Największe ćwiczenie lotnicze NATO w historii trwa i pokazuje, jak skończy się atak na suwerenne państwo
Przypadki się zdarzają, ale nie w momencie, kiedy na szali jest życie oraz ogromny budżet. Ciężko nie odnieść wrażenia, że trwające właśnie największe ćwiczenia lotnicze sojuszu NATO o nazwie Air Defender 2023 (AD23) mają jakiś związek z ofensywą za naszą wschodnią granicą, która ma na celu wyrzucenie okupanta z ziem suwerennego państwa. Z pozoru może wydawać się to naciągane, ale pamiętajmy, że tego typu ćwiczenia to nie tylko pokaz sił jednej strony, ale też m.in. okazja, aby zrobić nieco zamieszczania w przestworzach i wpłynąć na wrogie radary.
Czytaj też: Wróg nr 1. Jeśli Rosja uzbroi swój krążownik w ten sposób, jego zniszczenie będzie priorytetem
W ogólnym rozrachunku AD23 ma na celu zwiększenie zbiorowych zdolności obrony powietrznej sojuszu północnoatlantyckiego i wzmocnienie interoperacyjności między państwami członkowskimi. Sanowi więc kluczową okazję dla NATO do zademonstrowania swojego zaangażowania na rzecz przewagi powietrznej, współpracy i bezpieczeństwa regionalnego w obliczu ewoluujących zagrożeń powietrznych. Dlatego właśnie ćwiczenia AD23 łączą siły powietrzne państw członkowskich NATO i państw partnerskich we wspólnym wysiłku na rzecz doskonalenia wspólnych operacji obrony powietrznej.
Czytaj też: Zatopiony okręt podwodny Rosji nadal przeraża swoją historią. Ta katastrofa wstrząsnęła światem
Koncentrując się na zwiększaniu interoperacyjności i dzieleniu się najlepszymi praktykami, uczestniczące siły powietrzne angażują się w realistyczne scenariusze szkoleniowe, które symulują szeroki zakres zagrożeń powietrznych. Ćwiczenie to umożliwia jednostkom obrony powietrznej doskonalenie taktyk, technik i procedur, a tym samym rozwój ku lepszemu. Ma to o tyle wielką wartość, że angażuje nie kilkanaście i nie kilkadziesiąt, a kilkaset samolotów oraz prawie 10000 personelu wojskowego, co pozwala krajom sprawdzić, jak rzeczywiście (a nie tylko na papierze) są przygotowane do działań wojskowych.
![](/_next/image?url=https%3A%2F%2Fkonto.chip.pl%2Fuploads%2F2023%2F06%2FNATO-cwiczenia-AD23-3-1600x900.jpg&w=1600&q=85)
![](/_next/image?url=https%3A%2F%2Fkonto.chip.pl%2Fuploads%2F2023%2F06%2FNATO-cwiczenia-AD23-2-1600x900.jpg&w=1600&q=85)
Ćwiczenia odbywają się od 12 do 23 czerwca pod dowództwem Niemieckich Sił Powietrznych i zaangażowały łącznie 25 krajów, które w ramach licznych sprawdzianów zweryfikują, jak radzą sobie z operacjami powietrznymi i jak dobrze chronią się przed atakami samolotów, dronów czy pocisków rakietowych na miasta. Realizowany scenariusz jest wzorowany na tym związanym z artykułem piątym traktatu północnoatlantyckiego, a więc zasadą, według której atak na jednego sojusznika w NATO jest traktowany tak, jakby był atakiem na wszystkich członków sojuszu.
![](/_next/image?url=https%3A%2F%2Fkonto.chip.pl%2Fuploads%2F2023%2F06%2FNATO-cwiczenia-AD23-1-1600x900.jpg&w=1600&q=85)
Czytaj też: Potężny cios w rosyjskich hakerów. FBI zwalczyło narzędzie, którym Rosja szpiegowała dziesiątki krajów
W ćwiczenia zaangażowano całą masę sprzętu różnego rodzaju, wśród których znajdują się różne odrzutowce, takie jak zaawansowane myśliwce F-35 Amerykanów i Holendrów, samolot rozpoznawczy NATO Awacs oraz, po raz pierwszy w historii tego typu wydarzeń, samolot transportowy japońskich sił powietrznych. Ćwiczenia odbywają się w różnych lokalizacjach w Niemczech, ale też w innych krajach europejskich i mogą spowodować pewne zakłócenia w cywilnym ruchu lotniczym. Są postrzegane jako jednoznaczna wiadomość dla Rosji, która od lutego 2022 roku prowadzi wojnę przeciwko Ukrainie i regularnie przeprowadza ataki rakietowe na tamtejsze miasta i tym samym ludność cywilną. Państwa członkowskie NATO wspierają bowiem aktywnie naszych bohaterskich sąsiadów i nie wygląda na to, że w najbliższym czasie ulegnie to zmianie… a wręcz przeciwnie, bo ilość pomocy tylko się zwiększy.