Sztuczna skóra sama się regeneruje. Jest tak zaawansowana, że trudno w to uwierzyć

Gdyby w 2023 roku znalazł się człowiek z XIX wieku, to zapewne nie mógłby uwierzyć w stopień rozwoju technologicznego, jaki ma obecnie miejsce. A samoregenerująca się skóra z pewnością zrobiłaby na nim wrażenie.
Microsoft ChatGPT
Microsoft ChatGPT

Oczywiście takie przenosiny same w sobie byłyby niesamowite, ponieważ wymagałyby zapewne podróży w czasie bądź hibernacji, a jak dobrze wiemy – ani jedno ani drugie nie jest jak na razie możliwe. Nie o tym będziemy jednak dzisiaj pisać, ponieważ skupimy się na osiągnięciach naukowców z Uniwersytetu Stanforda, których wysiłkami kierował Zhenan Bao.

Czytaj też: Przetestowaliśmy robota Pyszne.pl. Czy Polska jest gotowa na takie rozwiązania?

To właśnie dzięki nim powstała skóra stosowana do wytwarzania robotów. Taka powłoka jest w stanie sama się naprawiać, naśladując przy tym prawdziwą, biologiczną skórę. Dość powiedzieć, że po podgrzaniu do 70 stopni Celsjusza potrzebuje ona zaledwie 24 godzin na regenerację. Z kolei w temperaturze pokojowej ten sam proces zajmuje mniej więcej tydzień. Nie jest to może tempo znane z filmów, ale przecież mówimy o realnej sytuacji, a nie dziełach z gatunku science-fiction, które do niedawna mogły się wydawać co najwyżej przykładami bujnej wyobraźni ich twórców.

Jak wyjaśnia jeden z członków zespołu, Christopher Cooper, on i jego współpracownicy prawdopodobnie jako pierwsi zademonstrowali działanie wielo- i cienkowarstwowego czujnika, który automatycznie dostosowuje się podczas gojenia. Stanowi to kluczowy postęp, który powinien doprowadzić do naśladowania ludzkiej skóry, również składającej się z wielu warstw.

Sztuczna skóra potrzebuje zaledwie 24 godzin w temperaturze 70 stopni Celsjusza, aby dokonać regeneracji

Chcąc w jeszcze większym stopniu upodobnić tę sztuczną skórę do prawdziwej, naukowcy zamierzają teraz rozmieścić jej cienkie warstwy o różnych właściwościach, takich jak zdolność do wyczuwania temperatury bądź ciśnienia. W ten sposób realne będzie zwiększenie możliwości, jakimi dysponują syntetyczne zamienniki. 

Po co to wszystko? Chodzi przede wszystkim o zwiększenie przydatności robotów, które – wyposażone w sztuczną skórę – mogłyby postrzegać otoczenie z dużo wyższą wydajnością niż ma to miejsce obecnie. Poza tym w grę wchodzi zwiększenie bezpieczeństwa ludzi, ponieważ maszyny, lepiej rozeznając się w sytuacji i skuteczniej wykrywając zagrożenia, mogłyby unikać różnego rodzaju wypadków, w których będą cierpieli zarówno ludzie, jak i maszyny.

Czytaj też: Inteligentny robot, jakiego jeszcze nie było. Stworzyli go po to, żeby zabrał Ci pracę

Oczywiście w głowie rodzi się też scenariusz, w myśl którego coraz bardziej zbliżamy się do humanizacji robotów. Kolejne eksperymenty prowadzą do rozwoju maszyn, nie wspominając o ich właściwościach kognitywnych. Niewykluczone, iż w pewnym momencie roboty zyskają samoświadomość, a umieszczenie takiego systemu w mechanicznym ciele pokrytym skórą przypominającą ludzką to coś imponującego i przerażającego zarazem.