Okręty podwodne podbiły przestworza. Francuzi pokazali, jak w prosty sposób zwiększyć ich możliwości

Mogłoby się wydawać, że przestworza i podwodny świat nie mogą iść ze sobą w parze, ale Francuzi potwierdzili, że jest inaczej. Przetestowali właśnie koncepcję, dzięki której okręty podwodne mogą dosłownie podbić przestworza i tym samym zwiększyć swoje możliwości.
Okręty podwodne podbiły przestworza. Francuzi pokazali, jak w prosty sposób zwiększyć ich możliwości

Dlaczego okręty podwodne z latającymi dronami mają tak dużo sensu?

Na samym początku warto podkreślić, że okręty podwodne mają wiele wspólnego z domeną powietrzną już teraz. Poza torpedami wykorzystują przecież różnego rodzaju pociski do zwalczania głównie celów naziemnych i wystrzeliwują je nawet podczas pełnego zanurzenia. Wykorzystują do tego zmyślny mechanizm wtłaczania powietrza pod ciśnieniem do komory pocisku, więc technologia umożliwiająca wystrzeliwanie czegokolwiek w przestworza już w okrętach podwodnych jest. Tyle tylko, że wykorzystuje się ją wyłącznie do wprawiania w ruch pocisków, a nie dronów, zapewniających załodze stały dostęp do przestrzeni powietrznej i to właśnie zmienili niedawno Francuzi.

Czytaj też: Rosja pręży muskuły. Zatopiła okręt zaawansowanym pociskiem, by pokazać potęgę swojej marynarki

Armie całego świata zaczęły uwielbiać bezzałogowce w każdej domenie i trudno się temu dziwić. Ich możliwości w zakresie zwiadu oraz przeprowadzania misji bojowych są tak ogromne, że ciągle eksperymentuje się z tym, co jeszcze mogą zrewolucjonizować systemy bezzałogowe i tak oto tym razem padło na okręty podwodne. Tegoroczny sprawdzian francuskiej marynarki wojennej był prosty. Postanowiła sprawdzić, czy latający bezzałogowiec zwiadowczy ma sens na okręcie podwodnym.

Czytaj też: Nuklearni strażnicy Wielkiej Brytanii. Okręty podwodne kraju będą jeszcze potężniejsze

Test był więc prosty. Objął wystrzelenie drona opracowanego przez Naval Group i SME Diodon z zanurzonego okrętu podwodnego typu Rubis. Bezzałogowiec wypłynął na powierzchnię w wodoodpornym kokonie ochronnym zaprojektowanym przez Naval Group. Ta osłona następnie otworzyła się, pozwalając dronowi wystartować, a sam okręt podniósł swoją antenę komunikacyjną, aby ustanowić z nim połączenie oraz umożliwić transfer danych. Po nawiązaniu łączności dron był sterowany przez operatora z okrętu podwodnego, zapewniając pogląd wideo na otoczenie w czasie rzeczywistym.

Czytaj też: Nowe okręty marynarki wkrótce wypłyną na wody. Będą dłuższe niż boisko piłkarskie

Tak oto potwierdzono, że latające bezzałogowce na pokładzie okrętu podwodnego mają sens i można je wykorzystywać do przeprowadzania misji związanych z m.in. rekonesansem. Francuskie ministerstwo obrony chciało potwierdzić ten potencjał tym właśnie testem, który był zresztą częścią dążenia do poszukiwania sposobów zwiększenia zakresu możliwości okrętów podwodnych podczas misji. Wykorzystanie drona w tego typu połączeniu może sprowadzić się nie tylko do zrobienia z niego szpiega, ale też węzła komunikacyjnego lub platformy do transportowania małych ładunków. Nic jednak aktualnie nie wiadomo na temat potencjalnego zastosowania takiego rozwiązania na regularnej służbie.

PS – po więcej materiałów najwyższej jakości zapraszamy na Focus Technologie. Subskrybuj nasz nowy kanał na YouTubie!