego później w paliwo.  Niestety, taka właściwość, czyli zdolność do dostarczania lipidów w zadowalających stężeniach, nie dotyczyła dzikich glonów. Jednym z największych wyzwań postawionych przed naukowcami było więc genetyczne zmodyfikowanie ich.

Ostatecznym celem miało być uzyskanie wydajności rzędu 15 gramów oleju na metr kwadratowy glonów hodowanych poza laboratorium. Do sukcesu wcale nie było daleko, wszak udało się nawet dobić do wartości rzędu 10 gramów. Najważniejszym graczem jeśli chodzi o prowadzone eksperymenty, była firma Viridos, wcześniej znana jako Synthetic Genomics. Dopóki finansowanie od Exxon Mobil było utrzymywane, pojawiały się postępy. Niestety, nic nie może wiecznie trwać.

Czytaj też: Krowie odchody wykorzystywane do ładowania elektrycznych samochodów. BMW i oskarżenia o greenwashing

W grudniu ubiegłego roku gigant paliwowy postanowił wycofać się z całego przedsięwzięcia. W reakcji na odcięcie strumienia gotówki, szefostwo Viridos podjęło decyzję o zwolnieniu 60% pracowników. I choć pojawiło się światełko w tunelu, między innymi dzięki finansowej kroplówce od Breakthrough Energy Billa Gatesa, to eksperci studzą emocje. Ich zdaniem biopaliwa z glonów – przynajmniej jeśli chodzi o produkcję na masową skalę, pozwalającą na spełnienie obecnych potrzeb – to odległa wizja. Mówi się o co najmniej dekadzie, a prawdopodobnie dwóch. Jeśli zaś chodzi o zaangażowanie ExxonMobil w całą sprawę, to pojawiły się nawet głosy, jakoby firma wydawała się bardziej zainteresowana kampanią reklamową, aniżeli faktycznymi wynikami badań. Czy ktokolwiek jest zaskoczony?