Czy sztucznej inteligencji przysługuje prawo autorskie? W USA stawiają sprawę jasno

Od miesięcy trwają dyskusje na temat tego, jak świat powinien traktować twory sztucznej inteligencji zwłaszcza w kwestii grafiki. Dyskusje mają miejsce nie tylko w krytycznie patrzącym na te grafiki artystycznym półświatku, który jest jednoznacznie im przeciwnym, ale też w sektorze biznesowym, który nadal niezbyt wie, jak powinien traktować te “dzieła” SI. Najnowsze ustalenia urzędu ds. praw autorskich USA powinny jednak wiele w tej kwestii rozjaśnić.
Dennis Sylvester Hurd - Midjourney - Main Street in 1866

Dennis Sylvester Hurd – Midjourney – Main Street in 1866

Tworzysz grafikę z wykorzystaniem sztucznej inteligencji? Agencja USA stawia sprawę jasno – nawet nie myśl, że jest twoja

To już pewne. Osoby, które specjalizują się w precyzyjnym pisaniu modelom sztucznej inteligencji poleceń w celu uzyskania interesującego ich wyniku stracą nieco na wartości. Amerykański urząd ds. praw autorskich orzekł, że obrazy generowane przez sztuczną inteligencję na podstawie opisów tekstowych nie mogą być objęte ochroną praw autorskich, co oznacza tyle, że czegokolwiek byście nie wygenerowali w Midjourney, to nawet po całych dziesiątkach godzin wklepywania komend, nie wejdziecie w posiadanie praw autorskich do efektu swojej pracy.

Czytaj też: Roboty zabiorą nam pracę. ChatGPT-4 sprawił, że poczułem się niepotrzebny

Decyzja ta została podjęta na podstawie przypadku Midjourney, a więc jednej z najbardziej znanych firm, które parają się wykorzystaniem sztucznej inteligencji w kreatywnych branżach i która wykorzystuje model DALL-E od OpenAI do tworzenia grafik na podstawie tekstu. Wedle ustaleń amerykańskiej agencji tego typu grafiki nie są oryginalnymi dziełami autorskimi, ponieważ nie są tworzone przez człowieka. Szkoda, bo po najnowszej aktualizacji narzędzie to zaczęło tworzyć jeszcze lepsze grafiki i nawet zdjęcia do złudzenia przypominające rzeczywistość.

Czytaj też: Mail sam się napisze, PowerPoint sam zrobi prezentację, Word zrobi za ciebie raport. Microsoft dołożył do pieca

Uznano tym samym, że generowanie grafik z wykorzystaniem Midjourney (i podobnych narzędzi), to coś podobnego do zlecania artyście wykonywania obrazu według konkretnych wskazówek. W takim układzie trudno oczekiwać, że to “zleceniodawcy” przypadną prawa autorskie i podpisuję się pod takim podejściem obiema rękami. Moim zdaniem trwająca walka z tego typu generatorami grafik jest słuszna, bo zaawansowane systemy pokroju Midjourney, Stable Diffusion czy DreamUp w rękach dowolnych osób są w stanie wypluć z algorytmu istne arcydzieła graficzne. Aktualnie jednak nadal trwają dyskusje, czy to twory sztucznej inteligencji jako takiej, czy może jedynie grafiki wygenerowane na podstawie ogromnych baz danych i dlatego też agencja słusznie stwierdziła, że będzie nadal monitorować rozwój SI i odpowiednio aktualizować swoją politykę w odpowiedzi na nowe ustalenia. 

Czytaj też: ChatGPT-4 gubi się w zeznaniach. Prześwietlamy nowe narzędzie OpenAI oczami zwykłego użytkownika

Najnowsze orzeczenie ma jednak i tak poważne implikacje dla treści generowanych przez sztuczną inteligencję, która to obejmuje obrazy stockowe, muzykę oraz filmy. Ciągle bowiem trwają dyskusje na temat tego, czy treści generowane przez SI powinny być w jakimkolwiek stopniu chronione prawami własności intelektualnej, a najnowsza decyzja agencji USA może uciąć wiele z nich. Co ważne, dzieła pokroju Zarya of the Dawn (komiksu zilustrowanego przez SI) są objęte prawem autorskim, ale same obrazy już nie.