Nowoczesne samochody nie istnieją bez krzemu. Dlatego Tesla i Samsung mają połączyć siły
Pandemia obnażyła problem przemysłu samochodowego, który to stał się w znacznym stopniu zależny od aktualnej sytuacji na rynku układów półprzewodnikowych. Oczywiście liczba potrzebnych układów różnej maści w samochodzie zależy od rodzaju i modelu pojazdu, a także od funkcji i opcji, jakie posiada, ale ta wartość z roku na rok rośnie. Rośnie i nie zanosi się na to, że kiedykolwiek przestanie.
Czytaj też: Elektryczne samochody mają wadę, o której się nie mówi. Dla wielu ludzi to ogromny problem
Nowoczesny samochód z wyższej półki może wykorzystywać tysiące chipów półprzewodnikowych w najbardziej zaawansowanym wariancie, podczas gdy te “dla mas” w racjonalnej cenie ograniczają się do “tylko” setek. W grę wchodzi więc multum różnych rodzajów procesorów, które ktoś musi produkować, a z racji poziomu ich skomplikowania niemożliwe jest, aby robili to bezpośrednio sami producenci samochodów bez odpowiedniego zaplecza. Stąd rosnąca zależność firm na rynku motoryzacyjnym od tych zajmujących się produkcją układów półprzewodnikowych.
![Tesla Project Highland](/_next/image?url=https%3A%2F%2Fkonto.chip.pl%2Fuploads%2F2022%2F12%2FTesla-Project-Highland-Model-3-1600x1068.jpg&w=1600&q=85)
Układy te w formie głównie procesorów i pamięci są niezwykle ważnymi elementami nowych pojazdów zwłaszcza w systemach infotainment, ale są też wykorzystywane w podstawowych systemach, bo tych związanych z hamulcami czy kierownicą. Odpowiadają też za elementarne funkcje, takie jak łączność, bezpieczeństwo i wydajność, których wymagają albo klienci, albo organy regulacyjne. Tyczy się to zwłaszcza elektrycznych oraz autonomicznych modeli, w których zapotrzebowanie na moc obliczeniową oraz specjalistyczne systemy sterowania m.in. silnikami jest ogromne.
Czytaj też: Biopaliwa przyszłości. Tak będziemy zasilać samochody
Wystarczy wspomnieć, że same tylko chipy półprzewodnikowe stanowią około 40 procent kosztów pojazdu elektrycznego, co spada do ~18% w przypadku modeli konwencjonalnych. Tesla odczuwa to z całą pewnością w swoim zestawieniu kosztów, ale jednocześnie wie, że bez półprzewodników nie będzie mogła podbić świata. Stąd domniemane próby zawiązania współpracy z Samsungiem, których jeszcze oficjalnie nie ogłoszono, ale może być to kwestia czasu, zważywszy na niedawne spotkanie prezesów obu firm.
![](/_next/image?url=https%3A%2F%2Fkonto.chip.pl%2Fuploads%2F2023%2F04%2FSamsung-wyniki-finansowe-1600x900.jpg&w=1600&q=85)
Czytaj też: Samochody elektryczne nieprędko zdominują drogi. Powstał przedziwny sojusz
Tesla i Samsung mogą aktualnie prowadzić rozmowy na temat rozwoju technologii motoryzacyjnych, które obejmują m.in. same układy krzemowe. Zwłaszcza że obie firmy współpracowały już nad 5-nm układem dla komputera odpowiadającym za zarządzanie autonomicznym trybem jazdy, który ma być wykorzystany Cybertrucku i Modelu Y. Pewne jest, że takie partnerstwo może znacząco wspomóc Teslę w realizacji wielkich celów związanych z autonomiczną jazdą, a na dodatek wpłynąć na branżę motoryzacyjną oraz IT, zapewniając Samsungowi potężny zastrzyk gotówki. Oczekuje się bowiem, że globalny rynek półprzewodników samochodowych wzrośnie do 400 mld dolarów do 2024 roku i do 700 miliardów dolarów przez kolejne cztery lata.