Zrobił fikołka i eksplodował. Starship Super Heavy zakończył test z przytupem – zobacz niesamowite zdjęcia

Dwa dni temu start Starship – Super Heavy został odwołany z powodu zamrożenia zaworu ciśnieniowego. Dziś odliczanie szło bez większych problemów, choć na krótko zostało wstrzymane w T-40s – jak podało SpaceX, dla ustabilizowania ciśnienia i ostatnich kontroli przedstartowych.
Starship Super Heavy
Starship Super Heavy

Start Starship Super Heavy był niezwykle widowiskowy

Dwie sekundy przed T-0s rozpoczęła się sekwencja startowa 33 silników Raptor 2, a przy T+4s rakieta majestatycznie zaczęła wznosić się ponad chmurę ognia. W T+12s Starship opuścił wyrzutnię i rozpoczął właściwy lot.

Widowiskowość startu przewyższyła wszystko, co do tej pory można było zobaczyć, a emocje w zespole kontroli lotów i pośród licznie zgromadzonych widzów były nie mniejsze, niż podczas pierwszego startu rakiety Saturn V z załogowym pojazdem Apollo 8 na lot wokół Księżyca.

Misja Starshipa trwała, a kontrola lotów nie raportowała zakłóceń, choć w 30 i 32 sekundzie lotu widoczne były nieduże eksplozje w sekcji silników – najprawdopodobniej była to awaria jednego z Raptorów 2, która jednak nie miała widocznego wpływu na przebieg lotu. Prawdziwe problemy zaczęły się w 2 minucie i 52 sekundzie lotu, czyli w chwili, gdy booster Super Heavy miał zostać odrzucony i rozpocząć manewry powrotne, a Starship podjąć samodzielny lot.

Do tego niestety nie doszło – wciąż połączony zestaw wpadł w oscylację i zaczął wykonywać coraz bardziej niezborne manewry na wysokości 37 km. W 4 minucie nastąpił tzw. Rapid Unscheduled Disassembly, czyli krótko mówiąc lot zakończył się eksplozją z nieznanych przyczyn.

Mimo eksplozywnego zakończenia lotu misję Starshipa zapewne należy uznać za sukces – lot miał w końcu charakter testowy, a szanse powodzenia były oceniane i tak na około 50%. Zgromadzone podczas tych minut dane zostaną przeanalizowane i wykorzystane do przygotowania następnego lotu testowego. Kiedy się odbędzie oczywiście nie wiadomo – SpaceX nie podaje, póki co, żadnych oficjalnych danych o przyczynach niepowodzenia.

Zobacz też: Największa rakieta świata nie poleciała. Starship sięgnie bram kosmosu innym razem

Miliardy na lot przepalone, ale dla Elona to nie problem

Już bowiem przy testach górnego stopnia przyjęto podejście, że jeśli ma eksplodować, to niech eksploduje, byle by było wiadomo, dlaczego i jak temu później zapobiec. To podejście odmienne od rządowej agencji NASA, która testuje wszystko tak długo, dopóki nie nabędzie względnej pewności, że podczas lotu wszystko będzie działało. W przypadku przygotowań do misji Artemis 1 skutkowało to znacznymi opóźnieniami i wzrostem kosztów. SpaceX woli próby praktyczne, nawet jeśli kończą się demontażem bezdyskursywnym sprzętu – związana kontraktem z NASA nie bardzo ma też czas na ostrożne badania. Zresztą kto bogatemu zabroni? Twitter też przechodzi demontaż, choć raczej w trybie Slow Unscheduled Disassembly…

AKTUALIZACJA

Firma SpaceX w wydanym oświadczeniu potwierdziła wielokrotną awarię silników Raptor 2 stopnia Super Heavy, która doprowadziła najpierw do utraty wysokości, a później kontroli nad lotem. By uniknąć zagrożenia niekontrolowanym upadkiem rakiety zarówno Super Heavy jak i Starship otrzymały polecenie wykonania sekwencji autodestrukcji, która zakończyła lot testowy.