Nowy okręt podwodny może trafić na służbę USA. Wkrótce sprawdzą go najlepsi z najlepszych

Garstka specjalistów z amerykańskich SEALs przetestuje wkrótce nowy okręt podwodny, który ma wnieść możliwości USA w zakresie operacji specjalnych na zupełnie nowy poziom.
Nowy okręt podwodny może trafić na służbę USA. Wkrótce sprawdzą go najlepsi z najlepszych

DCS to nowy potencjalny okręt podwodny USA. Wkrótce SEALs zweryfikuje, czy warto wprowadzić go na służbę

SEALs to podstawowe siły operacji specjalnych marynarki USA, do których to należy przeprowadzanie najbardziej ryzykownych i tajnych misji nierzadko na terytorium zajętym przez wroga. Muszą mieć więc dostęp do sprzętu z najwyższej półki, który utrzyma ich w ukryciu i pomoże w realizowaniu specjalnych zadań, czego najnowszym przykładem może być wspomniany nowy okręt podwodny. Zważywszy jednak na jego rozmiary i przeznaczenie, jest to raczej “okręcik” rodem z filmów o superszpiegach.

Czytaj też: Poznaj tajemnicę niszczyciela bunkrów. USA pokazały wyjątkową bombę

Prototyp DSC

Tym nowym okrętem podwodnym dla amerykańskich SEALs jest Dry Combat Submersible (DSC), który wywodzi się z okrętu S351 Nemesis zaprojektowanego i zbudowanego przez MSubs z Wielkiej Brytanii. W gruncie rzeczy DCS jest w pełni zamkniętym miniaturowym okrętem podwodnym, który na pokład jest w stanie zabrać nie kilkudziesięciu marynarzy, a maksymalnie ośmiu SEALs lub tonę ładunku. Mierzy ledwie 12 metrów długości i 2,4 metra wysokości, ważąc tylko 14 ton z pełnym załadunkiem. Jego wyporność sięga 28 ton, a na misje wyrusza z dwuosobową załogą, która obejmuje dwóch operatorów, z czego drugi pełni też funkcję nawigatora.

Czytaj też: Tajemnice Rosji w rękach USA. Amerykanie przechwycili wrogi sprzęt

Okręt ten jest zupełnie nieuzbrojony, a elektryczny napęd gwarantuje mu niskie ryzyko wykrycia przez wrogie sonary z racji mniejszego hałasu, który generuje podczas pracy. Jednocześnie ogranicza jednak znacznie jego zasięg, bo wbudowane akumulatory wystarczają tylko na przepłynięcie do 110 kilometrów przy prędkości na poziomie 9,3 km/h. W ogólnym jednak rozrachunku DSC po wyruszeniu na misję jest w stanie wytrzymać przez przynajmniej 24 godziny, radząc sobie z głębokością do około 100 metrów i utrzymując pasażerów z daleka od wody.

Czytaj też: USA mówią “dość” groźbom Korei Północnej. Wysłały okręt, który może rozpętać nuklearną zagładę

Nie wspominam o tym bez przyczyny, bo wykorzystywane aktualnie przez SEALs okręty SDV (SEAL Delivery Vehicles) to również miniaturowe okręty podwodne, ale z rodzaju tych, które nabierają wody. Dlatego też wymagają od pasażerów i załogi noszenia aparatów oddechowych i mokrych kombinezonów podczas podróży pod wodą. Długie misje w takich okrętach nie należą więc do przyjemności, co rzutuje bezpośrednio na stan żołnierza SEALs, dla którego sama podróż jest dopiero początkiem misji. DCS to zmienia, zapewniając transport w znacznie wyższym komforcie, co potencjalnie zwiększy skuteczność każdego członka oddziału podczas najważniejszego i najbardziej ryzykownego etapu misji. Nie wiemy jednak jeszcze, czy okręty DCS wejdą na służbę i jak będą wykorzystywane.