Geoinżynieria niebezpieczna według Unii Europejskiej. Będzie nowe prawo?

Od czasu do czasu w dyskusji o sposobach walki ze zmianami klimatu wywołanymi przez działalność człowieka pojawia się temat sztucznej ingerencji w zawartość atmosfery ziemskiej tak, aby można było ją schłodzić i cieszyć się klimatem takim, do jakiego jesteśmy przyzwyczajeni od zawsze. Autorzy takich pomysłów z pewnością w głosie przekonują, że wystarczy rozpylić ten czy inny związek chemiczny w atmosferze ziemskiej, aby zwiększyć ilość promieniowania słonecznego odbijającego się od atmosfery ziemskiej, a tym samym spowolnić lub wręcz zatrzymać wzrost temperatur na powierzchni naszej planety. Problem jednak w tym, że zabawa w geoinżynierię może się skończyć bardzo źle nie tylko dla autorów takich rozwiązań, ale dla całego świata. Aby zająć się tematem, zanim będzie za późno, Unia Europejska zachęca do stworzenia ponadnarodowych norm prawnych, które będą regulowały wszelkiego rodzaju wielkoskalową ingerencję w atmosferę Ziemi.
Geoinżynieria niebezpieczna według Unii Europejskiej. Będzie nowe prawo?

Same założenia wielu projektów z zakresu geoinżynierii nie są złe. Załóżmy, że rozpylamy w atmosferze pył o odpowiednim składzie chemicznym. Ziarna takiego pyłu mogłyby wydajnie odbijać padające na Ziemię promienie słoneczne z powrotem w przestrzeń kosmiczną. W efekcie do powierzchni naszej planety docierałoby mniej promieniowania słonecznego i powinna się ona mniej nagrzewać. Brzmi fajnie.

Atmosfera Ziemi to skomplikowany układ naczyń połączonych

Wiemy jednak, że atmosfera Ziemi i klimat to wprost nieskończony układ naczyń połączonych i wielu zależności zarówno tych oczywistych, jak i nieoczywistych. Wystarczy tutaj przywołać opisywane kilka dni temu skutki przerwania prądów strumieniowych – silnych wiatrów wiejących 9-12 kilometrów nad powierzchnią Ziemi. Mogłoby się wydawać, że mogę one co najwyżej wpłynąć na trasy samolotów przemieszczających się na tych wysokościach. Tymczasem mają one realny wpływ także na to co się dzieje na powierzchni Ziemi. Fragmentacja prądów strumieniowych w ostatnich miesiącach przyniosła nad południowe obszary Ameryki Północnej niespotykaną falę upałów, która może mieć katastrofalne skutki dla roślinności (pożary), dla ludzi, ale także dla ptactwa. Co więcej, brak odpowiednich ruchów mas powietrza w górnych warstwach troposfery sprawił, że nad Atlantykiem już rozpoczął się sezon huraganów, choć miał pojawić się dopiero za kilka miesięcy. Wysokie temperatury powierzchni oceanów prowadzą do śmierci milionów ryb, które z kolei zatruwają ssaki morskie. Połączeń można tu wymieniać bez liku.

Geoinżynieria to igranie z ogniem

Załóżmy teraz, że rozpylamy w atmosferze jakiś związek chemiczny, który ma na celu schłodzić naszą planetę i okazuje się, że realizacja takiego projektu ma jakieś poważne skutki uboczne. Z projektów geoinżynieryjnych tego typu nie ma już odwrotu – rozpylić nad dużym obszarem pył nie jest absolutnie żadnym problemem. Problem w tym, że zebrać z powrotem już się go nie da. Tymczasem już teraz badacze wskazują, że rozpylanie w atmosferze dodatkowych cząstek odbijających światło może… zniweczyć kilkadziesiąt lat pracy nad odbudowaniem warstwy ozonowej nad Antarktydą.

Czytaj także: Geoinżynieria solarna nie jest rozwiązaniem naszych problemów klimatycznych. Eksperci ostrzegają przed dalszym rozwojem tej technologii

Zwolennicy geoinżynierii proponują np. rozpylenie w atmosferze dwutlenku siarki, który niczym podczas erupcji wulkanicznej, może obniżyć globalne temperatury Ziemi. Problem jednak w tym, że w ten sposób prowadzimy do niszczenia warstwy ozonowej, do kwaśnych deszczów i wielu innych problemów, także ze zdrowiem ludzi.

Stąd i propozycja wyprowadzona przez Komisję Europejską, aby jak najszybciej stworzyć międzynarodowe ramy prawne, które miałyby regulować wszelkie próby celowego wpływania na skład chemiczny atmosfery Ziemi. Warto tutaj zauważyć, że takie projekty są już w kilku miejscach na świecie realizowane, aczkolwiek póki co – na szczęście – na małą skalę.

Według planu unijni urzędnicy chcieliby lepiej zrozumieć jakie ryzyko niosą ze sobą tego typu eksperymenty, jak je kontrolować i jak definiować niedopuszczalne skutki uboczne wielkoskalowych projektów geoinżynieryjnych. O tym, że skutki geoinżynierii mogą być poważne i nieodwracalne może świadczyć chociażby to… z czym mamy już teraz do czynienia. Wszak wpłynęliśmy już na atmosferę Ziemi spalając olbrzymie ilości paliw kopalnych na przestrzeni ostatnich kilkuset lat. Skutki? Wszyscy je znamy aż za dobrze. Wiemy także, że jak na razie niezbyt dobrze nam idzie niwelowanie tych skutków. Raczej nie powinniśmy dokładać sobie kolejnych problemów, skoro obecnych nie jesteśmy w stanie rozwiązać.