Admirał Kuzniecow jest w ciągłym remoncie, a do tego nie ma kto nim pływać

Jest sobie takie państwo, które bardzo chce przekonać świat, że lotniskowców nie potrzebuje, ale jednocześnie za wszelką cenę próbuje sobie taki lotniskowiec wprowadzić do marynarki wojennej. Tym państwem jest Rosja, której jedyny lotniskowiec może wreszcie doczekać się stanu gotowości, ale nawet po jego osiągnięciu będzie musiał stawić czoła kolejnemu problemowi.
Admirał Kuzniecow jest w ciągłym remoncie, a do tego nie ma kto nim pływać

Jeśli jedyny lotniskowiec Rosji wypłynie już z doków, trafi na kolejny problem – brak załogi

Jak długo lotniskowiec Rosji będzie powracającym jeszcze tematem? Zapewne tak długo, jak państwo przestanie reanimować trupa, godząc się z myślą, że pływających baz morskich nie jest w stanie stworzyć i nawet utrzymać. Nie dość, że Admirał Kuzniecow jest sprzętem przestarzałym i wymagającym ogromnego nakładu prac remontowych, to na dodatek nawet jego przywrócenie do pełni sprawności nie rozwiąże być może większego problemu Rosji – braku załogi. Po co z kolei państwu przestarzały sprzęt pochłaniający ogromne zasoby, kiedy jego efektywne wykorzystanie jest praktycznie niemożliwe, bo obsadzenie stanowisk niewyszkolonym personelem ogranicza jego ogólny potencjał i może prowadzić do katastrofalnych sytuacji? Aktualnie zwyczajnie nie da się na to odpowiedzieć.

Czytaj też: Rosja niszczy kraje od środka. Wyciekły tajne dokumenty ukazujące skalę cyberwojny Putina

Patrząc na historię remontów i odnawiania rosyjskiego lotniskowca Admirał Kuzniecow trudno zresztą nie pomyśleć, że to ciągnący się od dłuższego czasu sposób urzędników Rosji na napychanie kieszeni zaprzyjaźnionych właścicieli stoczni. Kraj próbuje wprowadzić na służbę ten lotniskowiec z czterema dekadami na karku (od położenia stępki), ale kompletnie sobie z tym nie radzi. Ten zwodowany w 1985 roku okręt powinien już dawno trafić na żyletki, a jeśli nie na początku XXI wieku, to po pożarze w 2009 roku, tym w 2019 roku, a przynajmniej tym niedawnym z grudnia 2022 roku.

Czytaj też: Wyjątkowy myśliwiec USA, o którym marzą Chiny i Rosja. Ta maszyna rozkłada wrogów na łopatki

To też nie tak, że Admirał Kuzniecow jest jakimś zaawansowanym lotniskowcem, którego warto utrzymać na służbie. Z jednej strony wykorzystuje paskudne toksyczne paliwo (mazut), a z drugiej bardzo zawodne silniki, które często się psują. Nawet na pokładzie nie ma się czym pochwalić, bo zamiast przestarzałych już i tak katapult parowych, lotniskowiec wykorzystuje jedynie rampy (fizyczne podwyższenia), aby umożliwiać samolotom startowanie z pokładu. Rosja idzie jednak w zaparte – chce ten lotniskowiec na służbie i wkrótce ma go na nią wprowadzić, bo trwające od 2018 roku prace remontowe “mają” zakończyć się w 2024 roku. Najpewniej jednak do tego nie dojdzie, bo aktualny brak dostępu do suchego doku sprawia, że prace są już opóźnione o wiele miesięcy.

Ten dodatkowy czas Rosja powinna jakoś wykorzystać, bo kiedy lotniskowiec wejdzie już na służbę, nie będzie miał na nim kto pływać.. Rosyjskie Ministerstwo Obrony ma być aktualnie w trakcie formowania nowej załogi, która będzie liczyć mniej, bo około 1500 osób, a nie ponad 1900 marynarzy, jak wcześniej, co i tak jest ogromnym wyzwaniem. Wszystko przez brak specjalistów w dziedzinie lotnictwa i operacji morskich w kraju, który może uniemożliwić lotniskowcowi funkcjonowanie, kiedy już (jakimś cudem) prace remontowe zostaną zakończone.

Czytaj też: Nowy sprzęt wojskowy Rosjan powstał 10 lat temu i nadal nie trafił na służbę. Czy to się zmieni?