USA rozwija artylerię na niesamowitą skalę. Pociski staną się jeszcze bardziej śmiercionośne

Artyleria będzie coraz skuteczniejsza. Przynajmniej w wojsku USA, gdzie ciągle dąży się do rozwinięcia jej roli, co potwierdził zaawansowany pocisk kierowany PGM, którego udany test właśnie zakończono.
USA rozwija artylerię na niesamowitą skalę. Pociski staną się jeszcze bardziej śmiercionośne

Artyleria będzie tylko zyskiwać na znaczeniu. USA dąży do tego w ramach programu XM1155 i rozwijając pociski pokroju PGM

Artyleria jest nadal podstawową bronią każdej regularnej wojny. Jej zasięg zwykle zamyka się w przedziale od 20 do 30 kilometrów, a precyzja w racjonalnym, jak na taki dystans i formę stromotorowego strzelania, współczynniku. Już dawno minęły jednak czasy, w którym pociski artyleryjskie są “ślepe” po wystrzale i choć oczywiście nadal stosuje się tą “głupią” amunicję do masowego rażenia spornych obszarów, od lat rozwijane są znacznie bardziej finezyjne rozwiązania. Już teraz bardziej zaawansowane pociski artyleryjskie mogą pochwalić się zasięgiem od 30 do 50 km, a nawet ponad 50 km i zabójczą precyzją, ale to nie koniec ich rozwoju.

Czytaj też: Stany Zjednoczone coś kręcą. Ostatni test superbroni chyba nie przebiegł po ich myśli

Dowiedzieliśmy się właśnie o udanym teście nowej amunicji precyzyjnej (PGM) przeprowadzonym przez BAE Systems i armię amerykańską. Ta amunicja, znana dokładniej jako Sub-Caliber Artillery Long-Range Projectile with Enhanced Lethality, co oznacza podkalibrowy artyleryjski pocisk dalekiego zasięgu o zwiększonej śmiertelności, jest przeznaczona do rażenia stałych i ruchomych celów w spornych środowiskach oddalonych dwukrotnie dalej, niż jest to możliwe z użyciem istniejących PGM.

Czytaj też: Okazuje się, że system uzbrojenia może być tani i niszczycielski. Spójrzcie tylko na Japonię

Test został przeprowadzony w White Sands Missile Range w Nowym Meksyku i objął wykorzystanie 155-mm armaty XM907E2 o długości 58 kalibrów. Pocisk zdołał uderzyć w nieruchomy cel, wykazując ponad dwukrotnie wyższy zasięg względem innych pocisków, bo rzędu aż 110 km. Szczegóły samego pocisku są nadal tajemnicą, ale był to najpewniej testowy wariant, który podczas lotu wykorzystywał gazogenerator umożliwiający taki zasięg, zestaw naprowadzający oraz powierzchnie sterujące do nadawania sobie odpowiedniej trajektorii.

Jesteśmy pewni, że pocisk jest na dobrej drodze, aby zapewnić armii najlepsze rozwiązanie amunicyjne dla artylerii z możliwością skokowego rozwoju, która zapewni wysoce śmiercionośny, manewrowy pocisk żołnierzom na polu bitwy powiedział Brent Butcher, wiceprezes i dyrektor generalny Weapon Systems w BAE Systems.

Czytaj też: Tak wygląda nowy Bayraktar TB3. Turecki dron będzie jeszcze groźniejszy

Następnym krokiem rozwoju tego pocisku jest zapewnienie mu możliwości tak precyzyjnego atakowania ruchomych celów i może wtedy dowiemy się, jaki rodzaj naprowadzania wprowadzono w tym pocisku. Opcje są tak naprawdę dwie, bo aby zapewnić pociskowi możliwość dostosowywania swojego lotu do celu, ten należy najpierw wykryć i jest to możliwe z wykorzystaniem zarówno aktywnego, jak i pasywnego zestawu naprowadzającego.