Roboty, drukarki i drony, czyli lekarstwo na niedobór pracowników budowlanych

Czy roboty będą w stanie zastąpić wszystkich z nas? Nie jestem do tego specjalnie przekonany, bo narzędzia nie zastępują ludzi, a ułatwiają i przyspieszają ich pracę, ale nawet jeśli czeka to pracowników budowlanych, to nie powinno nas to niepokoić, jako że znaczny niedobór tych specjalistów ciągle dręczy rynek.
Robot Atlas na budowie
Robot Atlas na budowie

Nie tylko praca przed komputerem jest zagrożona. To samo można powiedzieć o fizycznych zajęciach

Branża budowlana boryka się z ciągłymi niedoborami siły roboczej, które stanowią wyzwanie nie do przeskoczenia dla tradycyjnych metod budowlanych. Nie ma jednak problemu nie do rozwiązania z wykorzystaniem zaawansowanej technologii i tak też jest w tym przypadku, choć wymaga to znacznej zmiany ogólnego stanu branży. Innowacyjne rozwiązania w tym zakresie już tu zresztą są i dotyczą dronów, robotów oraz drukarek, które mogą autonomicznie wykonywać część prac budowlanych, zastępując zarówno ludzi, jak i rewolucjonizując niektóre tradycyjne procesy. Mogą więc przekształcić krajobraz budowlany i wypełnić lukę w sile roboczej, a w rzeczywistości już to robią, tyle że w Kanadzie.

Czytaj też: Przetestowaliśmy robota Pyszne.pl. Czy Polska jest gotowa na takie rozwiązania?

Najwięcej do powiedzenia w budownictwie mają zdecydowanie drukarki 3D, które mogą dosłownie zastąpić murarzy. Te wielkie maszyny pałające się produkcją addytywną, to połączenie dysz oraz wysięgników sterowanych przez system, który zapewnia duetowi precyzyjne informacje na temat tego, gdzie powinien się znaleźć i ile betonu “wypluć” w dane miejsce. Maszyny te posiadają zdolność do wykonywania złożonych zadań z wysoką precyzją, szybkością i wydajnością, po prostu drukując z wykorzystaniem betonu 24 godziny na dobę i siedem dni w tygodniu.

Czytaj też: Inteligentny robot, jakiego jeszcze nie było. Stworzyli go po to, żeby zabrał Ci pracę

Na wielkich drukarkach jednak się to nie kończy. W sektorze budowlanym wiele mają też do powiedzenia inne roboty, które skupiają się na innych czynnościach pokroju inspekcji, dzięki czemu mogą zwolnić inżynierów z potrzeby doglądania wszystkiego na własne oczy. Zamiast tego osoby odpowiedzialne za budowę mogą zdalnie połączyć się z np. robotem firmy Boston Dynamics o nazwie Spot, dotrzeć w konkretne miejsce budowy i podejrzeć proces konstrukcyjny. W podobny sposób mogą również działać specjaliści, którzy muszą zawsze być w kilku miejscach jednocześnie, aby doglądać niektórych spraw lub udzielać instruktażu. Drony latające i roboty kroczące wyposażone w odpowiednie moduły łączności oraz kamery optyczne są do tego idealne.

Z dronów latających i robotów można też zrobić tradycyjne woły robocze, jak pokazał nam niedawno materiał promocyjny robota Atlas, który to czuł się na “placu budowy”, jakby został do niego stworzony.

Czytaj też: Asystenci głosowi dla niemych. Dzięki sztucznej inteligencji wszystko jest możliwe

Nie liczcie jednak na to, że po okolicznych placach budowy zaczną krążyć zaraz roboty, drony będą nad nimi latać, a wielkie drukarki zastąpią żurawie. Dopracowanie technologii, optymalizacja doboru materiałów oraz zajęcie się kwestiami regulacyjnymi i bezpieczeństwa są niezbędne, aby doprowadzić do powszechnego użycia tych sprzętów na rzeczywistych budowach. Kiedy już to nastąpi, branża będzie musiała zainwestować w podnoszenie kwalifikacji pracowników, aby dostosować się do zmieniających się ról i obowiązków związanych z integracją nowoczesnych maszyn. Potrwa to zapewne wiele lat, a w Polsce zajdzie najpewniej później, niż np. we wspomnianej Kanadzie, w której to firmy już zaczęły iść w tę stronę.

PS – po więcej materiałów najwyższej jakości zapraszamy na Focus Technologie. Subskrybuj nasz nowy kanał na YouTubie!